Chcę żyć dla siebie i realizować własne marzenia

newskey24.com 17 godzin temu

O, Weronika, dzień dobry! Do mamy przyszłaś? krzyknęła sąsiadka z balkonu.

Dzień dobry, pani Halino. Tak, do mamy.

Możesz z nią porozmawiać? westchnęła kobieta. Zupełnie inna po tym rozwodzie, biedactwo.

Co pani ma na myśli? Weronika zesztywniała.

Mam problemy ze snem, budzę się wcześnie. Widziałam ją pewnego ranka, koło piątej, wysiadającą z taksówki. I wyglądała powiedzmy, nie jak zwykle. Może choćby trochę niepewnie. Sąsiedzi tylko szeptają. W jej wieku! I po co wyrzuciła twojego ojca? Tak, zawinił, ale kto nie ma grzechów? Tyle lat razem głupota rozwodzić się teraz.

Dziękuję, pani Halino Weronika przełknęła ślinę. Porozmawiam z nią.

Tymi słowami ruszyła gwałtownie w stronę domu. Jej matka rzeczywiście wyrzuciła ojca pół roku temu, po zdradzie. Weronika prosiła, by się nie spieszyła wszystko da się naprawić. Ale matka była nieugięta. I co najdziwniejsze nie wpadła w depresję, jak można by się spodziewać, wręcz przeciwnie, tryskała energią. Nowe ubrania, tańce, bary, przyjaciółki rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiła.

Weronice trudno było to zaakceptować. Sama miała niedługo wyjść za mąż, planowali dzieci. A jej matka w barze do rana? Jaką byłaby babcią? Jak przedstawić ją teściowej, gdy jedna robi na drutach koce, a druga bawi się nocą w klubach?

Gdy weszła do domu, matka wyszła na spotkanie z imbrykiem w dłoni i szerokim uśmiechem. Ubrana nie w znoszony szlafrok, ale w elegancki, beżowy kostium. Paznokcie z manicure, pedicure, sztuczne rzęsy widać było, iż cieszy się życiem.

No i jak Krzysztof? zapytała, stawiając filiżanki na stole.

W porządku odparła Weronika, powstrzymując drżenie głosu. A ty?

Wspaniale! Wczoraj siedziałyśmy z dziewczynami do rana w barze. Tańczyłyśmy, potem karaoke. Co za zabawa!

Pani Halina mi wszystko powiedziała Weronika zmarszczyła brwi. Że wróciłaś o piątej rano i wyglądałaś pijana.

Matka roześmiała się.

A co myślałaś? W barze pijemy herbatę?

Weronika nie wytrzymała.

Mamo, nie uważasz, iż przesadzasz?

W jakim sensie?

No, powiedzmy, nie masz już dwudziestu lat. Jakie tańce, jakie kluby? Powinnaś być przykładem. Będziesz babcią!

Jestem kobietą, która wreszcie jest wolna. Nie będę żyć według cudzych scenariuszy.

Ale żyłaś tyle lat z tatą! Jak możesz tak po prostu to odrzucić?

Matka zamilkła, po czym spokojnie, ale stanowczo powiedziała:

Twój ojciec mnie zdradził. To nie był błąd, tylko świadomy wybór. A ja nie chcę już być tylko służącą. Chcę żyć. Dla siebie. Tyle lat żyłam dla rodziny. Teraz robię, co chcę.

Ale masz prawie pięćdziesiąt!

I co? Mam starzeć się według harmonogramu?

Weronika zrozumiała, iż posunęła się za daleko.

Przepraszam, nie chciałam cię urazić. Po prostu się martwię.

jeżeli wstydzisz się mnie, nie zapraszaj na ślub. Ale wiedz jedno: nie zasłonię siwych włosów chustą i nie ubiorę się w workowatą sukienkę. Będę tańczyć, a może choćby flirtować. Czuję się dobrze.

Nie, mamo, chcę, żebyś była. Tylko

Tylko ciocia Halina nie aprobuje? Wiesz co? Mnie to nie obchodzi. Ja w końcu żyję.

Gdy wróciła do domu, opowiedziała wszystko narzeczonemu.

Nie wiem, jak zareagować.

Krzysztof się roześmiał:

Moim zdaniem twoja matka jest świetna. Nie załamała się, wybrała życie. To nie zbrodnia być szczęśliwą.

W weekend Weronika zadzwoniła do matki.

Mamo, chodźmy do SPA, a potem na bar z muzyką na żywo?

I nie będzie ci wstyd ze mną?

Powiem, iż jesteś moją starszą siostrą zaśmiała się Weronika.

Więc umowa stoi. Ale wiesz, nie wracamy wcześnie.

Ten dzień był przełomem. Weronika po raz pierwszy zrozumiała, jaką siłę ma jej matka. I iż może powinna się od niej uczyć być sobą. Żyć nie tak, jak trzeba, ale tak, jak czuje.

Idź do oryginalnego materiału