Cocoart’s w nowej lokalizacji
To wnętrze aż prosi się o sesje zdjęciowe! Jest pięknie, ale pamiętajmy – przez cały czas najważniejsze są tu dopracowane monoporcje i obłędne lody.
Adres Cocoart’s przez cały czas brzmi tak samo – Okopowa 111. Cukiernia przeniosła się do sąsiedniego lokalu – adres ten sam, ale wnętrze całkowicie odmienione. Jest tu pięknie i przede wszystkim przestronnie, dzięki czemu można się spotkać w większym gronie, a także zorganizować słodkie warsztaty pod okiem Darii i Adama Marszałków.
Motyw przewodni to pudrowy róż, ale miejsce absolutnie nie jest przesłodzone. To zasługa Darii i Karoliny Jaros (Karolove Kartki), która zajęła się nie tylko wystrojem, ale również niebanalnymi dekoracjami, które uświetniły otwarcie. Wszystko tu ze sobą współgra – marmurowe stoliki na ażurowych nogach, tapicerowane siedzenia, lustra, oświetlenie, zastawa i oczywiście lada z monoporcjami.
Co fajne, przez przeszklone drzwi można podejrzeć pracę cukierników. Co jeszcze fajniejsze, można te drzwi otworzyć, wystawić na salę stół i zorganizować warsztaty. Na pewno namówimy Darię i Adama na przygotowanie czegoś wyjątkowego na nasz Festiwal Czekolady. Jaki temat byście wybrali? Temperowanie, praliny, czekoladowe wypieki, a może monoporcje?
Wraz z powierzchnią powiększyły się możliwości Cocoart’s. Warsztaty to tylko jedna z opcji, to świetne miejsce na randkę, spotkanie z przyjaciółkami czy wieczór panieński ze słodkim motywem czekolady. Nowy lokal czeka też na pierwsze słodkie zaręczyny. Desery to pewnik, ale w cukierni napijecie się też naprawdę dobrej kawy.
Moja każda wizyta na Okopowej to obowiązkowa porcja lodów – tym razem była to śmietanka z nutellą i fistaszki z wyczuwalnymi kawałkami orzeszków. Nic się nie zmieniło, przez cały czas są kremowe, idealnie gładkie i intensywne w smaku. Na walentynki nie mogło zabraknąć nowych monoporcji. W różowych lub czerwonych sercach kryje się mus z białej czekolady z limonką i puree truskawkowe podkręcone wodą różaną (na wierzchu serce wycięte z białej czekolady).
Wśród monoporcji znajdziecie wszystkie dobrze znane pozycje, ale jest też nowość. To róża, która na spodzie na bezę, a na wierzchu manualnie formowane płatki z musu w wiśni i kremu chantilly. Róża zostanie na dłużej, desery walentynkowe będą dostępne jeszcze do końca tygodnia, by ustąpić miejsca tłustoczwartkowym pączkom. Oczywiście te również będą prezentowały się w stylu Cocoart’s – będzie to ptysiowe ciasto parzone wypełnione w środku kremem owocowym lub orzechowym.
Na koniec Daria pozwoliła mi zdradzić jeszcze jedną niespodziankę – na przełomie lutego i marca cukiernia wprowadzi także tradycyjne wypieki z drożdżówkami na czele.