Siedzę przy piwku na Piotrkowskiej. Rozkoszuję się słońcem na twarzy i smakiem względnej wolności. Prowadzę rozmowę z moją "randką z Tindera". I tak sobie siedzimy. Kątem oka widzę kobietę. Ma zniszczone i przybrudzone ubrania, włosy w nieładzie, skórę twarzy pooraną wiatrem i słońcem zamiast codzienną pielęgnacją w pięciu krokach według Koreanek. Idzie w stronę stolików, gdzie pięknie ubrani ludzie siedzą i udają, iż ze sobą rozmawiają, częściej jednak zerkając w swoje telefony.
Nie tylko ja zauważyłam Panią. Mężczyzna w białej koszuli siedzący przy stoliku obok również. Wzdrygnął się i wykonał gest, którym zwykle odganiam natrętną muchę. Spojrzał z pogardą i dorzucił: "Nawet tu nie podchodź!".
I tak siedzę i zastanawiam się, co jest nie tak z nami jako z ludźmi. Czemu nie potrafimy dostrzegać w drugiej osobie takiego samego człowieka, jakiego widzimy w lustrze? Czy człowiek nie potrafi być człowiekowi tak po prostu po ludzku człowiekiem?
A może to właśnie bycie człowiekowi człowiekiem oznacza to, iż zachowujemy się jak świnie (bez obrazy i dla tych zwierząt, bo pewnie niejednokrotnie zachowują się bardziej ludzko).
I zastanawiam się, czy gdy jeden pies przynosi patyk i mówi do drugiego: "ej, stary patrz jaka super kość!". To ten się zaczyna z niego wyśmiewać, zwołuje inne psy z osiedla i wspólnie go obszczekując, życzą psiej sierści? Czy raczej mówi: "ej, stary pomyliłeś się, to jest patyk. Chodź, pokażę Ci, jak wygląda kość".
A my raczej w ten pierwszy scenariusz. Wiadro pomyj. Hejtu i nienawiści. Tak, tu teraz nawiązuję do ostatnio głośnej afery dotyczącej marki Jessici Mercedes. Samosąd- w tym czujemy się świetnie. Lepsi od innych, zawsze wiedzący lepiej, jak żyć. Wiecznie nieomylni. Zawsze najlepsi i najświętsi.
Póki nie poczyta się naszych komentarzy w sieci.
Cholera! No jak tak można?!
I jasne- też nie rozumiem, jak można oszukać ludzi. Ale wiem, iż można popełniać błędy. Nie na zasadzie "pomyliłam się" zamiast "oszukałam". Tylko popełniłam błąd, postąpiłam głupio. No bywa. Tego się nie pochwala, ale to się zdarza. Serio, kto z Was nigdy nie zrobił czegoś skrajnie głupiego, czego potem żałował? Ale przez cały czas można zareagować jak człowiek. A człowiek człowiekowi nie życzy śmierci. Nigdy. A już nie na pewno dlatego, iż jakaś blogerka przeszyła metki w koszulkach. No to jest faktycznie zbrodnia godna ludobójstwa....
Ale można też inaczej.
Można normalnie.
Po ludzku.
Byłam też ostatnio u okulisty. Opowiedziałam, iż zmiana, którą zaproponował poprzedni lekarz chyba się nie sprawdza, bo wydaje mi się, iż gorzej widzę. Pani doktor przeprowadziła badanie i powiedziała, iż oczywiście kolega po fachu nie popełnił błędu. Po prostu nie mógł przewidzieć, iż mój wzrok nie zaadaptuje się do dwóch różnych mocy szkieł. Wobec tego wrócimy do jej poprzednich zaleceń. Pomyślałam sobie wtedy, iż dobrze, iż pani doktor nie słyszała, jak wcześniej wypowiadał się o niej tamten lekarz... Który z oburzeniem pytał się mnie (niemal jakby to była moja wina), gdzie ja w ogóle chodziłam wcześniej do lekarza i iż coś takiego jest niedopuszczalne! I kilka innych mało przyjemnych słów.
A jak widać można normalnie. Nie wiem, co pani doktor pomyślała sobie o zaleceniach wcześniejszego lekarza- być może w głowie również go skrytykowała, a może nie. Nie wiem. Ale najważniejsze jest dla mnie to, iż niezależnie od swojej oceny, zachowała pełen profesjonalizm. Bo krytykanctwo w tej sytuacji było absolutnie zbędne.
No ale jak widać nie każdy to rozumie.
A wracając do pani z Piotrkowskiej. Gdy zbliżyła się do naszego stolika, po prostu spytałam, czego potrzebuje. Chodziło o jedzenie. Nie zważając więc na to, iż zostawiam moją "randkę" samotnie, wstałam i poszłyśmy razem kupić chleb i szynkę.
I ja rozumiem, iż można być przeciwnym takiej formie pomocy. Można być przeciwnym żebraniu i rozdawnictwu. Można uważać, iż w ten sposób się bardziej szkodzi niż pomaga. Znam argumenty przeciw i sama nie mam poczucia absolutnej pewności, iż moja postawa jest słuszna. Ale to nie o to chodzi.
Chodzi o to, iż można po prostu odmówić. Z szacunkiem. Traktując drugiego człowieka z godnością. Niezależnie od tego, czy jest czysty czy brudny, bogaty czy biedny. Nie trzeba pokazywać pogardy i swojej wyższości.
Po prostu. Po ludzku.
Być dla człowieka człowiekiem.