Córka miała urodziny i nie zaprosić babci było po prostu niemożliwe. Kiedy goście zaczęli się już rozchodzić, teściowa podeszła do mnie w kuchni i szeptem, żeby nikt nie usłyszał, powiedziała, iż powinnam być jej niezmiernie wdzięczna za to, iż kupiła wnuczce prezent – choć wnuczka wcale nie jest jej „prawdziwą” rodziną – i iż wie o moich zdradach, a milczeć będzie tylko wtedy, jeżeli sama odejdę od męża i zabiorę córkę

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Pochodzę z małego miasteczka. Na studia wyjechałam do Warszawy. Tam poznałam chłopaka – Michała. Michał był wesoły, dobry i bardzo taktowny. Z jego opowieści wynikało, iż całą dobroć odziedziczył po ojcu. Ojciec zmarł wcześnie, gdy Michał miał zaledwie szesnaście lat. O matce mówił rzadko i jakby niechętnie.

Po ukończeniu studiów postanowiliśmy się pobrać. Wtedy Michał zdecydował, iż pora przedstawić mnie swojej matce. Wieczór zapoznawczy nie należał do łatwych. Przyszła teściowa przez cały czas próbowała mnie uszczypliwie strofować: a to widelec źle trzymam, a to nożem niewłaściwie kroję. Kiedy zostałyśmy same, powiedziała mi prosto w twarz, co o mnie myśli.

Nazwła mnie „prostacką prowincjuszką”, która uwiodła jej synka tylko dlatego, iż ma mieszkanie w stolicy. Zapowiedziała, iż tak łatwo mnie nie przechytrzy i iż nigdy nie dopuści do naszego ślubu.

Kiedy wrócił Michał, matka znów była miła, ale wciąż próbowała wbijać szpile. Ja siedziałam cała czerwona i milczałam. W końcu wieczór się skończył, a Michał odprowadził mnie do akademika. W drodze opowiedziałam mu wszystko. Michał próbował mnie uspokoić – powiedział, iż jego mama zawsze tak reaguje na obcych i iż później wszystko się ułoży, a może choćby się zaprzyjaźnimy.

Po ślubie wynajęliśmy własne mieszkanie. Nie były to luksusowe apartamenty ani centrum miasta, ale najważniejsze, iż mieszkaliśmy osobno, daleko od teściowej. Michał proponował, byśmy zamieszkali u jego matki, ale ja – pamiętając tamten wieczór – stanowczo odmówiłam.

Przez pierwsze pięć lat nie decydowaliśmy się na dzieci. Najpierw trzeba było zdobyć stałą, dobrze płatną pracę i uregulować sprawy mieszkaniowe. Pracę znaleźliśmy, wzięliśmy kredyt na mieszkanie. Teściowa jednak nie dawała mi spokoju. Widząc, iż minęło już pięć lat, a my przez cały czas bez dzieci, rozpowiadała wszystkim, iż jestem bezpłodna, a Michał bardzo pragnie potomstwa. Użalała się, iż jej syn jest prostakiem, który nie potrafi się ze mną rozwieść i znaleźć kobiety, która urodziłaby mu dziecko.

Kiedy urodziła się nasza córeczka, sądziłam, iż teściowa wreszcie odpuści. Nic z tego. Mała była podobna tylko do mnie, po ojcu ani śladu. Teściowa natychmiast miała swoją wersję: wnuczka wcale nie jest jej wnuczką, bo Michał nie jest ojcem dziecka. To ja powinnam odpowiedzieć, kto naprawdę jest ojcem. Według niej tylko czekam, aż spłacimy kredyt, by wyrzucić męża z domu.

Pewnego wieczoru, gdy kładliśmy się spać, Michał zapytał nagle, kiedy planuję go wyrzucić z mieszkania i zacząć szczęśliwe życie z ojcem swojego dziecka. Stałam jak sparaliżowana i miałam łzy w oczach. On, widząc moją reakcję, zaczął się śmiać i mówił, iż żartował. A potem przyznał, iż był u swojej matki, gdzie ona i jej przyjaciółki udzielały mu „dobrych rad”, jak się mnie pozbyć.

Wtedy zdecydowałam, iż nie będę mieć z nią więcej żadnego kontaktu. Ale całkowicie zerwać się nie dało. Na urodziny córki trzeba było babcię zaprosić. I właśnie wtedy, kiedy goście się rozchodzili, ona w kuchni, szeptem, wysyczała, iż mam jej dziękować, bo kupiła prezent wnuczce, choć wnuczka wcale nie jest jej wnuczką. I iż zna moje „grzeszki” – ale będzie milczeć, jeżeli odejdę od męża i zabiorę córkę.

Wtedy nie wytrzymałam. Powiedziałam jej wszystko, co przez lata siedziało mi na sercu. Teściowa oniemiała. Nie spodziewała się takiej riposty. Myślała, iż będzie mogła pomiatać mną bez końca i iż nigdy nie znajdę w sobie odwagi, by odpowiedzieć. Od tamtej chwili nie utrzymujemy kontaktu. Przestała rozpowiadać o mnie swoje brudy – a choćby jeżeli dalej to robi, jest mi wszystko jedno. Najważniejsze, iż mój mąż wierzy we mnie, a nie w wymysły swojej matki.

Idź do oryginalnego materiału