Czy work-life balance poszło za daleko? Czym jest coraz popularniejszy bed rotting?

miastons.pl 3 godzin temu

Idea work-life balance towarzyszy nam od wielu lat i ma być lekarstwem na pracoholizm w który wpadli Polacy. Nikogo już nie trzeba przekonywać, iż jest to słuszny sposób na życie. Odpoczynek jest równie istotny co praca. Nieco ponad rok temu pojawił się nowy trend stworzony przez Zetki. Mowa o bed rottingu. Czy jest to dobry sposób na regenerację, mówi Jakub B. Bączek, trener mentalny.

Bed rotting, czyli dosłownie „gnicie w łóżku”, to jeden z najnowszych trendów mających odnieść się do naszego spędzania czasu. Pojawił się w 2023 roku na Tik Toku, więc mamy tu podpowiedź, iż stworzony został przez pokolenie Z, które (często niesłusznie) oskarżane jest o lenistwo w stosunku do pracy, roszczeniowość i bycie pierwszym pokoleniem wychowanym w dobrobycie, pod parasolem nadopiekuńczych rodziców. Jak wspomniałem, niesłusznie, gdyż Zetki moim zdaniem po prostu wiedzą czego chcą, są nastawione na work-life balance, znają swoją wartość, bo są dobrze wykształcone, chcą podróżować. Oczywiście jak wszędzie będą wyjątki. Pamiętać należy także, iż jest to pokolenie w całości wychowane w erze internetu.

Internetowe trendy
W proteście do tradycyjnej pracy, co jakiś czas powstają nowe trendy, np. „bare minimum Monday”, czyli wykonywanie w poniedziałek po weekendzie absolutnego minimum bez przemęczania się, „lazy girl job”, czyli poszukiwanie bardzo łatwej w wykonywaniu pracy za spore pieniądze, aby móc korzystać z życia jak najwięcej, czy „work-life fit”, co ma oznaczać dopasowanie życia do pracy. Bed rotting jest kolejnym z nich. Wszystkie te trendy są oczywiście jakąś internetową modą, na pierwszy rzut oka nie nazwiemy ich wartościowymi. Przyglądając się im bliżej, można jednak stwierdzić, iż mają w sobie coś interesującego i przyciągającego, obiecują łatwiejsze życie, nieprzejmowanie się pracą, mniej stresu.

Czy jednak tradycyjny work-life balance nie zaszedł za daleko? Chodziło przecież o równowagę, świadome wybieranie rodziny, odpoczynku po pracy, niepozostawanie w niej przez 18 godzin, dbanie o swoje zdrowie i psychikę. Z drugiej strony cały czas praca powinna być ważna, dawać zarobek ale także satysfakcję, dzięki temu unikamy wypalenia zawodowego.

Powyższe trendy mogą być przesadą? Czy taka ignorująca postawa wobec wykonywanych obowiązków nie odbije się czkawką? Może zostać zauważona przez zwierzchników, ale także sprawić, iż narobimy sobie zaległości, zrezygnujemy z awansu, zamkniemy sobie drzwi kariery, staniemy się bierni i nieambitni. Chyba nie o to chodzi w równowadze życiowej. Wróćmy do wylegiwania się w łóżku i sprawdźmy, czy ta forma odpoczynku ma szansę się przyjąć nie tylko wśród młodych?

Bed rotting – czym jest?
Skupmy się na naszym słynnym bed rottingu. Otóż według twórców trendu, powinien on polegać na pozostaniu w łóżku cały dzień i oglądaniu filmów, przeglądaniu internetu, zamawianiu jedzenia do domu. Nie robimy absolutnie nic, oprócz wylegiwania się w łóżku. Nie pracujemy z niego, nie sprzątamy. Ma to nas zregenerować i dać odpocząć. Nie musimy spać, ale mamy przyjemnie spędzić czas. Drzemki są mile widziane.

Młodzi wcale nie chcą już iść do klubu i imprezować, wolą umówić się na oglądanie filmów w śmiesznych piżamach. Nie chcą nadgodzin, choćby płatnych. Zetki bardzo wytrwale zaznaczają, iż odpoczynek jest dla nich ważny.

