Segregacja odpadów staje się coraz bardziej skomplikowana. Do znanych nam kolorów co rusz dochodzą nowe. W tym roku kilka miast wprowadziło np. pomarańczowe worki na odpady tekstylne (m.in. stare ubrania). Teraz przybywa też czerwonych kontenerów, które rozwiązują inny, poważny problem.
Kolory pojemników na śmieci. Który jest do czego?
Zasady segregacji śmieci w Polsce opierają się na kilku podstawowych kolorach. System ten ma na celu ułatwienie recyklingu, ale przez to, iż ciągle dochodzą nowe kolory, bardzo łatwo można się pomylić. Na szczęście często na kontenerach jest napisana nazwa frakcji. Najczęściej spotykamy:
Niebieski - papier (np. gazety, kartony, zeszyty ).
Żółty - metale i tworzywa sztuczne (np. zgniecione butelki, puszki, kartony po mleku ).
Zielony - szkło (np. butelki i słoiki po żywności ).
Brązowy - odpady BIO (np. skoszona trawa, liście, resztki jedzenia ).
Czarny - odpady zmieszane (np. zużyte środki higieniczne, popiół ).
Teraz dołącza do nich kolor czerwony. Jak informuje RMF FM, to "odpowiedź na rosnący problem z odpadami niebezpiecznymi, które nie mogą trafić do zwykłych śmietników". Pojemniki te służą do zbierania substancji groźnych dla środowiska.
Co można wrzucać do czerwonego kontenera? Nie można złamać tego przepisu
Czerwone kosze pojawiają się w wielu miejscach: przy sklepach, aptekach, na osiedlach, a także przy cmentarzach. Jak podaje RMF FM, w kontekście nekropolii chodzi przede wszystkim o znicze elektryczne (nowoczesne lampiony mają np. żarówki LED, baterie lub panele solarne). Co jeszcze można wrzucać do czerwonych pojemników?
zużyte baterie,
akumulatory,
mały sprzęt elektroniczny,
przeterminowane leki,
opakowania po chemikaliach (np. farbach, lakierach),
termometry rtęciowe,
tusze i tonery do drukarek.
Pamiętajmy, iż wyrzucanie baterii czy elektrośmieci do odpadów zmieszanych (czarnego kubła) jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale i karalne. Substancje, z których się składają, mogą przenikać do gleby i wody i ją zanieczyszczać.
Za wrzucenie ich do niewłaściwego pojemnika grozi kara grzywny. Zgodnie z ustawą o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, mandat może wynieść choćby do 5 tysięcy złotych.












