Było nad morzem

newsempire24.com 1 tydzień temu

Było to nad morzem
“Czy ty musisz aż tyle pracować, Włada? Zupełnie nie poznaję cię. Gdzie ten twój płomienny wzrok, gdzie ta twoja radosna energia, którą zawsze wszystkich zarażała? No rozwiodłaś się i już z tym twoim…” – matka dodała niestosowne słowo – “dobrze zrobiłaś, nie ma co się męczyć.”

“Mamo, ja wcale nie cierpię. Minął już rok od rozwodu, przyzwyczaiłam się. Córka nie daje mi nudzić się. A moja Danusia jest jakby nie z tego świata. Często zaskakuje mnie swoją dojrzałością, choć ma dopiero jedenaście lat. To przez twoje czasopisma, które kupujesz. Czyta wszystko, co wpadnie jej w ręce” – mówiła Włada.

Postanowiły z córką wyrwać się nad morze.
“Właśnie! Danusi też przyda się odpoczynek – jest przecież taka mądra, w szkole prymuska, niech i ona trochę odetchnie. Proponuję, żebyście pojechały nad morze. Na żadne sanatoria ani wycieczki nie stać nas teraz, ale w prywatnym pokoju można znaleźć coś niedrogiego. Ja wam dołożę” – nalegała matka.

“Mamo, zgódź się!” – usłyszała Włada głos córki – “babcia nam pomoże. Może babciu, ty też z nami?” – zaśmiała się dziewczynka. “Widzisz, mamo, woda i słońce karmią rośliny, sprawiają, iż rosną silne i zdrowe. Tak samo i my z tobą nabierzemy sił.” – wyraźnie cytowała kogoś.

“Boże, skąd ty to bierzesz, Danusiu?”

“No przecież czytam! To z babcinych czasopism. I w ogóle, chodzę do szkoły, gdybyś nie zauważyła” – śmiała się córka.

Zbliżał się urlop Włady i już postanowiła – z Danusią jadą nad Bałtyk. W ostatni dzień przed wyjazdem, wychodząc z biura, powiedziała:

“Pa, dziewczyny! W końcu wakacje!”

“Wypoczywaj, Władziu, opalaj, pływaj i poznaj jakiegoś przystojniaka!” – zaśmiała się koleżanka.

Zaczęły się przygotowania. Walizka się zapełniała. Wyprawa do galerii – nowe stroje kąpielowe, spodenki. Danusia śpiewała od radości:

“Było to nad morzem, szła po piasku, on patrzył na nią…” – cytowała.

“Córeczko, skąd ty to znowu? Gdzie ty znajdujesz takie rzeczy?”

“Mamo, czytałam w magazynie.”

“Za wcześnie na takie lektury. Trzeba je wyrzucić” – powiedziała Włada.

“Mamo, zapominasz – pozostało internet.”

“To i go odetnę.”

“Ojej, to już naruszenie praw osobistych!” – zaśmiała się dziewczynka.

“No, osobowości, pakuj swoje rzeczy” – odparła matka.

“Mamo, a Weronka mi zazdrości. Też chce nad morze. Nigdy tam nie była i nie wie, jak to wygląda.”

“Rozumiem. W ich domu jest ciężko – matka niepełnosprawna, o ojcu choćby nie ma mowy. Wiem, jak im trudno” – westchnęła Włada. – “Może Weronka dorośnie i los się do niej uśmiechnie. Wtedy i ona i jej mama pojadą nad wodę.”

“Może… ale kiedy to będzie?” – smutno dodała córka.

W przeddzień wyjazdu siedziały wieczorem na kanapie, rozmawiając głównie o morzu, gdy nagle Danusia rzuciła:

“Mamo, a może tam spotkasz swojego przeznaczonego?”

“Kogo?!” – aż podskoczyła Włada.

“No wiesz, miłość twojego życia! Jak to czytałam: «Było to nad morzem, gdzie koronkowa piana…» I z tej właśnie piany wyłoni się twój wybranek!”

“Danusiu, o czym ty myślisz? Ja choćby nie myślę, a ona…” – załamała rękami.

“Ech, dobra, mamo, idę spać” – zsunęła się z kanapy i uciekła do pokoju.

Jechały pociągiem. Podróż trwała całą dobę. Włada z Danusią wesoło wyglądały przez okno, podziwiając mijane krajobrazy. Ostatni raz były nad morzem cztery lata temu, teraz euforia je rozpierała.

Na dworzec dotarły pod wieczór, dojechały do wynajętego pokoju. Gospodyni uprzedziła:

“Dziewczynki, to wasza część, tu będziecie mieszkać, a drugą zajmuje młody mężczyzna – porządny chłopak, ma na imię Krzysztof.”

“Co nas to obchodzi?” – pomyślała Włada i zaczęły się rozpakowywać.

“Mamo, idziemy nad morze!” – zawołała Danusia – “potem się rozpakujemy. Może się ochłodzimy?”

Władzie też się chciało iść, zwłaszcza iż morze było blisko – wystarczyło wyjść za bramę.

“Chodźmy, wieczorem przyjemnie się pływa, a słońce już nie parzy” – zgodziła się.

“Mamusiu, jakie to piękne!” – szczebiotała Danusia – “wreszcie jesteśmy na miejscu!”

Zrzuciła klapki i wbiegła do wody, uśmiechając się z rozkoszy. Wyskoczyła, zdjęła spodenki i koszulkę, znów wskoczyła między fale. Włada zauważyła, iż morska piana przy brzegu faktycznie wyglądała jak koronka.

Wracały szczęśliwe, gdy już się ściemniło. Na werandzie stał przystojny mężczyzna, leniwie sącząc piwo z puszki. Gdy mijały go, Danusia nagle powiedziała:

“Piwo zawiera toksyczne substancje, choćby sole metali ciężkich…”

“O, dobry wieczór” – uśmiechnął się – “skąd u was takie głębokie wiadomości?”

“Dobry wieczór” – przywitały się równocześnie, a Danusia dodała: “Trzeba czytać więcej i interesować się światem” – odparła dumnie i wzbiła się do pokoju.

Krzysztof pomyślał:
“A ja się martwiłem, iż będzie nudno. Z taką sąsiadką na pewno nie!”

Nazajutrz Włada zaproponowała:
“Może pójdziemy na wycieczkę, a nad morze wieczorem? Jeszcze zdążymy się opalić.”

“Dobrze, mamo. Musimy poznać okolicę, zobaczyć, co tu jest ciekawego.”

Wieczorem na plaży było już mniej ludzi. Od razu zauważyły sąsiada – w przeciwsłonecznych okularach, na leżaku, wpatrzonego w horyzont.

“Mamo, patrz, nasz sąsiad!” – szturchnęła Władę córka.

Podeszły bliżej, Krzysztof je zauważył i powiedział:

“Dobry wieczór. Jestem Krzysztof, a wy to…?”

“Dobry, ja Danusia, a to moja mama Włada!” – wyprzedziła matkę.

“Miło was poznać. Widzę, iż lubicie wieczorne spacery.”

“Nie specjalnie. Po prostu tak wyszło” – odpar

Idź do oryginalnego materiału