**Cześć, Kasia**
**Rolki**
**Gry wideo**
**Dla dzieci**
**Wszystko o Zenie**
**Oferty pracy**
**Zen na iOS i Android**
**Więcej**
**Żywe strony**
254,2 tys. obserwujących
**Obserwuj**
**Cześć, Kasia**
31 maja 2024
268,7 tys.
12 min
— Kasia, cześć. Co robisz? — rozległ się w słuchawce głos przyjaciółki.
— Właśnie wróciłam z pracy. Coś pilnego? Przepraszam, jestem padnięta, dzień był koszmarny — odpowiedziała Kasia.
— Dzwonię, żeby przypomnieć, iż jutro mam urodziny. Czekam na ciebie o siódmej w restauracji „Biały Koń”. Wykrętek nie przyjmuję. Do zobaczenia. — I jak zwykle Ola rozłączyła się, zanim Kasia zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.
— Kto dzwonił? — W drzwiach stała od dłuższej chwili mama, nasłuchując.
— Przecież wszystko słyszałaś — mruknęła Kasia. Mama obrażona zacisnęła usta. — Ola zaprosiła mnie na urodziny — dodała Kasia łagodniej.
— Szkoda, iż nie kupiłaś tej niebieskiej sukienki, teraz by się przydała. — W głosie mamy wyczuwało się wyrzut.
— Mamo, kompletnie wyleciało mi to z głowy, choćby prezentu nie kupiłam. I w ogóle nie mam ochoty nigdzie iść. Jakoś później ją pozdrowię.
— *Jakoś*? Ola to twoja jedyna przyjaciółka, a ty chcesz ją zranić. Zupełnie sama zostaniesz. Jutro kupię prezent, nie martw się. Idź, trochę się rozerwiesz, bo tylko o pracy myślisz. Za chwilę trzydziestka, a ani rodziny, ani dzieci. Ba, choćby nigdy nie było poważnego związku.
— Co to ma do rzeczy? I nie trzydziestka, tylko dwadzieścia siedem.
— Nie *tylko*, ale *już*. Ola ma mnóstwo adoratorów. Może i ciebie z kimś zapozna — mamrotała mama.
— Mam wrażenie, iż chcesz się mnie jak najszybciej pozbyć, zrzucić z głowy, jak babcia mawiała. — Kasia choćby nie starała się ukryć irytacji.
— A co w tym złego? Dzieci twoich dawnych koleżanek ze szkoły już prawie maturę zdają…
— Ola, między nami mówiąc, mimo tłumu wielbicieli też nie jest zamężna — zauważyła Kasia z przekąsem.
— Ona wyjdzie, nie martw się. Ale ty…
— Znów to samo. — Kasia przewróciła oczami. Mama wróciła do odwiecznego, bolesnego i nierozwiązywalnego tematu.
— Powiedz jeszcze, iż umierasz, a ja nie jestem „ustawiona” — Kasia była już wyraźnie wściekła.
— Jeszcze nie umieram, ale czas leci, chciałabym zdążyć nacieszyć się wnukami — nie ustępowała mama, też wściekła.
— Boże, mamo, masz zaledwie pięćdziesiąt trzy lata!
— Właśnie dlatego. Niedługo emerytura, a wnuków brak. Więc jutro idziesz na urodziny. O, kotlety się przypalają! — Mama pognała do kuchni.
Następnego dnia Kasia, z prezentem w ręce, weszła do restauracji. Miała na sobie tę niebieską sukienkę, którą tak nalegała mama. Włosy rozpuściła i podkręciła — również na polecenie mamy. CzA gdy Kasia spojrzała na Oli twarz, uśmiechnęła się, wiedząc, iż czasem najprostsze decyzje prowadzą do najpiękniejszych życiowych niespodzianek.