Czas na naprawę błędu

newsempire24.com 1 tydzień temu

Weronika nie chciała opowiadać mamie, co się wydarzyło nad jeziorem. Wracając do domu, próbowała przemknąć niezauważona do swojego pokoju, ale matka usłyszała szelest w przedpokoju i wyszła z kuchni.

— Co się stało? Wyglądasz, jakbyś widziała ducha. — Mama przycisnęła dłonie do piersi, wpatrując się w córkę z niepokojem.

— Wszystko w porządku. Tylko się przeforsowałam. — Weronika minęła matkę i zamknęła się w swoim pokoju.

Następnego dnia przyszedł Kamil, by zapytać, jak się czuje.

— Dlaczego miałaby się źle czuć? — zdziwiła się mama.

— Jak to? Wczoraj niemal utonęła w jeziorze — odparł niczego niespodziewający się Kamil.

— Nie przesadzaj, tylko się zachłysnęłam — Weronika rzuciła mu wymowne spojrzenie.

— Przyszedłem… zaprosić cię do kina. — Kamil zrozumiał swój błąd i gwałtownie zmienił temat.

— Weronika, oczywiście, idź. Po co siedzieć w domu? Pogoda wspaniała — powiedziała mama, uśmiechając się do Kamila z lekkim nadskakiwaniem.

Sprawa była jasna: Kamil był synem zamożnego i wpływowego człowieka. Jego zainteresowanie wniosło w serce matki nadzieję na dostatnią przyszłość córki.

Od tamtego dnia Kamil często odwiedzał Weronikę, zabierając ją w różne miejsca: na kąpiele, przejażdżki motorem, do kawiarni… Nie żeby była w nim zakochana, ale pochlebiało jej, iż wybrał właśnie ją spośród wszystkich dziewczyn. Każda uznałaby za szczęście pójść z nim na tańce czy do kina.

Wieczorem mama zbeształa Weronikę, iż taki chłopak się o nią stara, a ona nos zadziera, jakby nie była zadowolona.

— Z dobrej rodziny. Nigdy nie zaznasz biedy. A jak na ciebie patrzy? Pewny, nie zostawi w potrzebie. Mogę mu powierzyć najcenniejsze, co mam — jedyną córkę. jeżeli cię poprosi o rękę, nie bądź niewdzięczną głupią gęsią — zakończyła swoją przemowę.

— Ale ja go nie kocham, mamo… — próbowała się bronić Weronika.

— Nie uwierzę, iż taki przystojny chłopak ci się nie podoba. Ja wyszłam za mąż z wielkiej i namiętnej miłości. I gdzie ona teraz jest?

Gdy Kamil oświadczył się Weronice, ta się zgodziła. Namowy matki zrobiły swoje. W przedślubnym zamieszaniu czasem wydawało się jej, iż gra rolę w sztuce, iż to wszystko nieprawdziwe i zaraz się skończy. A mama była w siódmym niebie.

Weronika gwałtownie zrozumiała, iż ani teściowa, ani starsza siostra Kamila jej nie lubią. Dziwiła się, jak w ogóle pozwolili mu się z nią ożenić. Pewnie Kamil był dla matki oczkiem w głowie, ukochanym najmłodszym synkiem, więc nie stanęła okoniem, by go nie stracić.

Mieszkali nie w wielkim rodzinnym domu, ale w mieszkaniu, które Kamil dostał po dziadku — czemu Weronika była nieskończenie wdzięczna. Teściowej się bała.

I wszystko byłoby dobrze, tylko lata mijały, a Weronika nie mogła zajść w ciążę. Teściowa obwiniała ją we wszystkim, posyłała do najlepszych lekarzy, którzy postawili diagnozę bez nadziei. Weronika bardzo to przeżywała, czując się winna.

Kamil otwarcie jej nie wyrzucał, ale widziała, iż on też cierpi. Zaczął się oddalać, spędzając czas w firmie ojca, którą ten zostawił jemu i siostrze. Rodzic zmarł trzy lata temu na zawał. Do matki też chodził sam, co Weronikę choćby cieszyło. Mogła tylko zgadywać, co teściowa o niej mówi.

Przeczuwała, iż Kamil ma kobiety na boku, ale nie złapany — nie złodziej. A Kamil zawsze był ostrożny. Dbał o reputację rodziny.

Weronika próbowała wrócić do matki, ale ta nazwała jej podejrzenia wymysłami. Pewnie nic nie wie, tylko zgaduje. Kamil przystojny, kobiety za nim szaleją. Niewinny flirt to jeszcze nie zdrada. Jak tylko będzie dziecko, wszystko się ułoży. I mama odesłała Weronikę do męża.

Tak minęło pięć lat, w których udawali idealne, szczęśliwe małżeństwo.

Gdy cierpliwość Weroniki pękła i była gotowa poważnie porozmawiać o rozwodzie, umarła teściowa. Okazało się, iż chorowała od dawna, ale nikt nie uznał za stosowne poinformować Weroniki.

Kamil całymi dniami zajmował się organizacją pogrzebu, wracając do domu tylko spać.

***

Weronika obudziła się, ale jeszcze chwilę leżała, nasłuchując odgłosów wody z łazienki. Niepostrzeżenie znowu się zdrzemnęła.

— Dlaczego jeszcze nie wstałaś? — Kamil wszedł do sypialni, roznosząc wokół siebie zapach żelu pod prysznic i pianki do golenia.

— Może nie pójdę? Twoja matka nigdy mnie nie lubiła. Uważała, iż nie jestem cię godna. Pewnie miała rację — powiedziała Weronika, otwierając oczy i patrząc na męża.

— W czym? — Kamil zrzucił szlafrok na łóżko, otworzył szafę i wybierał ubranie.

Weronika przywykła już do jego atletycznego ciała, jego czar dawno na nią nie działał.

— Że nie jestem z tej samej bajki. Kamil, rozumiem to wszystko, ale mojej nieobecności nikt choćby nie zauważy. — Weronika usiadła na łóżku.

— Na pogrzeb przyjedzie cała rodzina. A ty, między nami mówiąc, jesteś jej częścią. Nie chcę tego słuchać. Wstawaj i ubieraj się, bo się spóźnimy. — Kamil zaczął się ubierać, nie patrząc na nią.

— Nigdy nie będę częścią twojej rodziny. Sam to wiesz. Czy na cmentarzu można się spóźnić? — westchnęła Weronika, ale wstała.

Gdy wyszła z łazienki, w nozdrza uderzył ją zapach świeżo zaparzonej kawy.

— Pij i gwałtownie się ogarnij. — Kamil przysunął do niej dymiącą filiżankę i demonstratywnie spojrzał na drogi zegarek na nadgarstku.

W samochodzie Kamil słuchał tylko muzyki klasycznej, która teraz idealnie pasowała do pogrzebowego nastroju Weroniki. Nie chciało się rozmawiać. Oparła się o fotel, odwracając twarz do okna, udając, iż drzemie. Gdy podjechali pod wielki dom, stało tam już kilka luksusowych aut.

“Trzeba tylko przetrwać ten dzień. Teściowa nie żyje, czyli mam jednego wroga mniej” — pomyślała.

— Idź już, ja jeszcze się ogarnę — powiedziała Weronika, otwierając torebkę i wyWeronika wzięła głęboki oddech, spojrzała na otwartą przed sobą drogę i poczuła, iż po raz pierwszy od dawna ma wybór – i to on będzie początkiem jej nowego życia.

Idź do oryginalnego materiału