Dyrektor? Odwraca oczy. Jest taki jeden reżyser, znany, ale paskudny dla aktorów na próbach. Do jednej z aktorek powiedział, iż sponiewiera ją jak szmatę, to wtedy dopiero będzie autentyczna. Przykro było na to patrzeć, chciałem tę kobietę po tej próbie po prostu przytulić, tak było mi jej żal. Z powodu wypalenia zawodowego odeszła z teatru. Gościu wrzeszczy na wszystkich. My nazywamy go, ja panią przepraszam za słowo, "pojeb". On już dawno powinien się leczyć, a potem zająć się w życiu czymś innym - mówi pracownik techniczny w książce "Teatr. Rodzina patologiczna" Igi Dzieciuchowicz, dziennikarki portalu tvn24.pl. Publikujemy jej fragment.