Czy zawsze będę musiał udowadniać, iż nie jestem winny…?

twojacena.pl 1 dzień temu

Czy naprawdę całe życie będę musiał udowadniać, iż jestem niewinny…

Kinga oglądała telewizję, a mąż siedział przy komputerze, gdy zadzwoniła mama.

– Co się stało, mamo? – zapytała Kinga, wyciszając telewizor.

– Nic się nie stało. Po prostu postanowiłam do ciebie zadzwonić.

Ale Kinga wiedziała, iż mama nigdy nie dzwoni bez powodu.
– Mamo, no mów już. Znowu Agata coś narozrabiała?

Mama westchnęła.

– Zupełnie mnie zamęczyła, iż chce do ciebie przyjechać. Do akademika niby się wybiera. Źle się uczy, myśli tylko o imprezach. Jaki akademik? U nas jest dobry technikum i szkoła pielęgniarska. choćby słyszeć o nich nie chce – znów westchnęła.

– Ale my z Krzysztofem mamy kawalerkę. Nie wiem, czy będzie jej wygodnie z nami mieszkać – powiedziała Kinga.

– Rozumiem. Boję się, iż po prostu do ciebie ucieknie. Dlatego dzwoniłam, żeby cię uprzedzić. Może ty ją odradzisz? Mnie nie słucha. Zupełnie się rozpuściła.

– Mamo, ona mnie też nie posłucha. Jak sobie coś wbije do głowy, to nic jej nie przekona. Ty to wiesz. Spróbuję porozmawiać z wujkiem Jackiem. Może ją do siebie weźmie.

– Porozmawiaj, Kinga. Tylko u niego przecież rodzina. Trochę to niezręczne.

– Dlaczego niezręczne? W końcu to jego córka. Dobrze, mamo, porozmawiam z nim i oddzwonię. – Kinga odłożyła telefon.

– Mama dzwoniła? – Krzysztof oderwał wzrok od monitora i spojrzał na żonę.

– Mama. Agata chce do nas przyjechać, niby do akademika.

– No i? Jak się dostanie, to miejsce w akademiku dostanie – Krzysztof znów wpatrzył się w ekran.

– Do akademika się nie dostanie, a technikum i tu jest. Wątpię, żeby do technikum się dostała. Ona chce za mąż wyjść, o to chodzi. Porozmawiam z jej ojcem, może się zgodzi ją wziąć. Powinien. To jego córka. – Kinga zamyśliła się.

„Nie, muszę namówić wujka Jacka. Krzysztof jest przystojnym mężczyzną. Gdyby nie był, nie wyszłabym za niego. A po Agacie można się wszystkiego spodziewać. Na naszym weselu nie spuszczała z niego wzroku.”

Kinga i Agata miały różnych ojców. Ojciec Kingi utopił się, gdy miała siedem lat. Poszedł z kumplami na ryby, wypili, a potem łowili. Haczyk zahaczył o korzeń w rzece. Ojciec wszedł do wody, żeby go odczepić, i utonął. Chłopy też byli pijani, nie zdążyli go wyciągnąć.

Młoda i ładna mama została sama z Kingą. Nie dopuszczała do siebie adoratorów. Gdy Kinga była w piątej klasie, do ich szkoły trafił młody i przystojny matematyk. Plotkowali, iż nie bez powodu się tu przeniósł, iż uciekł z dużego miasta po nieszczęśliwej miłości.

Został wychowawcą klasy Kingi. Na wywiadówce zobaczył jej mamę i od razu się zakochał. Zaczął często do nich przychodzić, pomagać Kingi w lekcjach, nie tylko z matmy. Kinga niedługo została prymuską, a po klasie popłynęły plotki.

A tu jeszcze mama zaszła w ciążę. Za mąż wychodzić nie chciała, ale Jacek Kaczmarek ją przekonał. Kinga w szkole nazywała go panem Jackiem, a w domu wujkiem Jackiem. Pobrali się. Gdy urodziła się Agata, Kinga została starszą siostrą. Była z tego dumna. Mama ufała jej, żeby chodziła do sklepu, spacerowała z wózkiem, choćby zostawała z młodszą siostrą, gdy mama musiała wyjść.

Razem żyli dwa lata. Potem wujka Jacka zaproszono do liceum w wojewódzkim. Nic dziwnego, był dobrym nauczycielem, uczniowie go lubili.

Mama odmówiła wyjazdu z nim. Nigdy nie powiedziała dlaczego. Ale Kinga była duża i wiele rozumiała. Mama wstydziła się, iż jest od niego starsza. Bała się, iż w dużym mieście ją zostawi, więc wolała sama go wypuścić.

Wujek Jacek wyjechał, a one zostały we trzy. Po rozwodzie regularnie płacił alimenty na Agatę, choćby przysyłał trochę pieniędzy i dla Kingi. Rozumiał, iż mamie ciężko samej.

Różniły się, i to nie tylko wyglądem. Kinga dobrze się uczyła, była spokojna i zdeterminowana. Po maturze wyjechała do wojewódzkiego i bez problemu dostała się na studia.

Agata zaś uczyć się nie chciała. Od dziecka wiedziała, iż jest ładna, i to wykorzystywała.

Już na studiach Kinga przypadkiem spotkała wujka Jacka w centrum handlowym. Był z żoną i małym synkiem. Zatrzymał się, zapytał o mamę i Agatę. Wydało jej się nawet, iż ucieszył się na jej widok. Zostawił jej swój numer i adres, na wszelki wypadek. Prosił, żeby się nie krępowała i dzwoniła, gdyby coś było potrzebne.

Kinga parę razy do niego wpadła, gdy kompletnie nie miała pieniędzy. Ale widziała, iż jego żonie to nie pasuje, i przestała. Sam do niej nie dzwonił.

Następnego dnia po telefonie mamy Kinga zadzwoniła do wujka Jacka.

– Kinga! – ucieszył się. – Co słychać? Jak mama? Dawno cię nie widziałem.

– Wyszłam za mąż, wujku Jacku. Pracuję. Wszystko w porządku. Dzwonię w sprawie Agaty.

Wydało jej się, iż się spiął, milczał i czekał, co powie dalej.

– Mama dzwoniła wczoraj. Mówiła, iż Agata chce do nas przyjechać i do akademika się wybiera. My z Krzysztofem mamy kawalerkę. Pomyślałam, iż może pobędzie u was? – w końcu powiedziała Kinga.

– Porozmawiam z Olą, moją żoną, i oddzwonię. A gdzie chce iść?

– Szczerze? Nie wiem. Nie sądzę, żeby się dostała. Kiepsko się uczy. Jak się dostanie, to miejsce w akademiku będzie, a jak nie… Myślę, iż wróci do mamy.

– Dobrze. A ty jak? Dzieci na razie nie planujecie?

– Nie. Dziękuję. – Kinga ucieszyła się, iż tak łatwo go przekonała.

Po trzech tygodniach Agata odebrała świadectwo i przyjechała do Kingi.

– Uzgodniliśmy, iż będziesz mieszkać u ojca. Do niego dzwoniłam, czeka na ciebie.

– Kto cię prosił? – wybuchnęła Agata. – Nie pojadę do niego. Myślałam, iż będę z wami.

– Gdzie? W kuchni?

– No i co? W kuchni też się da. A może boisz się o”Po chwili milczenia Kinga westchnęła głęboko, patrząc na siostrę, która nagle wydała się jej bardzo samotna, i powiedziała cicho: – Dobrze, zostań, ale pod warunkiem, iż zmienisz swoje zachowanie i od dzisiaj zaczniesz nas wszystkich szanować.”

Idź do oryginalnego materiału