Capitan Miranda po 14 latach przypłynie do Europy

zaglowce.info 1 rok temu

Dawno nie widziany gość pojawi się w Europie. Po 14 latach urugwajski szkuner Capitan Miranda powróci na Stary Kontynent. Weźmie udział w regatach The Tall Ships Races 2023 oraz następujących po nich, przełożonych z 2020 roku, The Tall Ships Races Magellan-Elcano.

Krzysztof Romański, 12.03.2023 r.

Capitan Miranda w Europie ostatni raz był w 2009 roku (odwiedził wówczas Wielką Brytanię, Holandię i Hiszpanię). Za ocean ponownie wybierał się w 2020 roku, jednak plany te pokrzyżował koronawirus. Teraz władze urugwajskiej Marynarki Wojennej zapowiedziały udział żaglowca w największych tegorocznych imprezach:

  • The Tall Ships Races / Den Helder (Niderlandy) / 29.06.-2.07.2023
  • The Tall Ships Races / Hartlepool (Wielka Brytania) / 6-9.07.2023
  • The Tall Ships Races / Fredrikstad (Norwegia) / 15-18.07.2023
  • The Tall Ships Races / Lerwick (Wielka Brytania) / 26-29.07.2023
  • The Tall Ships Races / Arendal (Norwegia) / 3-6.08.2023
  • The Tall Ships Races Magellan-Elcano / Falmouth (Wielka Brytania) / 15-18.08.2023
  • The Tall Ships Races / Magellan-Elcano / A Coruna (Hiszpania) / 24-27.08.2023
  • The Tall Ships Races / Magellan-Elcano / Lizbona (Portugalia) / 31.08.-3.09.2023
  • The Tall Ships Races / Magellan-Elcano / Kadyks (Hiszpania) / 7-10.09.2023
Historia Capitána Mirandy

Capitán Miranda to stalowy szkuner o długości 64 metrów. Jego portem macierzystym jest stołeczne Montevideo. Karierę żaglowca okręt rozpoczął dopiero w 1978 roku. Wcześniej służył jako jednostka hydrograficzna, która od 1930 roku prowadziła badania urugwajskiego wybrzeża. Okręt powstał w hiszpańskiej stoczni Matagorda w Kadyksie, a jego budowa zajęła kilka ponad sześć miesięcy. Początkowo głównym napędem Capitána Mirandy był silnik motorowy, chociaż statek miał też dwa maszty, na których można było stawiać żagle. Służyły one jednak tylko jako dodatek wspomagający żeglugę. W 1976 roku wysłużony motorowiec wycofano z eksploatacji. Wydawało się, iż jego los jest przesądzony i pewnie trafiłby „na żyletki”, gdyby nie swoista moda na żaglowce, która w owym czasie zapanowała w Ameryce Południowej. Szkolne barki sprawiły sobie Kolumbia i Ekwador, zamówienie u hiszpańskich stoczniowców złożyła już Wenezuela, w kolejce stał Meksyk… Urugwajczycy nie chcieli być gorsi. Zamiast budować żaglowiec od stępki, postanowiono sięgnąć po sędziwego „Capitána Mirandę” i przerobić go na szkuner. Posadowiono trzy aluminiowe maszty, kadłub przemalowano na czarno (wcześniej był biały), przearanżowano wnętrza, zainstalowano nowy silnik. 20 października 1978 roku wyremontowany okręt mógł wyruszyć w debiutancki rejs szkoleniowy.

Zdjęcie z 1967 roku. Capitan Miranda jeszcze jako jednostka badawcza / fot. archiwum

Nazwa okrętu upamiętnia kapitana Francisco Prudencio Mirandę, oficera urugwajskiej marynarki, który dał się poznać jako znakomity geograf. Pochodził z hiszpańskiej rodziny (jego dziadek brał udział w bitwie pod Trafalgarem), ale urodził się już w Urugwaju – w 1869 roku. Uznawany jest za ojca tamtejszej edukacji morskiej. Przez lata zabiegał o stworzenie akademii marynarki wojennej i silnej floty. W honorowym miejscu w salonie komendanta i w mesie oficerskiej wiszą obrazy z jego wizerunkiem.

