Teraz jest trochę taki vibe teatralny, bordowy plusz, zaciemnienie i tak dalej.
Buraczek nie jest łatwy, ale można go okiełznać, choćby z ciemnożółtymi oknami, jak pokazuje moja poduszka poniżej.
Kremowy, wszystkie odcienie zieleni, żółty i jasno niebieski, jako akcent. Do tego dużo drewna. Muszę zmienić dywan w dużym pokoju na taki z elementami czerwonego wina, żeby ‘spiąć’ przedpokój z dużym pokojem, już dawno miałam coś z dywanem zrobić, bo ma sto lat. I tak z malowania przedpokoju będą zmiany w całym domu oczywiście 😂
Okien malować nie będę, bo to duża operacja i nie mogę przemalować jednego okna na inny kolor, a resztę zostawić.
Nie lubię białych/jasnych scian w małych ciemnych pomieszczeniach, moim zdaniem nie zrobią z pokoju większego, ale pokazują, iż jest mały, a ktoś chciałby większy, a to zawsze źle wychodzi😁 Choć może kiedyś zmienię zdanie, nie zarzekam się.
Moja filozofia na razie to podkreślać wady i zrobić z nich zalety😊
Ale ewidentnie wyszłam ze strefy komfortu😂