Cienie przeszłości i nowa droga

newsempire24.com 1 tydzień temu

Cienie przeszłości i nowa droga

Katarzyna wróciła z pracy do swojego mieszkania w podwarszawskiej miejscowości Sosnowa. Gdy otworzyła drzwi kluczem, zastygła w przedpokoju. Obok jej butów i męskich sneakersów Rafała stały eleganckie, obce kozaki. Od razu je rozpoznała – należały do siostry męża, Agnieszki. „Po co ona tu jest? Rafał nie mówił, iż Agnieszka ma przyjść” – pomyślała, czując, jak w środku narasta niepokój. Chciała zawołać męża, ale instynkt podpowiedział: nie śpiesz się. Zamiast tego przywarła do ściany, nasłuchując odgłosów rozmowy dobiegającej z salonu. To, co usłyszała, ścięło jej krew w żyłach.

— Kasia, twój znowu w delegacji? — dopadł ją pod biurem kolega Mateusz. — Może wpadniemy na kawę? Wypijesz swoje ulubione latte, pogadamy, bo ostatnio tylko się mijamy.

— Przepraszam, Mateusz, dziś nie wyjdzie — odpowiedziała Katarzyna, wymuszając uśmiech. — Rafał obiecał wrócić wcześniej, mamy wybrać meble do kuchni. Wciąż nie skończyliśmy urządzać się po remoncie. A tak w ogóle, od dawna nie jeździ w delegacje.

— I zawsze wraca punktualnie? — w głosie Mateusza pojawiła się leciutka ironia.

— Nie zawsze — westchnęła. — Potrzebujemy pieniędzy, więc Rafał zostaje po godzinach. Jak już się urządzimy, może będzie lżej.

— Rozumiem — uśmiechnął się Mateusz, życzył dobrego wieczoru i odszedł w przeciwnym kierunku.

Katarzynie poszczęściło się – autobus nadjechał szybciej niż zwykle. Zajęła miejsce przy oknie i zanurzyła się w myślach. Kiedyś prawie wyszła za Mateusza. Rozstali się przez głupią kłótnię, której przyczyny choćby nie pamiętała. Później pojawił się Rafał, a Katarzyna, chcąc udowodnić Mateuszowi, iż sobie poradzi, gwałtownie się z nim zaręczyła. „Patrz, nie jestem sama, teraz pożałujesz” – myślała wtedy.

Mateusz próbował się pogodzić, przepraszał, obiecywał, iż ją uszczęśliwi, ale Katarzyna była już zafascynowana Rafałem. Uznała, iż nigdy nie kochała Mateusza, iż to wszystko był błąd. Z czasem prawie o nim zapomniała, ale niedawno został przeniesiony do ich oddziału z centrali. Udawał, iż to przypadek, ale Katarzyna podejrzewała, iż specjalnie to załatwił, dowiedziawszy się, gdzie pracuje. Cieszyło ją, iż wciąż jest singlem i patrzy na nią z tą samą czułością. Głęboko w sercu życzyła mu szczęścia, ale gdzieś w środku czuła lekką zazdrość wobec jego przyszłej żony – Mateusz potrafił pięknie się starać, był prawdziwym romantykiem.

Rafał był dobrym mężem, ale ostatnio coraz częściej znikał w pracy. Starał się dla ich wspólnej przyszłości, ale dla Katarzyny nie zostawało już czasu. Mieszkali w mieszkaniu siostry Rafała, Agnieszki, która uprzejmie pożyczyła im je na czas, gdy jej dzieci były małe. Agnieszka i jej mąż nie znali problemów finansowych – ona nigdy nie pracowała, a mieszkania wynajmowali jako inwestycję. Katarzyna i Rafał zrobili remont, teraz kupowali meble. Ale czasem żałowała, iż nie wynajęli gotowego lokum. Tyle pieniędzy poszło na remont, iż starczyłoby na lata czynszu lub wkład własny na kredyt. Ale Rafał zapalił się do pomysłu, gdy Agnieszka im to zaproponowała.

Katarzyna wysiadła z autobusu i pośpieszyła do domu. W powietrzu unosiła się woń nadchodzącego deszczu, ale nie zauważyła chłodu. Myśli wirowały, nie pozwalając się skupić. Ile minęło od ich wprowadzki? Rok? Półtora? Dokładny czas umykał, ale ciągle czuli, iż to tylko tymczasowe lokum. Robili remont, urządzali się, ale wciąż czekali na coś więcej, jakby prawdziwe szczęście było jeszcze przed nimi.

Gdy podeszła do klatki, zdała sobie sprawę, iż idzie powoli, jakby opóźniając powrót. Drzwi zaskrzypiały, wpuszczając ją do półmroku. Wchodząc na trzecie piętro, czuła, jak rośnie w niej niezrozumiały lęk.

Weszła do mieszkania i stanęła jak wryta. Obok jej butów i adidasów Rafała stały eleganckie kozaki Agnieszki – drogie, na niewielkim obcasie. „Po co ona tu jest?” – przemknęło jej przez myśl. Nie przypominała sobie, by mąż wspominał o wizycie siostry.

Chciała zawołać, iż wróciła, ale coś ją powstrzymało. Instynkt podpowiadał: czekaj. Katarzyna przywarła do ściany, nasłuchując.

— My z mężem planowaliśmy wakacje — mówiła Agnieszka. — Ale on nie może wziąć urlopu, więc postanowiłam oddać wam vouchery. Tylko pod warunkiem: pojedziesz nie z Katarzyną, a z Magdaleną.

Katarzyna zamarła. „Magdalena?” Przypomniała sobie, jak Rafał kiedyś wspomniał to imię, mówiąc, iż Agnieszka chciała ich ze sobą zapoznać. Wtedy nie przywiązała do tego wagi, ale teraz serce ścisnęło się z niepokoju.

— Agnieszka, nie potrzebuję Magdaleny — zirytował się Rafał. — Mówiłem ci sto razy: jest Katarzyna. Po co znowu to robisz?

Katarzyna odetchnęła z ulgą. Sprawa jasna: Agnieszka, jak zwykle, wtrąca się nieproszona. Już miała wejść do salonu, ale słowa siostry męża ją zatrzymały.

— Kogo oszukujesz? — głos Agnieszki stał się ostry. — Pamiętam, jak kochałeś Magdalenę. Mieliście choćby ślub, a potem pokłóciłeś się o głupotę. Przestań się upierać, widzę przecież: Katarzyna nie jest dla ciebie. A Magdalena… zupełnie inna liga.

Katarzyna stała jak sparaliżowana. Kochał? Mieli brać ślub? Rafał twierdził, iż Magdalena go nie interesuje. Patrzyła w podłogę, próbując się opanować, ale słowa Agnieszki paliły jak ogień.

— No i co? — Rafał brzmiał poirytowany, ale w jego głosie zadrżała nuta niepewności. — To było dawno. Nie zaprzeczam, ale minęło. Kocham Katarzynę.

— Kochasz? — prychnęła Agnieszka. — Daj spokój, Rafał. Oboje wiemy, iż ożeniłeś się z Katarzyną, bo Magdalena odeszła do innego. A potem wróciła, błagała cię… Ale ty z uporem wziąłeś ślub, żeby jej dokuczyć.

Katarzyna poczuła, jak ziemia usuwa się spod n— Jesteśmy już wolni — szepnęła Katarzyna, patrząc na walizki stojące w drzwiach ich nowego mieszkania.

Idź do oryginalnego materiału