W latach 1987-88 Capitán Miranda, jako pierwsza jednostka pod urugwajską banderą, odbył podróż dookoła świata. Wyprawa, która zaczęła się 2 sierpnia 1987 roku w Montevideo, trwała 355 dni. W tym czasie szkuner pokonał dystans 34 101 mil morskich. Po drodze odwiedził Sydney, gdzie razem z żaglowcami z całego świata (m.in. naszym Darem Młodzieży) uświetnił obchody 200-lecia europejskiego osadnictwa w Australii. Jednym z załogantów w tym rejsie był pies Foque, który pozostał członkiem załogi do końca swoich dni. Jak obliczyli kronikarze okrętu, przez 11 lat przepłynął 223 tysiące mil morskich i oznaczył teren w 178 portach (m.in. w Gdyni) na wszystkich kontynentach. Po śmierci potraktowano go z honorami – dziś spoczywa w specjalnej gablocie w Muzeum Marynarki Wojennej w Montevideo.

Urugwajski żaglowiec Capitan Miranda / fot. Uruguay Vision Maritima

Na trzech masztach Capitán Miranda nosi siedem żagli o łącznej powierzchni 853 metrów kwadratowych. Dwa z nich są wyjątkowe – kolorowe, żółto-niebieskie malowanie zaprojektował Carlos Páez Vilaró. Słynny malarz, grafik i architekt, nazywany jest czasem urugwajskim Gaudim, ze względu na niesamowity biały dom, który wybudował niedaleko Punta del Este, na skarpie opadającej ku morzu. Charakterystycznym motywem twórczości artysty były złote Słońca Majowe, wpisane w symbolikę Urugwaju. Właśnie one trafiły na sztaksle, podnoszone choćby podczas postojów w portach. Postać zmarłego w 2014 roku Vilaró cieszy się w Urugwaju ogromną estymą, przede wszystkim ze względu na spuściznę artystyczną, ale też dramat, jakiego doświadczyła jego rodzina. W 1972 roku nastoletni syn malarza, Carlitos, leciał wraz ze drużyną rugby Old Christians na mecz do Chile. Samolot z 45-osobami na pokładzie rozbił się w Andach. Po 8 dniach poszukiwań w ciężkich, śnieżnych warunkach na wysokości ponad 4 tysięcy metrów, służby ratownicze dały za wygraną. Uznano, iż wszyscy zginęli i nie ma sensu kontynuować akcji. Carlos Páez Vilaró, podświadomie czując, iż jego syn żyje, na własną rękę zorganizował ekipę, która dalej przeczesywała góry. Po 72 dniach odnaleziono 16 cudem ocalałych osób. Wśród nich był młody Carlitos.

Capitan Miranda wchodzi do portu w Gdyni podczas wizyty w Polsce. 20 sierpnia 2008 roku. / www.mw.mil.pl

Oprócz motywu na żaglach, Słońce Majowe znajduje się także na dziobie. Pod bukszprytem umieszczono drewniany galion w tym kształcie – drugi w historii okrętu. Pierwszy odpadł od kadłuba w 2004 roku podczas sztormu na Morzu Śródziemnym. Replikę wykonało dwóch urugwajskich artystów Javier Abdala i Andrés Santángelo.

Żaglowiec dwukrotnie odwiedzał Polskę. Obie wizyty miały miejsce w Gdyni. Pierwsza w czerwcu 1991 roku, a druga między 20 a 24 sierpnia 2008 roku. Za każdym razem szkuner cumował w basenie Prezydenta.

Krzysztof Romański
12.03.2023 r.

Zdjęcie w nagłówku: Armada Nacional del Uruguay

Idź do oryginalnego materiału