Czasy się nie zmieniają, ludzie tak!

newskey24.com 3 dni temu

Czasy zawsze są takie same, tylko ludzie się zmieniają.

„Taśka, czy ty masz jeszcze choć odrobinę sumienia?!” – zapytała drżącym głosem Olga młodszą siostrę.

„Olka, to akurat ty nie powinnaś o sumieniu mówić! My z mamą już się nią zajmowałyśmy, teraz wasza kolej. Niech Roma i ty się nią zaopiekujecie, zobaczycie, jak to jest mieszkać z osobą starszą. My mamy dość!” – ostatnie słowa Tasia wypowiedziała szczególnie głośno i rzuciła słuchawkę.

W telefonie Olgi rozległy się krótkie sygnały. Przez chwilę stała w milczeniu, aż w końcu szepnęła:

„Bezczelna… No po prostu bezczelna…”

…Olga i Tatiana były rodzonymi siostrami. Ich rodzice, Grzegorz i Helena, pobrali się jeszcze na studiach. Rok po ślubie urodziła się pierwsza córka – Olka. Młoda rodzina żyła bardzo skromnie, ledwo starczało na najpotrzebniejsze rzeczy.

Po kilku latach Grzegorz dostał od zakładu pracy dwupokojowe mieszkanie. Życie stało się łatwiejsze. Również Helena dorabiała, ucząc prywatnie muzyki, więc niedługo zaczęli sobie nieźle radzić. Gdy Ola skończyła dziesięć lat, na świat przyszła druga córka – Tasia.

Rodzice rozpieszczali młodszą córkę ponad miarę. Każdy kaprys dziewczynki był natychmiast spełniany. Tasia gwałtownie zorientowała się, jak działa ten system, i celowo starała się „przyciągnąć kołdrę” na swoją stronę.

„Ola, ty jesteś starsza! Ustąp młodszej siostrze!” – znowu upomniała córkę Helena.

„Mamo, po co jej ten zeszyt? Przecież go sobie kupiłam, a ona pozostało za mała!”

„Chcę, mamo, chcę…” – zawodziła Tasia.

I już w następnej chwili upragniona rzecz lądowała w jej rękach. Tatiana nie chciała uczyć się czytać, nie chciała chodzić do logopedy. Chciała tylko, żeby wszystko było po jej myśli. jeżeli ktoś śmiał się sprzeciwić, wybuchała awantura z wszystkimi jej konsekwencjami.

Gdy Ola miała szesnaście lat, a Tasia sześć, w rodzinie wydarzyła się tragedia. Grzegorz zmarł nagle na zawał serca w pracy. Koledzy, sąsiedzi, przyjaciele – wszyscy żałowali: taki młody, ledwo czterdziestka, mógł jeszcze tyle przeżyć. Wychować dzieci, doczekać wnuków… Ale los zdecydował inaczej.

Najbardziej tęskniła za mężem Helena. Właśnie wtedy coś w niej pękło. Przestała zauważać świat dookoła. choćby starsza córka przestała ją interesować. Całą swoją uwagę i miłość skierowała ku siedmioletniej Tasi. Dziewczynka była żywym portretem ojca – niemal jego kopia.

„Mamo, moje dżinsy już się rozpadają, a ty Tasi wciąż nowe sukienki kupujesz! Już cała szafa nimi zapchana!” – oburzała się Ola.

„Olka, przestań marudzić! Jesteś już prawie dorosła. Skończysz szkołę, pójdziesz na studia, znajdziesz pracę i kupisz sobie, co tylko zechcesz. A Tasia – biedactwo, w takim wieku bez taty! A jak on ją kochał, jak rozpieszczał…” – Helena ocierała łzę.

Ola skończyła liceum i wyjechała na studia do innego miasta.

„Myślałam, iż będę żałować, iż wyjeżdżasz. Ale wiesz co? To choćby dobrze! Chcę zrobić Tasi pokój jak dla królewny!” – mówiła podekscytowana Helena.

