Trener Bill Shankly zwykł mawiać,
że piłka nożna nie jest kwestią życia i śmierci –
że chodzi o coś więcej.
 |
Stadion Narodowy w Warszawie
|
Może dlatego kilka dni temu taką
dyskusję w kraju wywołała decyzja największej gwiazdy
reprezentacji o rezygnacji z gry dla Polski po tym, jak narodowy
selekcjoner pozbawił go opaski kapitańskiej.
O piłce nożnej
(i o tym, co mi się w niej podoba i nie podoba) na blogu było już
kilkukrotnie – wszak to najbardziej egalitarna z gier. A sam Robert
Lewandowski to jeden z najlepszych graczy w historii tej dyscypliny.
Duma.
 |
Piłka nożna - gra egalitarna
|
Jak wielka to jest postać, niech zaświadczy historyjka,
kiedy pewnego razu poruszaliśmy się po bezdrożach wyżyn
Paragwaju. Celem była – wspominana przecież na blogu – La
Rosada, ruiny dawnego centrum przemysłowego tego dziś zapomnianego
kraju, zniszczonego w wyniku krwawych południowoamerykańskich wojen
(a konkretnie Wojny Trójprzymierza).
 |
Ruiny zakładów przemysłowych La Rosady
|
Niedaleko La Rosady
znajdować się miały przepiękne wodospady (ogólnie progi rzeczne
są często bardzo ładne – choć Paragwaj swoje najpiękniejsze
zalał wodami zbiornika zaporowego Itaipu), więc ruszyliśmy w tamtą
stronę. Próbowaliśmy na piechotę, ale w końcu złapaliśmy stopa
– nie pierwszego tego dnia: po Paragwaju to częsty sposób
podróżowania, aut jest mało, odległości spore, a transport
publiczny, zwłaszcza lokalny, niezbyt mocno rozwinięty. Tym razem
byli to pracownicy lokalnego parku narodowego (Parque Nacional Ybycui).
 |
Droga przez Wschodni Paragwaj
|
Nie byliśmy
jedynymi ludźmi podróżującymi do owych wodospadów (w
paragwajskiej odmianie hiszpańskiego zwanych salto - Salto Guarani). Przed nami po
błotnistej, pokrytej rdzawym błotem gleb laterytowych toczył się
autobus. Gimbus adekwatnie. Pełen paragwajskich dzieciaków
wrzeszczących do siebie głównie języku guarani, w którym
porozumiewa się większość mieszkańców.
Jakie było nasze
zaskoczenie – i euforia – gdy któryś z dzieciaków
(dziewczynka) biegała w koszulce FC Barcelona z nazwiskiem
Lewandowski. W paragwajskiej głuszy. Wielka sprawa.
 |
Salto Guarani w porze suchej
|
Przypominam
– w Ameryce Południowej, gdzie futbol ma zdecydowanie wyższy
status niż w Europie – bo potrafi wyciągać z biedy. Kiedy
później tego dnia łapaliśmy powrotny autostop zatrzymał się
właśnie ów gimbus – i rozmowa w końcu zejść musiała na
tematy piłki nożnej (oczywiście nie tylko – byliśmy taką samą
atrakcją dla miejscowych, jak oni dla nas).
- Jose Luis
Chilavert – chciałem zabłysnąć znajomością paragwajskich
piłkarzy, a do tego bramkostrzelnego golkipera miałem wielki
sentyment, skoro oni znali Lewandowskiego.
- Roque Santa Cruz! -
dodał gwałtownie jakiś chłystek, i rzeczywiście, ten genialny drybler
do dziś cieszy się w kraju ogromnym mirem.
