— Halina Stanisławówna, mówię ostatni raz! Albo zabierzesz te swoje graty z klatki schodowej, albo sama wyrzucę wszystko na śmietnik! — krzyczała Zofia Władysławówna, wymachując rękami przed drzwiami sąsiadki. — Co to za bałagan? Jakaś zardzewiała wózek, stare pudła, a teraz jeszcze rower wciągnęliście! — Zosiu, uspokój się! — odpowiedziała Halina, wychylając się zza drzwi. […]