Kiedy żegnam kolejny dzień dociera do mnie, w pełni świadoma, myśl, że… czasu nie przeskoczę.
Nie dodam.
Nie ujmę.
Mam go tyle, ile trzeba.
Chociaż ostatecznie i tak pewnie za mało.
Próbuję więc mu się podporządkować.
Łaskawym okiem patrzeć na każdą chwilę.
I tę dobrą i trudną.
Tyle ich już za mną.
Nie wszystkie witałam z radością.
Nie za każdą tęskniłam.
Niektóre żegnałam z ulgą.
Inne z żalem.
Coraz częściej z nadzieją, iż jeszcze długo będą moim udziałem.
Fot. Sylwia Tarkowska