Dzisiaj znów przyszło mi się zmierzyć z trudnymi wspomnieniami.
“Kasia, czy ty w ogóle masz jeszcze sumienie?!” – zapytała drżącym głosem Eliza, zwracając się do młodszej siostry.
“Elu, akurat ty możesz mówić o sumieniu! My z mamą już się nią zajmowałyśmy, teraz wasza kolej. Niech Roman i ty się przekonacie, jak to jest mieszkać z osobą starszą. My mamy dość!” – ostentacyjnie krzyknęła Katarzyna i rzuciła słuchawką.
W telefonie rozległy się krótkie sygnały. Eliza milczała chwilę, a potem cicho wyszeptała:
“Arogancka dziewczyna… Naprawdę arogancka…”
Eliza i Katarzyna były siostrami. Ich rodzice – Marek Andrzejewicz i Anna Nowicka – pobrali się jeszcze na studiach. Rok po ślubie urodziła się pierwsza córka, Eliza. Żyli wtedy bardzo skromnie – starczało ledwie na podstawowe potrzeby.
Po kilku latach Marek dostał od zakładu pracy dwupokojowe mieszkanie. Życie stało się łatwiejsze. Anna dodatkowo udzielała prywatnych lekcji fortepianu i zarabiała całkiem nieźle. Gdy Eliza miała dziesięć lat, na świat przyszła Kasia.
Rodzice rozpieszczali młodszą córkę. Wszystkie kaprysy Kasi były natychmiast spełniane. Dziewczynka gwałtownie zrozumiała, iż wystarczy płacz, by postawić na swoim.
“Elu, ty jesteś starsza, ustąp siostrze!” – upomniała Anna.
“Mamo, po co jej ten zeszyt? Przecież ja go sobie kupiłam, a ona jest za mała!”
“Chcę, mamo, chcę…” – zawodziła Kasia.
I w następnej chwili upragniony przedmiot lądował w jej rączkach. Kasia nie chciała się uczyć czytać, nie chciała chodzić na zajęcia z logopedą. Chciała tylko, by wszystko działo się po jej myśli.
Gdy Eliza skończyła szesnaście lat, a Kasia sześć, rodzina przeżyła tragedię – Marek zmarł nagle na zawał w pracy. Wszyscy żałowali – miał zaledwie czterdzieści lat, tyle przed nim jeszcze… Ale los bywa okrutny.
Anna pogrążyła się w rozpaczy. Całą swoją uwagę poświęcała Kasi, która była żywym portretem ojca.
“Mamo, moje dżinsy są już zupełnie znoszone, a ty wciąż kupujesz Kasi nowe sukienki!” – irytowała się Eliza.
“Elu, przestań marudzić! Jesteś już prawie dorosła. Niedługo skończysz szkołę, pójdziesz na studia, znajdziesz pracę. Wtedy kupisz sobie, co zechces. A Kasia… biedactwo, taka mała, a już bez taty…” – Anna ocierała łzę.
Eliza wyjechała na studia do innego miasta.
“Myślałam, iż będę tęsknić, ale teraz widzę, iż to dobrze! Chcę zrobić Kasi pokój jak dla księżniczki!” – mówiła Anna z entuzjazmem.
“Chcesz wyrzucić moją kanapę? A ja planowałam przyjeżdżać na weekendy…”
“Oczywiście, iż wyrzucę! Po co ci ten grat? Będziesz spała ze mną albo w kuchni. Rozkładane łóżko mamy. Kasia musi mieć swój pokój!”
We wrześniu Eliza wyjechała, a Anna zaczęła remont.
“Trzeba było cię wysłać wcześniej, żebym zdążyła przed szkołą! Kasia nie może się doczekać swojego pokoju” – tłumaczyła przez telefon.
“A po co w ogóle ten remont? Pokój był w porządku. Mamo, zbieramy na ‘Otrzęsiny’, przelej mi trochę.”
“Jeśli potrzebujesz pieniędzy, idź do pracy! Ja wzięłam kredyt na remont. Kasia wyrosła z ubrań, trzeba jej nowe. A do tego kino, lody… same wydatki!”
“Kupujesz jej wszystko! A czemu mnie nie?”
“Ty jesteś dorosła. Ja też pracowałam na studiach. Kasia pozostało dzieckiem, straciła tatę…”
“Ja też straciłam ojca!”
“Bo ty jesteś już duża! Czas wziąć się w garść!”
Eliza rzadko wracała do domu. Znalazła pracę, poznała Romana, wzięli ślub i kredyt na mieszkanie.
“Córeczko, pomogłabym, ale wiesz, jaka u nas sytuacja…” – wzdychała Anna.
“Jaka sytuacja?”
“Kasia się uczy, korepetycje kosztują fortunę! Ty dawEliza westchnęła cicho, patrząc na telefon, i po raz kolejny zrozumiała, iż niektóre rany nigdy się nie zabliźnią.