Noworoczne ferie dobiegały końca. Po świętach sałatki, ciasta i przekąski już się przejadły, więc na śniadanie Kinga przygotowała owsiankę. Czas wrócić do normalnych, prostych posiłków.
Wszyscy troje siedzieli przy stole, gdy z pokoju dobiegł dźwięk dzwoniącego telefonu męża. Wyszedł z kuchni. Kinga mimowolnie nasłuchiwała, próbując z fragmentów rozmowy odgadnąć, kto dzwoni i o co chodzi.
Gdy Krzysztof wrócił, Kinga zauważyła, iż nie wyglądał na zdenerwowanego. Zatroskanego, ale nie przybitego.
Hmm zaczął. Mama dzwoniła, prosiła, żebym przyjechał. Ma wysokie ciśnienie.
Oczywiście, jedź skinęła Kinga.
Gdy mąż wyszedł się ubierać, przypomniała sobie jego słowa przez telefon: Teraz? Może nie warto? No dobrze, dobrze. Gdy teściowa dzwoniła i żądała przyjazdu, Krzysztof zwykle natychmiast biegł do niej. Znowu się nakręcam powstrzymała się Kinga.
Zaraz wracam! krzyknął z przedpokoju Krzysztof, a drzwi zatrzasnęły się za nim.
Jedz, no ponagliła Kinga syna, który wałkował łyżką po talerzu, rozmazując kaszę.
A pójdziemy na górkę? Obiecałaś Michał nabrał na czubek łyżki trochę owsianki i długo się jej przyglądał, zanim włożył do ust.
Tata wróci i pójdziemy. Dobrze? Uśmiechnęła się do syna. Tylko umowa musisz zjeść wszystko.
Dobrze chłopiec bez entuzjazmu ponownie uniósł łyżkę.
jeżeli za pięć minut talerz nie będzie pusty, nigdzie nie idziemy powiedziała Kinga stanowczo i podeszła do zlewu, by pozmywać naczynia.
Prasowała bieliznę, a Michał bawił się samochodami na podłodze, gdy rozległ się dźwięk otwieranego zamka.
Nareszcie Kinga odłożyła żelazko i nasłuchiwała szelestu ubrań w przedpokoju. Długo się przebiera pomyślała i wyszła na spotkanie męża.
W drzwiach stanęła przed nią dziesięcioletnia dziewczynka, patrząc na Kingę z ciekawością. Za nią podszedł Krzysztof. Miał winny wyraz twarzy. Położył ręce na ramionach dziecka i wyzywająco wysunął brodę do przodu.
To moja córka, Ola powiedział Krzysztof, spuszczając wzrok. Mama poprosiła, żebym ją wziął do jutra.
Rozumiem. A jej mama? Z kolejnym kochankiem wyjechała na wakacje? Kinga wypaliła z sarkazmem.
Krzysztof wzruszył ramionami, ale nie zdążył odpowiedzieć, bo Kinga wróciła do deski do prasowania.
Wejdź usłyszała głos męża i kątem oka zauważyła, jak dziewczynka podeszła do bawiącego się na podłodze Michała.
Została nam kasza? zapytał Krzysztof.
Ja nie chcę kaszy natychmiast odezwała się Ola. Ja chcę makaron z parówką.
Krzysztof zb