Ciasto o bardzo nietuzinkowej nazwie, robię zawsze wtedy, gdy jest sezon na wiśnie. Urodziny oraz imieniny taty skłoniły mnie do wykonania tego wypieku w formie tortu, który zniknął w zaledwie kilkanaście minut. Sekretem mojej "zemsty teściowej" jest idealna proporcja ciasta kruchego, które wręcz rozpływa się w ustach. Sprawdźcie koniecznie.