Czy naprawdę wybudowaliśmy ten dom na darmo? oburzyła się teściowa. W takim razie oddajcie mi połowę kosztów!
Muszę z tobą poważnie porozmawiać powiedziała krótkowłosa kobieta, siadając naprzeciw Kornelii. Zanim wyjdziesz za mojego syna, są pewne rzeczy, które musisz wiedzieć.
Młoda, szczupła blondynka spojrzała pytająco na przyszłą teściową, którą widziała dopiero trzeci raz w życiu.
Krótko mówiąc, jeżeli chcesz wejść do naszej rodziny, musisz zrozumieć, iż dla Krzysztofa najważniejsi są rodzice! oznajmiła dumnie Jolanta. Nie potrzebujemy synowej, która będzie nim rządziła.
Czy ja nim rządzę? przerwała jej Kornelia.
Wysłuchaj mnie do końca, proszę! Bądź cierpliwa odparła Jolanta ostrym tonem.
Kornelia natychmiast spuściła wzrok, czując się niezręcznie. Nie chciała urazić matki Krzysztofa. Byli razem krótko, a Kornelia nie pragnęła uchodzić za nieuprzejmą.
A więc ciągnęła Jolanta nasza rodzina ma plan: gdy tylko Krzysztof się ożeni, wprowadzimy się do domu, który jest już prawie gotowy. Będziemy żyć razem jako szczęśliwa, wielka rodzina!
Świetnie! wykrzyknęła Kornelia, wymuszając uśmiech.
Jolanta uniosła brew, zaskoczona tak szybką zgodą.
Cieszę się, iż się z nami zgadzasz! Myślę, iż się dogadamy mrugnęła do niej porozumiewawczo.
Zaczęła wychwalać Kornelię przed synem, podkreślając, jaka jest wspaniała, mądra i troskliwa. Widząc to, Kornelia starała się jeszcze bardziej przypodobać teściowej, wręczając jej drobne podarunki przy każdej okazji.
Rok później, obawiając się, iż ślub się nie odbędzie, Jolanta naciskała na Krzysia, by się oświadczył.
Kiedy zamierzasz jej się oświadczyć? pytała niemal codziennie. Dziewczyna może sobie pójść, a potem będziesz żałował
W końcu Krzysztof poprosił Kornelię o rękę, a ona z euforią przyjęła. Koszty wesela pokryli rodzice pana młodego, utwierdzając Kornelię w przekonaniu, iż wybrała dobrze.
Pierwsze trzy miesiące młodzi mieszkali w wynajętym mieszkaniu, aż pewnego dnia Jolanta oznajmiła:
Pakujcie się, dom jest gotowy! My też się spakujemy.
Po co? Nam tu dobrze skrzywiła się Kornelia, nie chcąc mieszkać z teściami.
Jak to po co? zdziwiła się Jolanta. Umówiliśmy się, iż jak dom będzie wykończony, wprowadzimy się razem!
To się wprowadzajcie, kto wam broni?! odcięła się Kornelia, zmieniając nagle ton.
Jolanta oniemiała na chwilę.
Obiecałaś przypomniała spokojnie.
Co obiecałam, to obiecałam. Teraz nie chcę z wami mieszkać! oświadczyła stanowczo Kornelia. Będziemy żyć osobno! A skoro się wyprowadzacie, to my się wprowadzimy do waszego mieszkania.
Co?! Nie ważcie się! warknęła teściowa. Arogancka! dodała ze złością i rzuciła słuchawką.
Kornelia usłyszała tylko krótki sygnał. Nim się obejrzała, telefon zadzwonił u Krzysztofa w kuchni. Słuchając półsłówek, zrozumiała, iż Jolanta skarży się na nią synowi.
Gdy Krzysztof w końcu odłożył słuchawkę, wszedł do pokoju z zasępioną twarzą.
O co chodzi? zapytał surowo.
Co ma być nie tak? skrzyżowała ręce.
Mama dzwoniła. Żąda pieniędzy.
Jakich pieniędzy?!
Za dom. Coś jej obiecywałaś przed ślubem? zmarszczył brwi.
Nic postanowiła udawać niewiniątko.
Zgadzałaś się na ten projekt, prawda?
No i co? Wtedy się zgadzałam, teraz nie! odwróciła wzrok.
Ja nigdy go nie popierałem, bo wiedziałem, iż to strata czasu! Dom stał niedokończony trzy lata, ale po naszym ślubie mama go wykończyła. Przez ciebie!
No to wykończyła, i co z tego? wzruszyła ramionami.
Krzysztof nie zdążył odpowiedzieć, bo telefon znów zadzwonił. Podniósł słuchawkę i podał ją Kornelii:
Proszę bardzo, pogadaj z nią sama.
Gdy tylko Jolanta usłyszała głos synowej, zaczęła:
Oddajcie mi za ten dom!
Co mam oddawać? Zwariowałaś?
Z waszej winy wybudowaliśmy to na próżno? Więc zwróćcie mi połowę!
Jaką połowę?! warknęła Kornelia.
Dwieście tysięcy złotych! Należysz mi dwieście tysięcy! krzyczała Jolanta. Albo
Albo co? Nie podpisywałam żadnej umowy!
W takim razie zerwiemy kontakty!
Niech będzie! uśmiechnęła się Kornelia i rozłączyła się.
Jolanta zaczęła żądać pieniędzy od syna, który co miesiąc wysyłał jej dwa tysiące złotych.
W ten sposób spłacisz mnie dopiero za dziesięć lat! irytowała się. Albo się wprowadzacie, albo zwiększasz raty.
Krzysztof, nie mając wyboru, przystał na warunki. Kornelia jednak się sprzeciwiła i po pół roku małżeństwo rozpadło się ostatecznie.