W kościele panowała głęboka, niemal fizyczna cisza. Powietrze przesycone kadzidłem, płaczem i tym szczególnym bólem, którego słowami nie oddać. Ludzie siedzieli ze spuszczonymi głowami, każdy pogrążony w swoim smutku. Czas zdawał się stanąć w miejscu. Wtem – kroki. Ciche, boskie. Chłopiec, około sześciu lat, podniósł się z ławki. Ruchy miał niepewne, ale twarz poważną, jakby […]