“Córka robiła to ZAWSZE zaraz po wyjściu z domu. Nie jest na to za młoda?”

parkerauctionservicellc.com 7 miesięcy temu

“Wiem, iż nastolatki w tych czasach są inne. Ja jednak jestem matką starej daty. Urodziłam się w latach 80-tych i choć staram się iść z duchem czasu, to jednak mam w pamięci wszystkie te zasady, które wpajała mi moja mama. Ona zawsze mówiła mi, iż nastoletnim chłopcom pozwala się na więcej i w sumie w tych czasach też chyba tak jest. A może to chłopcy sami sobie na więcej pozwalają? Nie wiem. W każdym razie ja staram się wychowywać córkę tak, aby nikt nie mógł powiedzieć o niej złego słowa. Wydaje mi się, iż nie trzymam jej pod kloszem i pozwalam jej jednak na dość sporo. A ostatnio odkryłam, iż zaraz po wyjściu z domu robiła zawsze coś, na co jej nie pozwalałam. Ona naprawdę nie jest na to za młoda?”

Mam tylko jedno dziecko

I pewnie to prawda, iż kiedy jest się rodzicem jedynaka, to na wszystko zwraca się większą uwagę. Może też narzuca się więcej niepotrzebnych zasad. Ale przecież to wszystko po to, żeby chronić nasze pociechy.

Moja córka ma 13 lat. Po wakacjach zacznie 7 klasę i niby to już nie malutkie dziecko, ale na chwalenie się swoimi wdziękami ma jeszcze czas.

Denerwuje mnie strasznie to, iż koleżanki w jej wieku się malują, farbują włosy, robią sobie paznokcie i noszą ubrania, które pokazują zdecydowanie za dużo.

Julka pewnego dnia chciała się do nich upodobnić. Pożyczyła od koleżanki miniówkę i kosmetyki i zeszła na dół się pokazać.

Nie wiem jakiej reakcji się spodziewała

Chyba liczyła na to, iż ją pochwalę. A ja nie mogłam na nią patrzeć w tym wydaniu. Spódniczka była tak krótka, iż widać było jej majtki. A dekolt w topie też pokazywał zdecydowanie za dużo.

Jula ma już bardzo kobiece kształty, a kiedy młoda dziewczyna pokazuje swoje wdzięki, to jest magnesem na mężczyzn. Ona ma dopiero 13 lat, więc na relacje z mężczyznami ma jeszcze sporo czasu.

Nie podobał mi się również makijaż. To znaczy, wykonała go perfekcyjnie i byłam w szoku, iż tak potrafi. choćby ja nie umiem się tak malować. Niestety to zdecydowanie nie był look dla nastolatki.

Oczywiście Julka się na mnie obraziła, iż nie może tak wychodzić do szkoły, ale ja uważam, iż to dla jej dobra.

Myślałam, iż mnie posłuchała

Jednak okazało się, iż wcale nie! Odkryłam to zupełnie przypadkiem , bo szkoła Julki wrzuca na fb relacje z różnych wydarzeń. Na jednym ze zdjęć znalazłam swoją córkę. Umalowaną i ubraną w te wszystkie kuse szmatki.

Chciałam z nią porozmawiać od razu, ale postanowiłam, iż sama sprawdzę, czy to jednorazowa akcja, czy to zawsze tak wygląda. Poprosiłam sąsiadkę o to, żeby ją śledziła.

Z domu wychodziła zawsze ubrana skromnie i jedynie z błyszczykiem na ustach.

Okazało się jednak, iż przed samą szkołą wskakiwała w ubrania koleżanek i robiła sobie szybki, intensywny makijaż.

Oj! Miałyśmy do pogadania! Julia bardzo się obruszyła, gdy zwróciłam jej uwagę i rozpłakała się. Powiedziała, iż przeze mnie nie pasuje do koleżanek i się z niej śmieją. Na początku nie rozumiałam jej frustracji, ale gdy sobie to przemyślałam, uznałam, iż może faktycznie powinnam być bardziej wyrozumiała.

Nie chciałam przecież, żeby córka coś przede mną ukrywała.

Poszłyśmy na kompromis. Julka wybiera mniej odważne stylizacje, niż chciała, ale bardziej odważne, niż ja jej proponowałam. Makijaż też jest delikatniejszy.

Wciąż wydaje mi się, iż jest za młoda na takie stylówki, ale może przesadzam? Czy mogą się dla mnie wypowiedzieć inne mamy nastolatek? Jak to wygląda u Was?

Idź do oryginalnego materiału