Bystra Obserwatorka: Mała Dziewczynka Wyczekująca Tajemniczej Wizyty Ojca.

twojacena.pl 13 godzin temu

Cicha Obserwatorka: Mała Dziewczynka i Tajemnicza Wizyta Ojca.

Mała Zosia, chowając się w cieniu, patrzyła w milczeniu, jak ojciec wprowadza do jej pokoju starszą panią. Kobieta była niska i pomarszczona.

Tak, mamo, tu nie tak przestronnie jak u ciebie, ale warunki są lepsze: centralne ogrzewanie, bieżąca woda, ciepła łazienka. A kiedy sprzedamy twój dom i kupimy większe mieszkanie, będziesz miała własny pokój.

Dlaczego to łóżko jest takie małe? głos staruszki był delikatny, ale stanowczy. choćby ja bym się tu nie zmieściła

To łóżko Zosi, twojej wnuczki. Nie martw się, znajdziemy ci większe.

Ale nie będzie miejsca!

Chcesz tu biegać jak dziecko? zaśmiał się ojciec łagodnie. Wszystko się ułoży, dasz radę!

A Zosia?

Tak! głos ojca nagle stał się twardy. Córka Ewy.

Ale też twoja córka spokojnie poprawiła staruszka, nie zważając na jego ton. Niech Bóg ma ją w opiece, Ewuniu.

Zosia odruchowo przeżegnała się.

Jej matka była piękna i kochająca, uwielbiała swoją córeczkę, którą nazwała na cześć bohaterki ukochanej powieści. Zosia pamiętała jej uśmiech, gdy wracał ojciec, Wojciech. On też był ciepły i wesoły, zawsze przynosił Zosi zabawki i głaskał ją po głowie.

Ale pewnego dnia wszystko się zawaliło. Matka nie obudziła się. Zosia nie rozumiała, dlaczego wszyscy płaczą i współczują jej, dlaczego ojciec jest ciągle zły i daleki. Straszne słowo zmarła, powtarzane przez gości, prześladowało ją, choć nie wiedziała, co znaczy.

Wkrótce jechali długo samochodem. Ojciec milczał i nie odpowiadał na jej pytania. Wreszcie zatrzymał auto i ciężkim głosem oznajmił:

Mamusię już z nami nie ma, Zosiu. Będziesz mieszkać ze mną i moją rodziną. Masz dwóch braci.

Zosia trochę się uspokoiła. ale gdy weszli do mieszkania ojca, przywitała ich rozczochrana kobieta, krzycząc:

Po co mi ten ciężar? Sam się nią zajmij! Nie będę wychowywać twojej dziecka z innego związku!

Zosia przytuliła się do ściany. Dwaj chłopcy, dwunastoletni bliźniacy, wyszli na hałas. Spojrzeli na nią z pogardą.

A ty kto? spytał jeden. Co za straszydło?

Drugi wyrwał jej torbę, wysypał zawartość na podłogę i zaczął deptać rzeczy.

Co tu mamy? Śmieci! Znalazłaś w śmietniku?

Zosia krzyknęła. Rodzice przybiegli.

Widzisz?! wrzasnęła kobieta. Ledwie przyszła, a już problemy. Czego beczysz, mała?

Zosia spojrzała na ojca łzawymi oczami. On ocenił sytuację i zimno rzekł:

Idź do pokoju! A ty zwrócił się do Zosi chodź ze mną!

Dziewczynka posłusznie poszła za nim. Słyszała, jak kobieta mamrocze za ich plecami.

Zosiu! weszli do maleńkiego pokoju z oknem, który przypominał dawną spiżarnię. Twoja mama nie żyje. Będziesz mieszkać ze mną i moją rodziną. Ta kobieta to moja żona, Krystyna. A chłopcy to moi synowie, Kacper i Filip. Postaraj się z nimi dogadać.

Ojciec wyszedł, ale niedługo wrócił ze starym łóżkiem i zniszczoną szafką.

Rozgość się!

Życie Zosi zmieniło się diametralnie. Choć starała się, rodzina ojca nigdy jej nie zaakceptowała. Ciocia Krysia wściekała się na jej widok, narzekając na dodatkowy obowiązek. Chłopcy celowo szczypali ją lub popychali. Zosia gwałtownie zrozumiała, iż najlepiej nie wychodzić z kąta, gdy ktoś jest w domu. Spędzała dni w swoim pokoiku, bawiąc się starą lalką jedyną pamiątką z przeszłości.

Czasami chłopcy wpadali i drwili z niej. Aż ojciec ich przyłapał i surowo ukarał. Od tej pory nie podchodzili do jej drzwi, ale wykorzystywali każdą okazję, by dokuczać, gdy wychodziła do łazienki lub jadła. Nie zawsze dostawała to samo co reszta, często jadła sama. Czuła zapach drożdżówek na śniadanie, ale dostawała owsiankę i wodnistą zupę. Ojciec czasem ukradkiem podsuwał jej słodycze.

Zosia marzyła, by pójść do szkoły, poznać przyjaciół i bawić się z innymi dziećmi. Ale do tego było jeszcze daleko.

Teraz babcia została jej nową współlokator

Idź do oryginalnego materiału