I o ile zgadzam się z tym, iż po ciężkim tygodniu, raz na jakiś czas (czyli nie co tydzień), pozwolimy sobie na słodkie lenistwo, nic się nie stanie. Każdy czasami potrzebuje takiego mega resetu. Dla jednych będzie to samotna wycieczka w góry, a dla innych właśnie „gnicie w łóżku”. Można nadrobić zaległe seriale (trzeba przyznać, iż trend ten idealnie wpasowuje się w czasy streamingów), albo po prostu leżeć. Uważam, iż jeżeli jest to świadomy odpoczynek połączony np. z medytacją, a nie bezmyślnym scrollowaniem, to choćby nie jest zły pomysł.

W tych czasach, gdy mamy ochotę zostać w piżamie cały dzień i nigdzie nie wychodzić, jest to dość łatwe. Tutaj przepraszam wszystkich rodziców, dla nich nie będzie to niestety takie proste i myślę, iż mając dzieci, dzień w łóżku trzeba byłoby chyba zaplanować co do joty. Do niedawna jednak, ta forma odpoczynku była nie do pomyślenia. Przecież to zwykłe lenistwo, a w sieci przez wiele lat królowały filmiki „productivity” pokazujące rutyny trwające od 5 rano, udowadniające, iż w ciągu jednego dnia da się bardzo wcześnie wstać, zrobić trening, wziąć prysznic, wyprawić dzieci do szkoły, pracować, iść do fryzjera, zrobić obiad od zera, upiec muffinki i jeszcze posprzątać cały dom – z uśmiechem na ustach. Zetki powiedziały STOP! Nie ma takiej opcji. My pokażemy na Tik Toku jak przez cały dzień zalegamy na kanapie i nikt na nas z tego powodu nie krzyczy.

Kiedy bed rotting jest zagrożeniem
I tak właśnie coraz częściej dajemy sobie prawo do nieaktywnego odpoczynku, czyli wylegujemy się w łóżku i to gdy jesteśmy zdrowi! To szok dla Millenialsów, ale zaczynają rozumieć, iż to też jest ok. Przestaje jednak być ok, gdy ta forma odpoczynku pojawia się w życiu zbyt często i nie wtedy, gdy jest na to czas. Nie jest dobrym pomysłem zawijać się w koc w poniedziałek, aby uniknąć obowiązków. Wówczas sprawy się nawarstwią, a kolejny dzień będzie jeszcze trudniejszy. My będziemy się stresować, zamiast relaksować, myśląc o tym, co czeka nas nazajutrz.

Należy bardzo uważać, aby nie pomylić tego trendu z objawami depresji. Wylegiwanie się w łóżku nie może stać się naszą rutyną, wówczas mamy problem. Izolowanie się od społeczeństwa i zaniedbywanie obowiązków może doprowadzić do problemów psychicznych. Dla osoby z objawami depresji „bed rotting” jest formą ucieczki, niestety nie spełnia roli odpoczynku, a jedynie pogłębia chorobę lub zaburzenia.

Nie dla wszystkich ta forma relaksu będzie też odpowiednia. Znam osoby, które kompletnie nie odpoczywają w kąpieli, uważają to za męczące. Podobnie będzie tu. jeżeli taka forma wcale nas nie regeneruje, nie czujemy, iż nasze akumulatory się ładują i jesteśmy gotowi na nowe, to nic na siłę. Nie każdy będzie potrafił spędzić cały dzień bezproduktywnie w łóżku.

Zaznaczam jednak bardzo wyraźnie, iż wszyscy powinniśmy mieć swój ulubiony sposób na odpoczynek, reset, relaks. Dla mnie idea work-life-balance jest bardzo ważna. Sposobów na regenerację jest mnóstwo, spacer, kolacja z bliskimi, krótki wyjazd, książka, medytacja, basen… Nie musimy popadać w skrajności, jednak od czasu do czasu, o ile czujemy, iż potrzebujemy powylegiwać się w łóżku przez cały dzień, bo przyniesie nam to ukojenie to – go for it!

Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.

Twórca Akademii Trenerów Mentalnych i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, iż marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!

Materiał partnera

Idź do oryginalnego materiału