Były mąż obiecuje synowi mieszkanie, ale stawia warunek: ożenić się ze mną jeszcze raz.

newskey24.com 2 dni temu

Były mąż obiecuje synowi mieszkanie, ale stawia warunek: musisz znów wyjść za mnie.

Mam sześćdziesiąt lat i mieszkam w Krakowie. Nigdy nie sądziłam, iż po wszystkim, co przeżyłam, po dwudziestu latach absolutnej ciszy, przeszłość wtargnie w moje życie z taką bezczelnością. Najboleśniejsze jest to, iż inicjatorem tego powrotu okazał się mój własny syn.

Kiedy miałam dwadzieścia pięć lat, byłam szaleńczo zakochana. Marek wysoki, przystojny, pełen uroku wydawał mi się ucieleśnieniem marzeń. Pobraliśmy się szybko, a rok później urodził się nasz syn, Krzysiek. Pierwsze lata przypominały bajkę. Mieszkaliśmy w małym mieszkaniu, snuliśmy plany. Ja pracowałam jako nauczycielka, on był inżynierem. Wydawało się, iż nic nie zburzy naszego szczęścia.

Z czasem Marek się zmienił. Coraz częściej spóźniał się, kłamał, oddalał. Ignorowałam plotki, przymykałam oczy na późne powroty, obce perfumy. W końcu stało się oczywiste zdradzał. Nie raz. Przyjaciele, sąsiedzi, choćby rodzice wszyscy wiedzieli. Trzymałam się dla syna. Wytrzymywałam, licząc, iż opamięta się. Ale pewnej nocy obudziłam się i zrozumiałam: znów nie wrócił. Miałam dość.

Spakowałam rzeczy, wzięłam pięcioletniego Krzysia za rękę i poszłam do matki. Marek choćby nie próbował nas zatrzymać. Miesiąc później wyjechał za granicę niby do pracy. gwałtownie znalazł inną kobietę i wymazał nas z życia. Ani listu, ani telefonu. Całkowita obojętność. Zostałam sama. Matka odeszła, potem ojciec. Przeszliśmy z Krysiem całą drogę szkoła, zajęcia dodatkowe, choroby, radości, matura. Pracowałam na trzy zmiany, by niczego mu nie brakowało. Nie żyłam własnym życiem jeszcze nie czas. On był dla mnie wszystkim.

Gdy Krzysiek dostał się na studia w Warszawie, pomagałam, jak mogłam paczki, pieniądze, wsparcie. Ale mieszkania nie byłam w stanie kupić nie starczyło. Nigdy nie narzekał. Mówił, iż sobie poradzi. Byłam z niego dumna.

Miesiąc temu przyszedł z wiadomością: postanowił się ożenić. euforia gwałtownie minęła. Był nerwowy, unikał mojego wzroku. W końcu wykrztusił:

Mamo potrzebuję twojej pomocy. Chodzi o tatę.

Zdrętwiałam. Okazało się, iż odnowił kontakt z Markiem. Ojciec wrócił do Polski i zaproponował synowi klucze do dwupokojowego mieszkania po babci. Pod jednym warunkiem: ja muszę znów go poślubić. I pozwolić mu zamieszkać u mnie.

Zabrakło mi tchu. Patrzyłam na syna, nie wierząc, iż mówi poważnie. Dodał:

Jesteś sama Nie masz nikogo. Dlaczego nie spróbujecie jeszcze raz? Dla mnie. Dla mojej przyszłej rodziny. Tata się zmienił

Wstałam w milczeniu, poszłam do kuchni. Czajnik, herbata, drżące dłonie. Wszystko zamgliło mi się przed oczami. Dwadzieścia lat dźwigałam wszystko sama. Dwadzieścia lat on się nie interesował, jak żyjemy. A teraz wraca z ofertą.

Wróciłam do pokoju i powiedziałam spokojnie:

Nie. Nie zgodzę się.

Krzysiek wpadł w furię. Krzyczał, oskarżał. Że zawsze myślałam tylko o sobie. Że przez mnie nie miał ojca. Że teraz znów rujnuję mu życie. Milczałam. Każde słowo ciąło jak nóż. Nie wiedział, jak zasypiałam z wyczerpania. Jak sprzedałam obrączkę, by kupić mu zimową kurtkę. Jak odmawiałam sobie, by on mógł jeść mięso.

Nie jestem samotna. Moje życie było ciężkie, ale uczciwe. Mam pracę, książki, ogródek, przyjaciółki. Nie potrzebuję kogoś, kto raz zdradził a teraz wraca nie z miłości, ale dla wygody.

Syn wyszedł bez pożegnania. Od tamtej pory nie dzwoni. Wiem, iż jest zraniony. Rozumiem go. Chce dla siebie najlepiej jak ja kiedyś. Ale nie sprzedam godności za metry kwadratowe. To zbyt wysoka cena.

Może kiedyś zrozumie. Może potrwa. Będę czekać. Bo kocham. Prawdziwie bez warunków, bez mieszkań i jeśli. Urodziłam go z miłości. Wychowałam z miłością. Nie pozwolę, by miłość stała się towarem.

A były mąż? Niech zostanie w przeszłości. Tam jest jego miejsce.

Idź do oryginalnego materiału