Nie każdy jadąc na wakacje all inclusive, chce płacić za nie 5-6 tys. zł od osoby. Wręcz przeciwnie. Popularność Turcji, Egiptu, czy Tunezji wskazują jasno, iż Polacy lubią oszczędne wakacje. Właśnie dlatego w czołowej piątce ulubionych kierunków z biurami podróży bardzo często znajdowała się Bułgaria. Niestety po wprowadzeniu euro wiele może się tam zmienić.
Koniec taniego all inclusive w Bułgarii? Od 1 stycznia wprowadzają euro
Bułgaria od lat utrzymuje się w czołówce państw z najtańszymi wakacjami all inclusive. Najnowsze dane Traveldaty wskazywały, iż za tygodniowy urlop w tym kraju z wylotem między 4 a 10 sierpnia trzeba zapłacić 3891 zł. Jednak te najtańsze oferty urlopów znajdziecie choćby za mniej niż 2 tys. zł.
Ceny są jedną kwestią, drugą są natomiast świetne plaże. Bułgaria zajęła drugie miejsce w zestawieniu europejskich państw z najczystszą wodą. Aż 97,9 proc. tamtejszych kąpielisk wyróżniło się doskonałą jakością wody. Lepszy wynik osiągnął jedynie Cypr.
Jednak zainteresowanie tym krajem w przyszłym roku może być mniejsze. We wtorek 8 lipca Parlament Europejski zgodził się na przyjęcie Bułgarii do strefy euro. Już 1 stycznia kraj ten pożegna swoje lewy i przyjmie euro. Polacy mogą być pełni obaw, ponieważ przez to wakacje w tym kraju mogą być droższe.
To mogą być ostatnie tanie wakacje w Bułgarii
Wielu naszych turystów z pewnością pamięta zamieszanie, jakie wywołało wprowadzenie euro w Chorwacji. Media obiegały kolejne artykuły o wzrastających cenach. I choć od tego momentu minęły już dwa lata, to o drożyźnie w Chorwacji mówi się nadal.
Ryzyko wzrostu cen w Bułgarii jest wysokie. Równocześnie jednak dla tego kraju może to być szansa na pozyskanie większej liczby zagranicznych turystów, którzy nie będą musieli już wymieniać waluty, podróżując tam na wakacje. Dla wielu zagranicznych gości będzie to po prostu wygodniejsze. Istnieje także szansa, iż do Bułgarii zaczną przyjeżdżać zamożniejsi turyści, co również może pozytywnie wpłynąć na tamtejszą turystykę.