Nigdy nie wiadomo, jaka drobnostka może wpłynąć na bieg wydarzeń. Zwłaszcza jeżeli chodzi o rodzące się uczucie między dwojgiem ludzi. Michał zawsze uważał się za człowieka rozsądnego i uważnego. Ale jak to bywa – najbardziej oczywiste rzeczy potrafią umknąć w kluczowym momencie.
Michał i Natalia poznali się w pracy. Od początku czuli do siebie sympatię – byli inteligentni, kulturalni, dobrze się rozumieli. gwałtownie zaczęli się przyjaźnić, aż w końcu postanowili spróbować czegoś więcej. Pierwsza „prawdziwa” randka miała odbyć się u Michała w mieszkaniu.
Całą sobotę spędził na sprzątaniu i gotowaniu. Miał na szczęście własne M w centrum Torunia – odziedziczone po babci, która go wychowywała i wpoiła zasady, dzięki którym ludzie go szanowali: uprzejmość, gościnność, czystość i punktualność.
Natalia przyszła punktualnie. Miała na sobie elegancką bordową sukienkę i delikatnie upięte włosy. Michał z kolei zmienił koszulę, uczesał się i cały wieczór dbał o dobrą atmosferę. Rozmowa szła gładko, żartowali, atmosfera była ciepła i nieco napięta – jak to na randce.
Po kolacji spacerowali po mieszkaniu, Michał pokazywał jej swoją bibliotekę, opowiadał o babci. Nagle Natalia spoważniała. Przestała się uśmiechać i z każdym krokiem robiła się coraz bardziej chłodna. W końcu powiedziała, iż musi iść. Michał był zdezorientowany. Nie powiedziała, dlaczego tak nagle chce wyjść. Z grzeczności ją odprowadził i nie drążył.
Cały wieczór analizował w myślach, co mógł powiedzieć lub zrobić źle. Nie znalazł nic. Rano zadzwonił, ale Natalia nie odbierała. W końcu przysłała wiadomość: „Nie mam zamiaru być niczyją kochanką. Nie chcę uczestniczyć w kłamstwach. Nie dzwoń więcej”.
Michał był w szoku. Zadzwonił jeszcze raz. Odebrała dopiero po dłuższej chwili. – Dlaczego uważasz, iż jestem żonaty? – zapytał, zaskoczony i zdezorientowany.
– Serio? Myślisz, iż nie zauważyłam damskich ubrań na suszarce w łazience? – odpowiedziała smutnym głosem. – Dla mnie to wystarczy. Nie chcę być tą trzecią.
Michał aż się złapał za głowę. – O matko! Rzeczy mojej siostry! Tydzień temu była w odwiedzinach i wyprała kilka swoich rzeczy. Zapomniałem je zdjąć, bo skupiony byłem na porządkach i kolacji. Naprawdę, przysięgam, nie mam nic do ukrycia.
– Mówisz poważnie?
– Absolutnie. Mogę pokazać ci szafki, łazienkę, dokumenty – co tylko zechcesz.
Natalia milczała chwilę, a potem powiedziała cicho: – Przepraszam. Może zbyt pochopnie zareagowałam.
Kilka dni później spotkali się ponownie – tym razem bez nieporozumień. Michał wszystko wyjaśnił, a Natalia przyznała, iż dała się ponieść emocjom. Od tej pory stali się parą.
Puenta?
Wystarczyło jedno niedopatrzenie – kilka ubrań na suszarce – żeby przekreślić coś, co mogło się pięknie rozwijać. Czasem warto zapytać, zanim oceni się sytuację. Bo w relacjach – szczególnie na początku – zaufanie i rozmowa są ważniejsze niż pozornie oczywiste „dowody”.
Czy Natalia miała prawo do takiej reakcji? Czy warto od razu zakładać najgorsze? A może to właśnie dzięki tej sytuacji mogli zacząć budować relację na prawdzie i szczerości? Czasem to, co wydaje się przeszkodą, okazuje się fundamentem.