Znany youtuber, który jakiś czas temu podjął się zadania sprawdzenia uczciwości różnego rodzaju sprzedawców, udał się na wieś. Czy to prawda, iż każdy sklep z niewielkich, wiejskich miejscowości oszukuje swoich klientów? Wyniki śledztwa Dymitra tym razem nas nie zaskoczyły.
„Sprawdzam Jak” to kanał na YouTube prowadzony przez Dymitra. Mężczyzna podróżuje po Polsce i — zgodnie z nadaną swojemu programowi nazwą — sprawdza, testuje, ocenia i dokonuje relacji z przeróżnych miejsc związanych z szeroko rozumianą gastronomią i branżą spożywczą. Tym sposobem Dymitr odwiedził już m.in. najstarszego kebaba w Warszawie, szpitalną restaurację, a choćby próbował ulicznego jedzenia w Los Angeles.
W swojej ostatniej serii filmików youtuber postanowił przeprowadzić egzamin sprawdzający uczciwość sprzedawców żywności. Dowiódł, że oszustwa na stoiskach z truskawkami to przykra codzienność, a także to, iż sklepy mięsne mogą uchodzić za wzór przyzwoitości. Tym razem na prośbę swoich widzów udał się na wieś, by udowodnić — lub obalić — tezę, jakoby każdy tamtejszy sklep w mniejszym lub większym stopniu oszukiwał swoich klientów.
Dymitr sprawdził, czy sklepy na wsi oszukują – Pyszności; foto: Canva
Sklep na wsi — uczciwy, czy nie?
Jak Dymitr powiedział — tak zrobił. Youtuber wsiadł w samochód i zaczął objeżdżać wsie w okolicy Wrocławia. Odwiedził tam pięć losowych sklepów i w każdym zakupił różnego rodzaju mięso na wagę. Następnie, klasycznie już, udał się do domu, dokładnie skalibrował wagę i rozpoczął swój wielki test uczciwości wiejskich sklepów. Jego wyniki były następujące.
- W pierwszym sklepie Dymitr zakupił i zapłacił za 260 gramów kurczaka gotowanego. Dokładnie taką samą wagę pokazał przyrząd youtubera.
- W drugim sklepie youtuber kupił 205 gramów szynki. Uczciwość sprzedawcy ponownie okazała się wzorowa. Waga Dymitra wskazała jedynie 1 gram mniej.
- Trzecim sklepem był zlokalizowany na wsi Lewiatan. Dymitr kupił tam 235 gramów mięsa. Raz jeszcze stuprocentowa uczciwość.
- Czwarty sklep i 234 gramy kupionej mortadeli. Wynik wagi youtubera: 234 gramy. Coś niesamowitego!
- W ostatnim punkcie Dymitr zapłacił za 230 gramów wędliny. Po raz piąty zaufanie youtubera nie zostało nadwyrężone. W zasadzie to dostał choćby o 2 gramy więcej, niż kupił!
Podsumowanie nowego śledztwa kanału „Sprawdzam Jak” nie zaskoczyło zarówno prowadzącego, jak i nas. Sprzedawcy na wsi okazali się najuczciwsi ze wszystkich, których do tej pory przetestował youtuber. Wygląda na to, iż robiąc zakupy poza miastem, możemy być spokojni zarówno o nasze portfele, jak i gramaturę kupowanego mięsa.