Czy naprawdę zbudowaliśmy nasz dom na nic?

newskey24.com 3 dni temu

Naprawdę wybudowaliśmy ten dom dla niczego? wybuchnęła teściowa, jej głos drżał z gniewu. Zwróćcie chociaż połowę kosztów!

Muszę z tobą poważnie porozmawiać krótkowłosa kobieta usiadła naprzeciw Kasi, wbijając w nią zimne spojrzenie. Zanim wyjdziesz za mojego syna, są rzeczy, które musisz zrozumieć.

Młoda, szczupła blondynka zmierzyła wzrokiem przyszłą teściową, którą widziała dopiero po raz trzeci w życiu.

jeżeli chcesz być częścią naszej rodziny, musisz zaakceptować, iż najważniejsi dla Wojtka są jego rodzice! oznajmiła dumnie Bożena. Nie potrzebujemy synowej, która będzie nim rządzić.

Czy ja nim rządzę? przerwała jej Kasia.

Wysłuchaj mnie do końca! Bądź cierpliwa warknęła starsza kobieta, marszcząc brwi.

Dziewczyna natychmiast spuściła wzrok, czując, jak krew napływa jej do policzków. Nie chciała drażnić matki Wojtka.

Byli razem dopiero od kilku miesięcy, a Kasia nie zamierzała uchodzić za niewdzięcznicę.

A więc ciągnęła Bożena nasza rodzina ma plan: gdy tylko Wojtek się ożeni, wszyscy zamieszkamy w nowym domu. Będziemy żyć razem jak jedna szczęśliwa rodzina!

Świetnie! Kasia wymusiła uśmiech, choć w środku czuła ucisk w żołądku.

Teściowa uniosła brew, zaskoczona tą odpowiedzią. Nie spodziewała się, iż przyszła synowa tak łatwo się zgodzi.

Cieszę się, iż nas rozumiesz! Myślę, iż się dogadamy mrugnęła do niej porozumiewawczo Bożena.

Zaczęła wychwalać Kasię przed synem, podkreślając jej zalety mądrość, troskliwość, dobre serce.

Widząc to, Kasia starała się jeszcze bardziej przypodobać teściowej. Przynosiła drobne upominki bez okazji, udając, iż to tylko gest życzliwości.

Rok później, gdy Bożena zaczęła się obawiać, iż jej syn zwleka z oświadczynami, zaczęła go naglić.

Kiedy w końcu ją poprosisz? pytała niemal codziennie. Dziewczyna może ci uciec, a ty będziesz żałować!

W końcu Wojtek, ulegając namowom, oświadczył się Kasi, która przyjęła jego propozycję z radością.

Ślub opłacili jego rodzice, co utwierdziło dziewczynę w przekonaniu, iż wybrała adekwatnego mężczyznę.

Przez pierwsze trzy miesiące młodzi mieszkali w wynajętym mieszkaniu, aż pewnego dnia Bożena oznajmiła z entuzjazmem:

Dom jest gotowy! Pakujcie się, my też się przenosimy!

Po co? Nam tu dobrze! skrzywiła się Kasia, niechętna mieszkaniu z teściami.

Jak to po co? oburzyła się Bożena. Przecież się umówiliśmy!

To się przeprowadźcie, kto wam broni?! odcięła się Kasia, jej głos stał się ostry jak brzytwa.

Teściowa oniemiała na kilka sekund, zaskoczona tą nagłą zmianą tonu.

Poczekaj, obiecałaś przypomniała cicho, ale stanowczo.

Nie ważne, co wtedy mówiłam. Nie zamierzam z wami mieszkać! Kasia podniosła głos. Będziemy żyć osobno! A skoro wy się wyprowadzacie, to my zajmiemy wasze mieszkanie!

Co? Nie waż się tak rozporządzać! wrzasnęła Bożena. Arogancka! dodała i rozłączyła się.

Kasia stała z telefonem w ręku, zaskoczona tą reakcją.

Zaledwie odłożyła słuchawkę, usłyszała, jak w kuchni dzwoni telefon męża.

Po chwili zorientowała się, iż teściowa dzwoni do Wojtka, by narzekać na nią.

Pół godziny później, gdy mąż w końcu odłożył telefon, Kasia weszła do kuchni.

Widząc jego zaciśnięte dłonie i ściągnięte brwi, zrozumiała, iż jest wściekły.

O co chodzi? zapytał twardo.

Co miałoby być? Kasia skrzyżowała ramiona.

Mama dzwoniła. Żąda pieniędzy…

Jakich pieniędzy? Za co?! dziewczyna poczuła, jak krew napływa jej do twarzy.

Za dom. Co jej obiecałaś przed ślubem? Wojtek zmarszczył czoło. Że będziemy w nim razem mieszkać?

Nic Kasia udawała niewiniątko.

Przecież zgodziłaś się na jej plan! naciskał.

No i co? Wtedy się zgadzałam, a teraz nie! odwróciła wzrok.

Ja nigdy nie popierałem tej budowy! Mama traciła czas i pieniądze. Dom stał niedokończony trzy lata, ale po naszym ślubie go dokończyła. To przez ciebie! Wojtek uderzył pięścią w stół.

No to dokończyła! I co z tego? Kasia wzruszyła ramionami.

Mąż nie zdążył odpowiedzieć, bo znów zadzwoniła jego matka. Tym razem jednak podał słuchawkę Kasi.

Proszę bardzo, pogadajcie sobie!

Gdy tylko Bożena usłyszała głos synowej, zaczęła atakować.

Oddawajcie mi pieniądze za dom! warknęła.

Jakie pieniądze? Oszalałaś?! Kasia parsknęła śmiechem.

Więc wybudowaliśmy ten dom na próżno? głos teściowej był pełen wściekłości. To chociaż połowę kosztów mi zwróćcie!

Jaką połowę?! syknęła Kasia.

Dwa miliony złotych! Należy mi się dwa miliony złotych! krzyknęła Bożena. Inaczej…

Co mi zrobicie? Nie podpisałam żadnej umowy! zaśmiała się Kasia.

W takim razie zerwiemy z wami wszelkie kontakty! zagroziła teściowa.

Niech będzie! Kasia rozłączyła się z satysfakcją.

Bożena zaczęła żądać pieniędzy od syna, który płacił jej po pięć tysięcy złotych miesięcznie.

W takim tempie spłacisz mnie dopiero za dziesięć lat! warknęła. Albo się wprowadzacie, albo zwiększasz raty.

Bo skąd Wojtek miał brać więcej pieniędzy? Uległ.

Kasia się sprzeciwiła. Po pół roku ich małżeństwo rozpadło się ostatecznie.

Idź do oryginalnego materiału