W Colour Cafe witają nas jesienne dynie, a już chwilę później dostajemy kolorową filiżankę z kawą lub czekoladę na gorąco. Różową czekoladę!
Piotrkowska 132 – trudno uwierzyć, iż wcześniej był tam po prostu sklep z butami. Wnętrze przeszło totalną metamorfozę. Spod karton-gipsów udało się odzyskać prawdziwą cegłę, która pamięta historię starej kamienicy, sufit bogato udekorowano zielenią. Zgodnie z nazwą jest kolorowo – takie są fotele, filiżanki, poduszki i ozdoby. Wpadajcie, by ogrzać się w chłodny jesienny dzień!
Kawa z włoskiej palarni
Założycielką kawiarni jest Marta – spełniła właśnie swoje marzenie o własnej kawiarni. Znam ją od lat i wiem, iż ugości wszystkich najlepiej jak potrafi. Colour Cafe zaprasza na kawę od 8.00 rano. Ziarna, z których jest parzona wypalane są we włoskiej, a dokładnie w toskańskiej palarni. W chwili obecnej jest jeden rodzaj – stuprocentowa arabica z nutami orzecha włoskiego, laskowego, wanilii i czekolady, ale za chwilę fani kawy będą mieli znacznie większy wybór mieszanek z całego świata (będą zaparzane w specjalnym ekspresie). Kawa podawan jest oczywiście w kolorowych filiżankach.
Różowa czekolada na gorąco
Jest kawa, oczywiście herbata, ale mocną pozycją kawiarni będą czekolady, nie takie „z proszku” tylko poprawnie, tak jak powinno być, z rozpuszczonej czekolady. Różne smaki, różne dodatki, ale na uwagę zasługuje na pewno ta różowa. Całkiem niedawno pojawiła się na rynku, jest naturalna, a poza kolorem wyróżnia ją również delikatny, owocowy smak. Pięknie prezentuje się z marschmallows i cieszy się tak dużą popularnością, iż w pierwsze weekend po prostu jej zabrakło, choć zapasy miały starczyć na znacznie dłużej.
Sernik jak u babci
Nie ma lepszego towarzystwa do kawy niż dobre ciasta. Marta stawia przede wszystkim na domowe wypieki, ale poza klasycznymi deserami pojawiają się też monoporcje, mini bezy z owocami czy muffiny. Jeszcze przed otwarciem miałam okazję spróbować lekkiego jak chmurka sernika dyniowego, ale chyba jeszcze lepszy okazał się tez ostatni – z grubą warstwą malin. Ciasto smakowało jak u mojej babci (było nieco bardziej puszyste), a owocowy dodatek nie tylko przełamywał słodycz, ale nadawał mu wyjątkowego, indywidualnego charakteru.
Czekamy na śniadania
Na razie kawa i słodycze, ale niedługo Colour Cafe zaprosi was także na śniadania. Na pewno pojawią się kanapki, ale również opcje na słodko czy śniadaniowe zestawy. Nowe miejsce możecie odwiedzić każdego dnia między 8.00 a 20.00, śledźcie je uważnie, ponieważ na pewno zaskakiwać was będzie nowościami, nie tylko tymi kulinarnymi.