Czy wszystko w porządku?” – zapytałem delikatnie, choć wiedziałem, iż odpowiedzią będzie tylko milczenie

newskey24.com 1 miesiąc temu

*Dziennik*
Wszystko w porządku? zapytałem cicho, choć wiedziałem, iż odpowiedzią będzie tylko cisza.
Był deszczowy jesienny wieczór, gdy wybrałem się na spacer po Warszawie, by oczyścić umysł. Skręciłem w uliczkę, której zwykle unikałem ciemną, zapomnianą przez wszystkich, gdzie cień opuszczonych kamienic mieszał się z brudem i beznadzieją. Most na końcu zdawał się schronieniem dla tych, którzy już stracili wszystko.
Serce zamarło mi, gdy usłyszałem cichy, ale wyraźny dźwięk wśród szumu deszczu i klaksonów. To był płacz dziecka. Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem je małą dziewczynkę skuloną na ziemi, owiniętą w podarte szmaty, z twarzą ukrytą pod zniszczoną czapką. Nikogo więcej w pobliżu. Miała może trzy lata, oczy zamknięte, jakby ciemność była jej jedynym domem.
Pochyliłem się ostrożnie, ale to, co ujrzałem, sprawiło, iż strach odszedł. W jej pustych, niewidzących oczach była taka głęboka rozpacz, jakby cały świat ją opuścił, jakby znała tylko chłód i samotność.
Wszystko w porządku? szepnąłem, choć spodziewałem się milczenia.
Ku mojemu zdziwieniu, uniosła głowę, wyciągnęła rączki, jakby czegoś szukała, i popatrzyła na mnie wzrokiem, który widział więcej niż oczy. Wiedziałem wtedy, iż muszę działać. Nie mogłem jej tam zostawić. Wziąłem ją delikatnie w ramiona, jakby była krucha jak szkło, i zabrałem do domu.
Pierwsze dni były trudne. Dziewczynka, którą nazwałem Zosia, nie tylko nie widziała nie ufała nikomu. Ale to nie miało znaczenia. Chciałem dać jej to, czego nigdy nie miała: miłość, bezpieczeństwo, szansę na życie.
Karmiłem ją, kąpałem, mówiłem do niej, choćby gdy nie rozumiała. Obiecywałem, iż już nie będzie sama. Z czasem jej twarz zaczęła się uśmiechać, reagowała na mój głos. Zrozumiałem, iż zaczyna czuć się bezpieczna.
Wychowywałem ją jak własną córkę, nie szukając winnych. Liczyło się tylko jej szczęście. Zosia okazała się niezwykle bystra, może dlatego, iż świat poznawała przez dźwięk, zapach, dotyk. Ja nauczyłem się go odczuwać tak samo.
Dziś Zosia jest radosnym, ciekawym świata dzieckiem. Patrzy na mnie z uśmiechem, choć nie widzi. Dla mnie cudem nie było to, iż znalazłem ją pod mostem, ale to, iż to ona pokazała mi, jak widzieć sercem.

Idź do oryginalnego materiału