Chaos we Włoszech. Rzucili się do ucieczki przed plastikowym krokodylem. "Miał otwartą paszczę"

kobieta.gazeta.pl 20 godzin temu
Ladispoli to niewielkie miasto położone w regionie Lacjum w centralnych Włoszech. W niedzielę 27 lipca 2025 roku cała społeczność została postawiona na nogi. Wszystko przez widmo ataku krokodyla. W rzeczywistości zwierzę okazało się być plastikową zabawką.
Ladispoli znajduje się na zachodnim wybrzeżu Włoch, w odległości około 25 km na północ od Rzymu. Klimat jest tam typowy dla regionu śródziemnomorskiego. Przyciąga turystów przede wszystkim dzięki historycznym ruinom oraz pięknym plażom. Ostatnio przebywający tam ludzie najedli się jednak strachu. Wszystko przez informację, iż nad rzeką Sanguinara pojawił się groźny gad.


REKLAMA


Zobacz wideo Miasto kochanków, jezioro marzeń i... ekstremalna niespodzianka. Skuś się na włoskie wakacje [TRIP WE DWOJE]


Włochy. Sztuczny krokodyl przestraszył mieszkańców
W Ladispoli wybuchła zbiorowa panika. Wszystko przez zdjęcie, które ktoś umieścił w mediach społecznościowych. Było na nim coś, co wyglądało jak krokodyl pływający w rzece. Mieszkańcy przestraszyli się, iż gad może zbliżyć się do domów. Unikali spacerów nad wodą. Władze natychmiast podjęły decyzję o szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej.


Zaangażowano karabinierów, straż miejską, wolontariuszy Obrony Cywilnej oraz wykorzystano drony. Po kilku dniach poszukiwań burmistrz Ladispoli Alessandro Grando oznajmił, iż sytuacja została opanowana. To nie był prawdziwy krokodyl, tylko plastikowa zabawka. - To był po prostu okropny żart. W rzece Sanguinara nie ma niebezpiecznych gadów. adekwatne organy przeprowadziły wszelkie niezbędne kontrole, aby wykluczyć jakiekolwiek potencjalne zagrożenie dla społeczeństwa - poinformował, cytowany przez ilmessaggero.it.


Fałszywy alarm w Ladispoli. Władze szukają sprawców
Okazało się, iż zabawka należy do miejscowych dzieci. - Po przeprowadzeniu śledztwa ujawniono następujące informacje: kobieta zgłosiła, iż umieściła zabawkę na placu zabaw nad rzeką, co zgadza się ze zdjęciami, które krążyły w ostatnich dniach. Potem ktoś celowo włożył zabawkę do rzeki, powodując chaos. To lekkomyślne zachowanie będzie ścigane poprzez złożenie skargi na nieznane osoby za wywołanie alarmu. Dzięki temu komunikatowi możemy wreszcie zamknąć tę sprawę, zapewniając wszystkich, iż nie ma żadnego zagrożenia i iż był to po prostu niesmaczny żart - dodał Grando. Elena, matka maluchów, stała się kluczowym świadkiem w sprawie. - Gumowy krokodyl miał otwartą paszczę. Jest sztuczny, należy do naszych dzieci. Mieszkamy niedaleko rzeki i razem z innymi matkami zostawiamy tu nasze zabawki - mówiła. Teraz policja próbuje ustalić, kto stoi za całym tym zamieszaniem. Uważasz, iż osoba, która włożyła zabawkę do rzeki, powinna ponieść karę? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału