Jeżeli człowiek nie karmi swojej duszy wartościowym pokarmem, wtedy może zachorować na „anemię duchową”. Tak jak w cielesnej anemii objawami są bladość twarzy, osłabienie, omdlenia, tak również na poziomie duchowym możemy zachorować na coś podobnego. Podstawowymi objawami anemii duchowej są: niezdolność do modlitwy, osłabienie woli i pogłębiające się wątpliwości w wierze. o ile zatem doświadczamy któregoś z tych objawów, to powinniśmy skontaktować się ze spowiednikiem lub kierownikiem duchowym – mówi ks. Mateusz Szerszeń CSMA, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Któż jak Bóg” i „The Angels” w rozmowie z PCh24.pl
Proszę Księdza, na co dzień dbamy o ciało – ćwiczymy, biegamy, dbamy o to, żeby jeść zdrowo. Nie możemy przy tym zapominać, iż człowiek to nie tylko ciało, ale również i duch?
Oczywiście. Wbrew powszechnemu przekonaniu podobieństwo między duszą i ciałem jest o wiele większe niż się nam wydaje. Człowiek jest jednością i przecież nie jest żadną tajemnicą, iż kiedy niedomaga dusza to ciało też potrafi się zbuntować i rozchorować. Kiedy z kolei ciało niedomaga to wtedy dusza walczy z cierpieniem, niespokojnymi myślami, trudnościami na modlitwie.
Nasze ciała czasami mają kilka nadprogramowych kilogramów, a duch jest niedożywiony. Czym żywi się dusza?
Dusza chrześcijańska karmi się „produktami” o różnej wartości odżywczej. Chlebem powszednim jest Słowo Boże i sakramenty (zwłaszcza Eucharystia). Kolejnym szczeblem duchowej drabiny żywieniowej są sakramentalia, modlitwa, adoracja, lektura duchowa. Wreszcie nie bez znaczenia jest też tzw. „pobożność ludowa”, która gromadzi w sobie wszelkie przejawy życia duchowego wiernych. Lex orandi, lex credendi. Kościół wierzy tak, jak się modli. Sam widzę jak wiele dobra działają wśród wiernych różnego rodzaju nabożeństwa i praktyki jak chociażby „Post Św. Michała Archanioła”, czy namaszczanie z wiarą olejem św. Michała Archanioła.
Jeżeli człowiek nie karmi swojej duszy wartościowym pokarmem, wtedy może zachorować na „anemię duchową”. Tak jak w cielesnej anemii objawami są bladość twarzy, osłabienie, omdlenia, tak również na poziomie duchowym możemy zachorować na coś podobnego. Podstawowymi objawami anemii duchowej są: niezdolność do modlitwy, osłabienie woli i pogłębiające się wątpliwości w wierze. o ile zatem doświadczamy któregoś z tych objawów, to powinniśmy skontaktować się ze spowiednikiem lub kierownikiem duchowym, bo „każdy nieleczony objaw zagraża naszemu życiu lub zdrowiu”.
Czasami tak trudno żyć wg nauki Chrystusa, mimo pragnienia poprawy swojego życia. Kiedy żyje w nas Jezus?
Jezus żyje w nas nieustannie, bo każdy człowiek nosi w sobie tchnienie Boga i jest Jego obrazem. Mamy jednak szczególny rodzaj obecności i życia Jezusa w naszej duszy, który nazywamy obecnością sakramentalną. To sakramentalne życie dostępne jest dla tych, którzy żyją w stanie łaski uświecającej.
„Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim”. Jak mamy adekwatnie rozumieć słowa Zbawiciela?
To głębokie, wręcz mistyczne spojrzenie na komunię z Bogiem, które opisuje rzeczywistość trudną do pojęcia. Tam, gdzie rozum „dostaje czkawki” z pomocą przychodzi wiara. Ta podpowiada, iż dla nas – mówiąc słowami św. Pawła – „żyć to Chrystus”. Nie ma już w moim życiu stref wydzielonych dla Boga, dla mnie i dla grzechu. Cały należę do Chrystusa!
Kto będzie spożywał ten Chleb – będzie miał życie wieczne?
Więcej, już teraz ma (!) życie wieczne. Takie dokładnie słowa padają w Piśmie świętym. To nie tylko zapowiedź wieczności, ale uobecnianie jej tu i teraz.
Jakie błędy mogą zniszczyć w nas wiarę w życie wieczne?
Każdy z nas stoi przed pokusą materialistycznego spojrzenia na własne życie i śmierć. Ciekawie ten temat ujął św. Teofan w liście do swojej umierającej siostry: „Przecież nie umrzesz. Ciało twoje umrze, ale ty przejdziesz w inny świat, żywa, pamiętająca samą siebie i poznająca cały okrążający cię świat”.
Żeby zachować w sobie wiarę w życie wieczne warto wczytać się modlitwę, która znajduje się na grobie św. Tomasza z Akwinu:
„Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, iż się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, iż muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, ale nie ponurym; czynnym ale nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, iż chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza. Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większa pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, iż czasami mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy; to jeden ze szczytów osiągnięć szatana. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach; daj mi Panie łaskę mówienia im o tym”.
Taka wiara, modlitwa i postępowanie bez wątpienia zasługują na życie wieczne.
Na czym będzie polegało życie wieczne?
Pięknie ujął to Kościół w Katechizmie: „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go „takim, jakim jest” (1 J 3, 2), twarzą w twarz: Powagą apostolską orzekamy, iż według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych… i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeżeli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania… albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, ale doznały oczyszczenia po śmierci… jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia” (KKK 1023).
Kiedy modlić się modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała?
Zdrowie ciała nie jest wartością absolutną, a z kolei wiele cierpień duszy traktować trzeba jako łaskę zsyłaną przez Boga w celu oczyszczenia człowieka i przygotowania do wieczności. Modlitwa o uzdrowienie ma sens wtedy, gdy wszystko oddaję w ręce Boga. Bóg bowiem nie uzdrawia po to, żebyśmy byli zdrowi, ale żebyśmy osiągnęli zbawienie i uzdrawiali swoją wiarą innych. Wszystkie uzdrowienia w Biblii z wiary wypływają albo do wiary prowadzą.
Jakie Ksiądz ma praktyki religijne, które pomagają w dbaniu o ducha?
Od lat praktykuję tzw. „chodzenie w Bożej obecności” poprzez częste powtarzanie aktów strzelistych. Karmię się modlitwą Jezusową. Powtarzam czasami kilkadziesiąt razy w ciągu dnia słowa Psalmu 51. Weszło mi to w krew. Dzięki temu żyję.
Źródłem dobrych natchnień jest też dla mnie lektura duchowa i szeroko pojęta literatura. Żyję prostą duchowością, bez owijania w bawełnę przed Jezusem. Bardziej słucham niż mówię. Lubię samotność i chorał gregoriański. Podziwiam pobożnie odprawianą liturgię, a w tym wszystkim zawierzam się św. Michałowi Archaniołowi poprzez powtarzanie nabożeństwa „Wielkiego Zawierzenia Świętemu Michałowi Archaniołowi” i akt oddania o. Dolindo „Jezu, Ty się tym zajmij!”.
Dziękuję za rozmowę
Marta Dybińska