Czwartnik - zatrzymać jesień jeszcze na chwilkę

tabazella.blogspot.com 5 dni temu

Mła dziś zamieszcza wpis domowy, co prawda zamierzała wkleić wpis o Wenecji ale się nie udało. Kiedy mła zaczęła pisać to cóś nie mogła przestać i to już jest wpisisko a mła choćby jeszcze nie w połowie wstępu do wstępu. Mła czuła iż z Wenecją i opisem wrażeń mła będzie jazda. Z domowym wpisem bardziej prosto, bo w tej chwili to w chałupie zajęć szczególnych nie ma, choć zważywszy na nasilający się bałagan, chyba jednak powinny być . No cóż, znów mam jesienny napad lenistwa, oczywiście bezczelnie tłumaczony dochodzeniem do siebie po chorobie. Mła z całych sil usiłuje w domowych pieleszach podtrzymać jesień, przeraziło mła info zapodane przez Agniechę iż oto nadciąga zima. O ile uważam iż zima w grudniu jest na swoim miejscu, o tyle nie chcę jej mieć w listopadzie. Nie podobię mię się listopadowe zimowanie, listopad jest dla mła miesiącem jesiennym i już.

Jeszcze trzymają się te zaduszkowe chryzantemki, jeszcze nie całkiem wysuszyły się śliwki, jeszcze przed mła pieczenie ciast z jabłkami i herbatkowanie w jesiennych filiżankach i kubkach. Na dworze nie czuć na razie zapachu zimy, mimo niskich temperatur przez cały czas pachną opadające i opadłe liście topoli. Nie wszystkie drzewa jeszcze łyse a w ogrodzie bohatersko kwitnie ostatnia róża, austinka 'Crocus' postanowiła zamknąć ogrodowy sezon w tym roku. Koty jeszcze chętne do wychodzenia na dwór, kiedy tylko błyśnie słoneczko. Co prawda nadzierają strasznie paszcze w temacie zadawania pokarmu, prym w pruciu sznup wiedzie Kasiuleńka, która najwyraźniej nie ma żołądka tylko wór bez dna. Pierwsza kończy swoje żarełko i usiłuje urządzać słoneczny patrol po cudzych miskach. Nie wiem gdzie to żarło się w niej podziewa, bo nie jest takim spaślakiem jak reszta towarzystwa.

Największym opasem jest oczywiście Mrutek, który rekompensuje sobie "utratę godności z powodu terapii uporczywej" zwiększonym do granic rozpęku apetytem. kilka ustępuje mu Sztaflik, widoczna na drugiej czarno kociej fotce. Zmierzwione futerko wynikiem kontroli jakości wody w umywalce ( mycie zębów przez mła, jako czynność głupia i wysoce ryzykowna, zdaniem Szaflika powinno odbywać się pod opieką kota! ). Jednak z dziefczynek najgrubsza jest nasza Okularia, o której Irenka mówi iż wygląda jak zażyta, śląska dzioucha. No dobra, może jest troszki grubawa ale żadna Ślązaczka nie ma prawa się obrazić ze względu na ogólny urok Okularii i szczególny powab jej spojrzenia. Zdaniem mła u Okularii spojrzenie jak u Marleny Dietrich. Helenka tym razem nie chciała zapozować, jest bardzo niecierpliwą i zmienno humorzastą dziefczynką. Cio Mary twierdzi iż kota ma to po niej.

Dziś są wklejone foty stołowo - pościelowo - kocie. Troszki nowych miniaturek, które mła obrabia i szklane koraliki nabyte w lumperionku za cenę rewelacyjną. Z Alcatrazu troszki paprociumów. W Muzyczniku piosenka o daremnym smutku, dla mła taka jesienna.


Idź do oryginalnego materiału