Czy naprawdę zbudowaliśmy duży dom bez sensownego celu?

twojacena.pl 3 tygodni temu

Czy naprawdę zbudowaliśmy ten wielki dom bez sensownego powodu? warknęła teściowa. W takim razie oddajcie połowę jego wartości!

Muszę z tobą poważnie porozmawiać kobieta o krótkich włosach usiadła naprzeciw Kornelii. Zanim zaczęłaś się spotykać z moim synem, powinnaś znać kilka rzeczy.

Delikatna blondynka patrzyła z niedowierzaniem na przyszłą krewną, którą widziała dopiero trzeci raz w życiu.

jeżeli chcesz stać się częścią naszej rodziny, musisz zrozumieć, iż dla Bartka najważniejsi są rodzice! oznajmiła z dumą Weronika Stanisławówna. Nie potrzebujemy synowej, która będzie nim rządzić.

Czy ja nim rządzę? przerwała Kornelia.

Poczekaj, proszę, aż skończę! Bądź cierpliwa odparła szorstko starsza kobieta.

Dziewczyna natychmiast spuściła wzrok i mocno się zaczerwieniła. Nie chciała zdenerwować matki Krzysztofa.

Dopiero co zaczęli się spotykać, a Kornelia nie chciała ryzykować.

Tak kontynuowała Weronika Stanisławówna. Nasza rodzina ma gotowy plan: gdy tylko Bartek się ożeni, wszyscy przeprowadzimy się do domu, który właśnie kończymy. Będziemy żyć razem, jak jedna wielka rodzina!

Świetnie! wymusiła uśmiech Kornelia.

Kobieta uniosła brwi, zaskoczona tak szybką zgodą przyszłej synowej. Nie spodziewała się tego.

Cieszę się, iż się zgadzasz! Myślę, iż zostaniemy przyjaciółkami przebiegle mrugnęła Kornelii Weronika Stanisławówna.

I od razu zaczęła chwalić dziewczynę przed synem, mówiąc, jaka jest dobra, mądra i troskliwa.

Widząc to, Kornelia postanowiła jeszcze bardziej się starać, by zyskać jej przychylność.

Obdarowywała ją drobnymi prezentami, zarówno z okazji, jak i bez, podkreślając swoje oddanie.

Po roku Weronika Stanisławówna, obawiając się, iż syn i Kornelia mogą się nie pobrać, zaczęła naciskać na niego, by zrobił ten istotny krok.

Kiedy się oświadczysz? pytała niemal codziennie. Dziewczyna nie będzie czekać wiecznie, potem pożałujesz

Przeliczył, przyznał jej rację i złożył Kornelii propozycję, którą przyjęła z radością.

Ślub sfinansowali rodzice Krzysztofa, więc dziewczyna utwierdziła się w przekonaniu, iż wybrała idealnego partnera.

Pierwsze trzy miesiące młodzi małżonkowie mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu, aż wreszcie Weronika Stanisławówna oznajmiła z dumą, iż dom jest gotowy.

Pakujcie się, my też się spakujemy! ogłosiła radośnie.

Dlaczego? Nam tu dobrze! zmarszczyła brwi Kornelia, która nie zamierzała żyć z teściową.

Jak to dlaczego? zdziwiła się starsza kobieta. Umówiliśmy się, iż jak tylko dom powstanie, wszyscy się do niego wprowadzamy!

To się wprowadzajcie, kto wam broni?! parsknęła Kornelia, której nagle zmieniło się podejście do krewnych.

Weronika Stanisławówna była tak zszokowana, iż przez chwilę milczała.

Czekaj, obiecałaś przypomniała spokojnie.

Co tam mówiłam wtedy. Teraz zmieniłam zdanie i nie chcę z wami mieszkać! odcięła się Kornelia. Będziemy żyć osobno! A skoro wy się wyprowadzacie, my z Krzysztofem zajmiemy wasze mieszkanie!

Co?! Zamknij się! warknęła teściowa. Oszustka! dodała wściekła i rozłączyła się.

Kornelia przez kilka sekund słuchała sygnału, po czym odłożyła telefon z bezradnością.

Gdy tylko to zrobiła, usłyszała, iż dzwoni telefon Krzysztofa, który siedział w kuchni.

Dziewczyna podsłuchała i zrozumiała, iż Weronika Stanisławówna dzwoniła, by się poskarżyć.

Po pół godzinie, gdy mąż w końcu skończył rozmowę, Kornelia weszła do kuchni.

Widząc jego twarz, od razu zrozumiała, iż jest zdenerwowany. Krzysztof spojrzał na żonę i spytał ostro:

O co chodzi?

Co jest nie tak? Kornelia skrzyżowała ręce na piersi.

Dzwoniła mama. Żąda pieniędzy

Jakich pieniędzy?! ta wiadomość zaskoczyła dziewczynę.

Za dom. Obiecałaś jej coś przed ślubem? zmarszczył brwi Krzysztof. Że będziemy tam mieszkać razem?

Nic takiego postanowiła udawać, iż nie rozumie.

Potwierdziłaś jej pomysł z domem, prawda? spytał twardo.

No i co z tego? Wtedy się zgodziłam, a teraz nie chcę! odwróciła wzrok.

A ja nie zgadzałem się z jej pomysłem, bo uważałem, iż to głupota! Dom stał trzy lata pusty, ale po naszym ślubie mama go wykończyła. Okazuje się, iż przez ciebie! zaciął zęby Krzysztof.

No wykończyła i wykończyła wzruszyła ramionami Kornelia. Co w tym złego?

Mąż nie odpowiedział, bo znowu zadzwoniła matka. Ale zrobił sprytny ruch: podał żonie telefon i rzekł:

To teraz ty pogadaj!

Weronika Stanisławówna, gdy tylko usłyszała głos synowej, od razu przeszła do ataku.

Oddajcie pieniądze za dom! powiedziała twardo.

Jakie pieniądze? Oszalałaś?! warknęła Kornelia.

Wychodzi na to, iż zbudowaliśmy ten dom na darmo?! wściekła się teściowa. W takim razie oddajcie połowę wartości!

Jakiej połowy?! syknęła Kornelia.

Pięć milionów! Naliczyłam wam pięć milionów złotych! krzyknęła do słuchawki Weronika Stanisławówna. W przeciwnym razie

Co nam zrobicie? Nic nie podpisywałam! odparła z triumfem.

W takim razie przestaniemy z wami rozmawiać! zagroziła teściowa.

Boże! zaśmiała się Kornelia i rozłączyła.

Weronika Stanisławówna zaczęła domagać się pieniędzy od Krzysztofa, który co miesiąc musiał oddawać pięćdziesiąt tysięcy złotych.

W ten sposób spłacisz mnie dopiero za dziesięć lat! wściekła się. Albo się wprowadzacie, albo zwiększasz raty!

Ponieważ Krzysztof nie miał z czego zwiększyć płatności, zgodził się na warunki matki.

Ale Kornelia się nie zgadzała, więc po pół roku para ostatecznie się rozstała.

Idź do oryginalnego materiału