Nienawidzę zdrady. Nigdy do głowy mi nie przyszło, iż mogłabym zrobić coś, co by zachwiało naszym związkiem.
Chciałabym też podzielić się czymś co mnie dręczy, odbiera mi sen i spokój .
Teraz już wiem, iż tak jak człowiek sam siebie potrafi zranić nikt inny zrobić nie może.
Nigdy nie myślałam, iż znajdę się w takiej sytuacji…
Mam męża, z którym jesteśmy razem od 8 lat. Nie mamy żadnych problemów. On mnie uwielbia. Nigdy na mnie nie podniósł głosu. choćby podczas sprzeczek odnosi się do mnie z szacunkiem. Dba o mnie. Czuję się z nim bezpieczna.
Jestem kobietą, która dba o partnera. Nienawidzę zdrady. Wielokrotnie, gdy rozmawialiśmy z moim partnerem o niewierności, byłam na stanowisku, iż nie mogłabym tego wybaczyć.
Byłam pewna swojej miłości. Nigdy do głowy mi nie przyszło, iż mogłabym zrobić coś, co by zachwiało naszym związkiem.
Mam dziecko z poprzednim partnerem. Grzegorz zaopiekował się moim synem jak swoim własnym. On sam nie ma dzieci, a mojego syna traktował z ojcowską miłością.
Któregoś dnia wracając pociągiem do domu spotkałam pewnego mężczyznę. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego, ale droga była długa, a on miał ze sobą butelkę wody. Było bardzo gorąco, a ja zapomniałam zaopatrzyć się w zimny napój.
On patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem. Pewnie myślał, iż mu się przyglądam, ale ja wpatrywałam się jak łyk po łyku pije wodę i dopadało mnie coraz większe pragnienie.
Chcąc przerwać tą niezręczną sytuację, udałam się do toalety. Wpadłam na niego wychodząc.
Zapytał, dlaczego mu się tak przyglądam. Ze wstydem odparłam, iż moją uwagę skupiła woda, nie on sam.
Bez wahania wyciągnął z torby drugą butelkę i wręczył mi z zadowoleniem. Zaczęliśmy rozmawiać.
Był bardzo uprzejmy, interesujący i zabawny. Zwróciłam też uwagę na jego błękitne oczy, ciemne włosy i mocno zarysowany podbródek. Był bardzo przystojny.
Gdy dojeżdżaliśmy do mojego miasta poprosił o numer telefonu. Powiedział, iż zadzwoni następnego dnia.
Trochę byłam na siebie zła, bo złamałam swoje wewnętrzne zasady, ale byłam przekonana, iż on nigdy się ze mną nie skontaktuje.
Gdy następnego wieczora zadzwonił, długo myślałam, czy odebrać. On jednak nie odpuszczał. Po kilku jego próbach odebrałam. Umówiliśmy się na niezobowiązujące, koleżeńskie spotkanie.
To był wspaniały wieczór. Przy Michale, bo tak ma na imię, czułam się jak królowa. Komplementy, muśnięcie rąk, spacer, kolacja w drogiej restauracji, markowy alkohol….
A potem nie wiem kiedy, to wszystko potoczyło się bardzo szybko, znaleźliśmy się u niego w mieszkaniu.
To był pierwszy raz, kiedy zdradziłam męża…
Myślałam, iż będzie mi niedobrze, iż nie będę mogła spojrzeć w oczy mężowi, ale prawda jest taka, iż podobało mi się to i na tym nie poprzestaliśmy.
Potem było drugie, trzecie, czwarte …
Michał wiedział, iż mam męża i syna, ale dla żadnego z nas nie stanowiło to żadnej przeszkody. Nie myśleliśmy o tym. Podczas naszych randek wkraczaliśmy w jakiś inny świat, wolny od codzienności.
Sprawy jednak zaczęły się komplikować, przynajmniej dla mnie.
Poczułam, jak zaczyna do mnie docierać, iż był wszystkim, o czym marzyłam w życiu. Próbowałam powstrzymać emocje, ale Michał zaczął mnie naciskać i zdałam sobie sprawę, iż to było wzajemne uczucie…
Spotykamy się już od czterech miesięcy i wszystko jest więcej niż cudowne.
Ale… zawsze jest jakieś ale… Zaczęłam uciekać z domu w nocy, żebyśmy mogli być razem i wracałam do domu rano, zanim mąż, albo syn zauważą moją nieobecność.
Czułam się jak nastolatka. Po uszy zakochana!
Dreszczyk emocji związanym z byciem przyłapanym dodawał tylko blasku.
Michał przedstawił mnie wszystkim swoim krewnym, choćby swojej matce. Ona wie wszystko o mojej sytuacji rodzinnej.
Od jakiegoś czasu obydwoje, mój kochanek i jego matka zaczęli mnie naciskać, żebym spakowała walizki i przeprowadziła się do Michała.
Bardzo bym tego chciała, ale wiem, iż mój mąż na to nie zasługuje! On beze mnie zwariuje! Nie chcę mu tego zrobić!
Przecież daje mi wszystko! Bezpieczeństwo, spokój, rodzinę.
Wiem, iż choćby jeżeli się dowie o zdradzie, nie opuści mnie. Tyle przecież razem przeszliśmy.
On jest cichy, spokojny, domator. Michał to jego zupełne przeciwieństwo. Szalony, nieprzewidywalny, kochający imprezy i adrenalinę. Ma wszystko czego szukałam bo w mężczyźnie.
Teraz jestem bardzo zdezorientowana i nie wiem co robić. Chcę obu! I nie chcę nikogo skrzywdzić.
Gdybym mogła z nich dwóch zrobić jednego mężczyznę! Byłoby idealnie!
Serce jednego, umysł drugiego.
Z jednym mam stabilizację i bezpieczeństwo. Z drugim nigdy nie wiem czego się spodziewać, ale to jest właśnie to czego całe życie szukałam.
Jestem rozdarta na pół i nie wiem co robić.
To jest mój dramat. Wiem, iż nikt nie jest w stanie mi kto pomóc, sama muszę podjąć decyzję, ale nigdy nic nie było dla mnie takie trudne.
Mój mąż przez cały czas traktuje mnie tak samo jak pierwszego dnia. Całuje, przytula, nigdy nie przestaje mówić, iż mnie kocha i zawsze sprawia, iż czuję się wyjątkowa i pożądana.
A to, czego mi w nim brakuje, daje mi Michał. Wiem, iż nie mogę tak dalej żyć, ale nie umiem podjąć decyzji…
Co ja mam zrobić?