Znacie to uczucie, gdy cierpliwość w końcu pęka? Tak po prostu kończy się, jakby ktoś przeciął niewidzialną nić. U mnie to nastąpiło pewnego zwykłego wieczoru, gdy smażyłam ziemniaki. Dzień był koszmarny. W pracy zaległości jak po powodzi, szef wymęczył mnie raportem, a tu jeszcze Marek dzwoni: Krysia, mama wpadnie do nas, była w centrum. No […]