„Mamo, więc chcesz powiedzieć, iż wyrzucisz moją kanapę, jak tylko wyjadę? Przecież planowałam przyjeżdżać na weekendy…” – powiedziała Ola z lekką urazą.

„Oczywiście, iż wyrzucę! Po co to rupiecie? A jak przyjedziesz, prześpisz się u mnie albo w kuchnie. Mamy składak. Rozumiesz, chcę, żeby Tasia miała swój pokój. Przecież cała szkoła przed nią.”

We wrześniu Ola wyjechała, a niedługo Helena rozpoczęła remont.

„Ola, powinnam była ciebie wyprawić już latem! Żeby remont skończyć przed szkołą. Tasia nie może się doczekać swojego pokoju” – mówiła przez telefon.

„Mamo, nie rozumiem, po co ci ten remont. Pokój był w porządku! A tak w ogóle, zbieramy na 'Otrzęsiny’. Przelej mi coś, dobrze?”

„Ola, słuchaj – jeżeli potrzebujesz pieniędzy, idź i zarób sobie sama! Remont kosztuje, wzięłam kredyt. A Tasia wyrosła z ubrań, trzeba jej kupić nowe. I ciągle jakieś wydatki – kino, lody…” – jęczała Helena.

„Mamo, ale ty jej wszystko kupujesz! A ja co, gorsza jestem?” – spytała urażona Olga.

„Ty jesteś już dorosła. Możesz o siebie zadbać. Ja w twoim wieku pracowałam i jakoś przeżyłam. A Tasia pozostało dzieckiem! I tak straciła tatę, przeżyła tragedię.”

„Mamo, ja też straciłam ojca!” – przypomniała Ola.

„Ale ty jesteś już duża! Czas być samodzielną!” – odcięła się Helena.

Do domu Ola przyjeżdżała rzadko. W weekendy pracowała, dorabiając sobie. Potem poznała Romka. Najpierw wynajęli razem mieszkanie, potem wzięli skromny ślub i kredyt.

„Córciu, pomogłabym wam z kredytem, ale sama wiesz, jaka u nas sytuacja…” – skarżyła się Helena.

„Jaka sytuacja, mamo?”

„No jak to? Tasia się uczy, korepetycje kosztują fortunę!”

„Ja się uczyłam bez korepetytorów i jakoś dałam radę!”

„Wtedy były inne czasy! A Tasia chce iść na filologię. Pewnie będzie płatna, więc muszę oszczędzać. A wy z Romkiem sobie poradzicie. Nie jesteście dziećmi! Jak było ciężko, to nie brać!” – powiedziała stanowczo Helena.

Ola nie dyskutowała. Wiedziała, iż od dawna wszystkim w życiu matki rządzi Tasia, a jej słowo jest święte.

Niedługo potem Olga i Roman doczekali się synka, Ilonka.

„Mamo, może przyjedziesz choć na chwilę pomóc z Iloniem?” – spytała Ola przez telefon.

„Ola, jak ja mogę wyjechać? Tasia przygotowuje się do matury! Muszę jej pomagać, gotować…”

„Mamo, kiedy ja zdawałam maturę, też nie było łatwo. Zwłaszcza iż wtedy tata zmarł.”

„Ale to było dawno! Teraz chcę, żeby Tasi było lepiej niż innym.”

Tasia skończyła studia na płatnym kierunku. Helena oszczędzała na wszystkim. Na urodziny wnuczka kupowała najtańsze zabawki, tłumacząc: „Liczy się przyszłość Tasi, a te plastikowe graty i tak się gwałtownie zepsują.”

TasiaAle kiedy Tasia z mężem kupili nowe mieszkanie i wyprowadzili się, zostawiając matkę samą, Helena w końcu zrozumiała, iż prawdziwą miłość okazywała jej zawsze tylko starsza córka.

Idź do oryginalnego materiału