Może. Koniec tekstu…
No dobra, rozwińmy temat.
Zazdrość to z jednej strony fajne uczucie, element miłości, jakby nie było. Ustalmy jedno, nie możesz być zazdrosny czy zazdrosna o kogoś, na kim Ci nie zależy prawda?
Zazdrość bywa motywująca, czasem inspirują. W definicji życia, moim zdaniem, to nie jest takie złe uczucie.
Ale… Bo zawsze jest jakieś „ale”…
Jest też zjebana zazdrości. A to Ci nowina co?
I ten rodzaj zazdrości jest, jak bomba z opóźnionym zapłonem, jak wywinięta metka, która drażni i wkurwia cały dzień, jak kamyk w bucie. Możesz sobie dorzucić swoje metafory.
Zjebana zazdrość prowadzi do destrukcji związku, wywołuje panikę, strach, wkurwia. Ten rodzaj zazdrości przechyla szalę ze strony zaufania, na stronę kontrolowania…
Jeżeli poddasz się takiej formie zazdrości, to dokonujesz powolnego rozbioru swojej relacji…
Znam historie, w których żony przed wejściem do domu kazały mężom oddawać telefony do kontroli…
Znam gości, którzy zakładali podsłuchy własnym partnerkom.
Znam dziewczynę, która jechała przez pół miasta, żeby sprawdzić, czy facet jest w pracy.
Znam gościa, który śledził swoją dziewczynę, gdy wychodziła bez niego…
Takich historii są miliony!
Pytanie, czy w takim szale kontrolowania pozostało przestrzeń na zdrową relację?
No raczej nie.
Nie znam pary, która stwierdziłaby: nasz związek się sypał, ale ona nagle zaczęła być turbo zazdrosna i wszystko wróciło do normy…”. Kurwa, takie rzeczy choćby w bajkach się nie zdarzają.
Jesteśmy wzrokowcami, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Nie widzę w tym nic złego, żeby doceniać piękno otaczającego nas świata i ludzi.
To normalne, iż facet obejrzy się za piękną kobietą, którą mija na ulicy, obejrzyj się i tyle. I najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, iż kobiety negują takie zachowanie, a same robią dokładnie to samo. Różnica jest taka, iż my faceci podchodzimy do tego na luzie. Na większym luzie.
Jeżeli spojrzenie się na kogoś ma niszczyć związek, to super! Serio, bo to świadczy o tym, iż to chujowy związek.
Jeżeli opieramy związek na seksie i kwestia wizualnych, to jest to powierzchowna relacja, o którą mało kto by zawalczył.
Natomiast, o ile patrzysz na człowieka, z którym jestem, zdejmujesz z niego opakowanie, skórę, mięśnie, tkanki, narządy wewnętrzne, kości, trochę mnie poniosło…
Inaczej, o ile patrzysz na drugą osobę i czujesz ten ścisk w gardle, ten swoisty rodzaj dumy z racji tego, iż taka osoba z Tobą jest, o ile obudzony w środku nocy, wciąż czujesz taką samą bliskość i to, iż jest to Twój ulubiony człowiek na ziemi, to jest właśnie miłość.
I mogą obok was chodzić stada modelek i watahy kulturystów i nic nie jest w stanie tego zepsuć…
Prawie nic. Bo zjebana zazdrość może.
Ufasz prawda? Moim zdaniem tam, gdzie jest zaufanie, to pewna forma zazdrości nie ma prawa bytu. Jest forma pewnego rodzaju przekomarzania się, droczenia, ale zaufanie wyklucza wszelką kontrolę.
KIEDY UFASZ, TO NIE MASZ PODSTAW, BY KONTROLOWAĆ.
To jest zdrowa relacja. Ja, Ty, nasz związek, a to wszystko przystrojone kokardkami zaufania. W momencie, kiedy zaczynacie się kontrolować, to znaczy, iż gdzieś pojawiła się rysa, a rysa, jeżeli w porę się nie zareaguje, może spowodować wyrwę, a wyrwy już nie zasypiesz…
Często słyszę, kiedy mówię, iż w związku liczy się zaufanie i wolność, iż nadmierna wolność prowadzi do zdrady…
Kurwa, wolność to miłość, miłość to wolność, a zdrada…
Jeżeli kobieta chce Cię zdradzić, to choćby 300 Spartan jej nie powstrzyma, o ile facet chce Cię zdradzić, to jest w stanie odciąć sobie nogę, o ile zamontujesz mu na kostce GPS.
Zmierzam do tego, iż o ile ktoś Cię zdradził, to nie dlatego, iż nie pilnowałeś czy pilnowałaś. Zdradził/a, bo w danym momencie dokonał/a takie wyboru.
Abstrahując od tego, co było przyczyną, to skutkiem była zdrada i tyle.
Zapisz to sobie:
WOLNOŚĆ W MIŁOŚCI NIE JEST ZACHĘTĄ DO ZDRADY, NADMIERNA KONTROLA JUŻ TAK.
W jak wielu związkach padają raz po raz zakazy typu:
– nie pójdziesz nigdzie z kolegami, bo będziecie dziwki podrywać na mieście (dziwka w słowniku kobiecym, to każda inna kobieta poza nią, czasem wyłączając z tego grona kilka koleżanek i własną matkę, ale i z tym różnie bywa).
– nie idziesz tam, bo będą twoi koledzy z pracy.
– nie…
– nie…
– nie…
Zjebana zazdrość nie jest dowodem wielkiej miłości, jest dowodem na to, iż masz zjebany sposób myślenia i brakuje Ci pewności siebie.
Miłość to zaufanie, miłość okazuje się na miliony sposobów, a niekoniecznie przez kontrolowanie drugiej osoby.
Jeżeli nie potrafisz zaufać, to po prostu nie powinieneś i nie powinnaś tworzyć związku, po prostu brakuje Ci do tego dojrzałości.
Kiedy ptaki są najszczęśliwsze? Kiedy mogą latać. Podobnie jest w związku, zdrowym związku. Wolność sprawia, iż relacja rozkłada skrzydła, wzlatuje wyżej, natomiast kontrolowanie drugiej osoby i zamykanie jej w złotej klatce, sprawia tylko ból…
A ból i miłość nie idą ze sobą w parze…
Tak myślę…
Więcej tekstów, w których z pewnością znajdziesz coś dla siebie, jest w moich książkach.