Z klubami sportowymi
nie poszło już tak dobrze – znałem tylko Olimpię Asuncion, ale
szybko zostałem doinformowany, iż Olimpia to w sumie jest be, i
należy kibicować innemu stołecznemu zespołowi, Libertad (a pozostało Guarani, też ze stolicy). Miejscowi nie
znali niestety żadnego z polskich klubów, ani Legii, ani Lecha, ani
nawet Jutrzenki Warta.
 |
Stolica Paragwaju
|
A Lewandowskiego znali. Zresztą gdzie bym
się ostatnio nie odwrócił, to – zwłaszcza od czasu przejścia
do FC Barcelony – na trykoty naszej gwiazdy i chyba
najwybitniejszego piłkarza, natknąć się można wszędzie. Szkoda
więc, iż tak wielki zawodnik, u krańca przebogatej kariery, stroi
fochy niczym jakaś pryszczata nastolatka z krzywymi zębami.
Straszna rzecz się stała, trener pozbawia go opaski kapitańskiej
(umiejętności przywódcze pana Roberta są równie miałkie jak
stricte piłkarskie olbrzymie), a ten się obraża na reprezentację
Polski. Polski! Tym bardziej pokazując, iż na lidera nie daje się
niczym dowolni przedstawiciele obecnego rządu na ministerialne
stanowiska.
 |
Cam Nou w Barcelonie
|
Cóż, trener pewnie wybroniłby się ze swej
słusznej decyzji, gdyby nie to, iż w następnym meczu reprezentacja
poległa z kretesem ze średniej jakości przeciwnikiem, a poziom gry
przypominał te straszne dla Polski (we wszystkich dziedzinach) lata
90-te zeszłego stulecia. Różnica jest taka, iż teraz mamy graczy
klasy co najmniej europejskiej, którzy jakoś w kadrze wyłączają
tryb "ambicja", a wtedy po prostu była bieda.
Przez
ten tydzień okazało się też, iż trener Shankly nie miał racji.
Oto bowiem Niemcy (jeden z urodzonych w Polsce Niemców podobno
kandyduje na opróżnione po porażce z Finlandią stanowisko
selekcjonera; nie wiem, czy mieszkańcy Wielunia, celnie
zbombardowanego w 1939 dzięki pomocy miejscowych Niemców byliby
zadowoleni) w ramach zadośćuczynienia za zbrodnie i wielomiliardowe
grabieże stawiają w Berlinie ku pamięci pomordowanych Polaków...
kamień z napisem loff. Cóż, widać nie zasługujemy na
reperacje.
 |
Wieluńska fara pw św. Michała Archanioła - stan obecny
|
Na te z kolei – i to żądane od Polski i Polaków –
chrapkę ma pewne leżące w Azji państwo, powstałe kilka lat po
wojnie, które całe swoje jestestwo opiera na rasizmie, ksenofobii
i polityce historycznej. O czym, zdaje się, niedawno na blogu
pisałem. Teraz też: zadarli z silniejszym, i już zgrywają poszkodowanych,
podczas gdy ofiary ich własnych zbrodni jeszcze nie ostygły.
 |
Bliskowschodnia pustynia
|
"Obyś
żył w ciekawych czasach" głosi stara, chińska klątwa. I
rzeczywiście – są ciekawe. Także u nas w kraju, i malizna
reprezentacji Polski w piłkę nożną nie jest spośród nich
najgorsza (kto mnie zna i czyta czasem bloga domyśla się o co mi chodzi, a kto nie – to nie, mam tu dużo więcej apolitycznych
treści). Oczywiście – piłkę nożną męską, bo żeńska,
trudna w odbiorze, żeby nie rzec nudna, właśnie awansowała po raz
pierwszy na Mistrzostwa Europy, a gwiazda, Ewa Pajor (także
rozkwitająca w FC Barcelonie) nie obraża się na nikogo tylko robi
swoje.
 |
Zegar Kwiatowy w Genewie przystrojony z okazji kobiecych ME w piłkę nożną
|
Generalnie nie jest za ciekawie. Trzeba też pamiętać,
że z fizyką jeszcze nikt nie wygrał, a każda akcja powoduje
reakcję.
 |
Fontanna Wielkoluda w Bernie
|
O co chodzi z tą fontanną na zdjęciu będzie na
blogu, ale za jakiś czas, bo teraz udaję się (blogowo) na ziemie
dawnego Lothari Regni, dziś – nieco gnijącego - jądra Unii
E***pejskiej.