Degeneratyk polski / floriankonrad

publixo.com 1 miesiąc temu

Haj nastaje! – drą się jak stare skarpety
uszczecinione gęby-kufajki
mających na koszulkach harde
Murem za polskim pancurem,
niemyślicieli.

fakt: mi też gęba surowieje, w zwojach
– ocet ze sfermentowanych książek
i czuję ponadskórnie: jakaś zaraza nadciąga.

może zaraz zjadą się stare baby-symbole morów
i tornad, a podprowadzony jeszcze przed wojną z jakiegoś
pałacu zegar kaflak zacznie wybijać niewłaściwą godzinę
(po co? by zmylić trop, rzecz jasna!).

czekać na finalne rozregulowanie się, zapadać
w głąb zmarszczek? lepiej: idę na bezazymut,
kieruję się w przeciwnych kierunkach,
pozwalam rozerwać przeciwstawnym wektorom.

daję się przekonać, iż drzewiej oznacza wyłącznie
określenie czegoś wybujałego z tego samego pnia, co
moja czarna palma. ta, która tak ostro odbija
od korzenia,
wystrzeliwuje w niebo, żłobi rysy ostrymi listkami.
Idź do oryginalnego materiału