Od około miesiąca mam w głowie pustkę. Jest ona
na tyle uciążliwa, iż mój neurolog przepisał mi tabletki na pamięć i
koncentrację. Ów zaćmienie powoduje też zmniejszoną aktywność na blogu. Dziś po spotkaniu z kuzynką i wypiciu potężnej ilości białej czekolady, moje
częściowe zatwardzenie intelektualne minęło na tyle, aby napisać parę zdań tym
jak należy dbać o przyjaciół i więzi, które z nimi łączą.
Moja grupka przyjaciół zawęziła się dość znacznie
w ciągu ostatnich lat. Niektórzy niewytrzymali moich wahań nastrojów,
spowodowanych przykrymi doświadczeniami. Inni dali mi wsparcie. Jeszcze
inni, odeszli z powodów dość błahych, np. znalezienia partnera życiowego. Grono
moich przyjaciół ogranicza się w większości do osób, które nie mieszkają w moim
mieście. To ludzie, którzy pamiętają o przysłaniu mi czekoladek z drugiego
końca Polski i wysłaniu kartki na urodziny/święta. Ich mieszkania i domy stoją
dla mnie otworem, np. nie ma problemu, gdy samolot z Warszawy odlatuje
nad ranem, a dojazd z Białegostoku jest utrudniony i potrzebny jest
nocleg.
Problem nie istnieje w sytuacjach, gdy dostaje
zaproszenie na męski wieczór i nie chcę być jedyną dziewczyną. Dzwonię do
osoby, którą kilka lat temu nie podejrzewałam o ludzkie odruchy, a Ona zwarta i
gotowa stawia się po 30 minutach u mnie w mieszkaniu, następnie już na imprezie sprawia, iż poznaję kogoś wartego uwagi.
Przyjaciele czasem podrapią po pleckach i
pociągają za włoski, bo wiedzą jakim pieszczochem jestem.
Bywają chwile, gdy przyjaciel/ przyjaciółka
zawala. Kontakt z taką osobą staje się utrudniony, mimo to jej/ jego konto na
instagramie jest aktualizowane co 2 godziny. W tym wypadku masz dwa wyjścia z sytuacji. Możesz poczekać aż szczęśliwy czas minie
(uprzedzam może to trwać długo), ewentualnie jaskrawą, grubą kreską odkreślić
to co Was łączyło.
Sytuacje opisane wyżej, zdarzyły się naprawdę, a osoby w nich uczestniczące są bliskie mojemu sercu.
fot. A. Dalidutko
sukienka/dress - sh, koszyk/ basket bag - sh, naszyjnik/necklace - stradivarius, zamszowe szpilki/ suede heels - Zona Zero