W naszych domach z każdym rokiem przybywa urządzeń, które ułatwiają codzienne życie, ale po zużyciu stają się jednym z najbardziej problematycznych rodzajów odpadów: elektrośmieciami. Choć na pierwszy rzut oka wyglądają niegroźnie, zawierają metale ciężkie, toksyczne związki i tworzywa, które w kontakcie z glebą czy wodą potrafią wyrządzić ogromne szkody. Dlatego recykling sprzętu elektrycznego i elektronicznego to dziś nie tylko obowiązek, ale także realna potrzeba. I tu wkraczają czerwone pojemniki.
REKLAMA
Zobacz wideo
Co można wrzucać do czerwonego pojemnika? Nie wszystko nadaje się do kontenera
Do czerwonych pojemników trafiają odpady, których nie można wyrzucać do zwykłych koszy. Przede wszystkim są to zużyte baterie, akumulatorki oraz drobny sprzęt elektroniczny i elektryczny. Można tam wrzucać urządzenia o maksymalnych wymiarach 50x36x40 cm, czyli np. telefony, suszarki, miksery, laptopy, piloty, a choćby małe narzędzia elektryczne. W niektórych gminach do czerwonych kontenerów przyjmowane są również świetlówki, żarówki LED i termometry, ale zasady różnią się lokalnie, dlatego warto więc zajrzeć na stronę urzędu, by upewnić się, co dokładnie można do nich oddać.
Trzeba też pamiętać, iż czerwony pojemnik nie służy do wszystkiego. Nie wrzuca się tam odpadów zmieszanych, plastiku, szkła, papieru, resztek jedzenia ani tekstyliów. Niedozwolone są również duże urządzenia AGD i RTV, takie jak pralki, lodówki, telewizory, monitory czy komputery stacjonarne. Do kontenera nie powinny też trafiać odpady medyczne, akumulatory samochodowe, farby w puszkach, oleje silnikowe ani tworzywa sztuczne niepochodzące z elektroniki. Takie przedmioty należy oddać do PSZOK-u, gdzie zostaną zutylizowane w bezpieczny sposób. Dzięki temu niebezpieczne substancje nie przedostają się do gleby i wód gruntowych, a odzyskane surowce mogą zostać ponownie wykorzystane.
Czerwony kosz na śmieciFot. shiyali/ iStock
Polska bierze przykład z sąsiadów. Tam czerwone pojemniki są znanym widokiem
Koncepcja czerwonych pojemników ma już sprawdzony wzorzec w innych krajach. W Czechach czerwone pojemniki na drobny sprzęt elektryczny i elektroniczny działają od lat w ramach systemu ASEKOL. Dzięki nim mieszkańcy mogą wrzucać zużyte telefony, baterie, ładowarki czy piloty bez konieczności wizyty w punkcie selektywnej zbiórki odpadów. W Niemczech i Austrii funkcjonują podobne systemy, choć nie zawsze w formie charakterystycznych czerwonych kontenerów.
W Polsce pomysł czerwonych pojemników rozwija się stopniowo. Pierwsze pilotaże ruszyły w kilku miastach, m.in. w Gdańsku, gdzie testowane są inteligentne wersje z czujnikami zapełnienia, które informują służby o potrzebie opróżnienia. To część szerszej strategii dostosowywania gospodarki odpadami do unijnych wymagań gospodarki o obiegu zamkniętym. Z czasem takie pojemniki mają pojawiać się częściej przy szkołach, urzędach czy osiedlach mieszkaniowych. Ich celem jest ułatwienie mieszkańcom pozbywania się małych elektroodpadów i ograniczenie liczby niebezpiecznych substancji trafiających na składowiska. Czy widziałaś już czerwone pojemniki w swojej okolicy? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.