Dawno temu, w małym salonie fryzjerskim w Krakowie, piękna i niezależna Alina zakochała się od pierwszego wejrzenia w przystojniaku o imieniu Krzysztof. Był tak urodziwy, iż aż jej serce zamarło. Pracowała wtedy jako fryzjerka, a on przyszedł tylko po krótszą fryzurę.
“Proszę nieco skrócić” – powiedział uprzejmie, a gdy ich spojrzenia się spotkały, między nimi przeskoczyła iskra, tak silna, iż aż trudno było uwierzyć.
“Boże, jaki przystojny… A te oczy – palące jak węgiel” – przemknęło Alinie przez myśl.
“O rany, jaka piękna dziewczyna pracuje w tym salonie. A ja tu nigdy nie wchodziłem, trafiłem przypadkiem. Dobrze, iż się tu zahaczyłem. Tylko czy jest wolna? Taka jak ona na pewno ma już kogoś” – rozmyślał Krzysztof, gdy Alina czarowała nożyczkami nad jego włosami.
Szybko skończyła strzyżenie, ale zaraz pożałowała:
“Trzeba było przeciągnąć to dłużej, no ale cóż, to tylko kolejny klient.”
Krzysztof jednak nie zamierzał pozwolić, by taka uroda mu uciekła. Wychodząc, spojrzał na godziny otwarcia salonu i zadowolony pojechał do biura – kończył wcześniej.
Po pracy Alina wyszła i od razu zobaczyła go z bukietem róż. Podeszedł, uśmiechając się szeroko:
“Cześć, to dla ciebie” – podał kwiaty.
“Dla mnie? A za co?” – zdziwiła się.
“Za świetną fryzurę” – roześmiał się, a ona też nie mogła powstrzymać uśmiechu. – “Jesteś wolna? Może pójdem na kawę?”
“Chyba tak” – zgodziła się, choć w duchu myślała: – “Taki przystojniak i sam? To niemożliwe.”
W kawiarni rozmawiali lekko i swobodnie. Krzysztof okazał się duszą towarzystwa – żartował, opowiadał historie, a Alina śmiała się, zapominając o całym świecie. Od tego wieczoru zaczęli się spotykać. Czekała, aż ją rzuci, ale ich związek trwał, a Krzysztof okazał się wierny i troskliwy.
Minęły miesiące. Zaczęli mówić o wspólnym mieszkaniu i ślubie. Ale Alina wiedziała, iż problemy przez urodę Krzysztofa są nieuniknione. Gdziekolwiek przyszli, zawsze znajdowały się kobiety, które rzucały się na cudzych mężczyzn – a na przystojnych szczególnie. Dlatego choćby odmawiała wyjścia za niego.
“Aluś” – tak ją czasem nazywał – “co ty znowu sobie wymyśliłaś? Toż to czyste fantazje” – pytał szczerze.
“Nie wiem… Po prostu nie mogę wyjść za ciebie, bo jesteś… za ładny. A ładnym mężczyznom nie można ufać. Widzę, jak kobiety na ciebie patrzą” – wyznała otwarcie.
“Alinko, to co mam zrobić? Mam się okaleczyć?”
Patrzyła na niego i wiedziała, iż kocha go całym sercem – te ciemne, palące oczy, ciepłe spojrzenie spod gęstych rzęs, ostre rysy twarzy. Krzysztof kochał tylko ją i swoje komputery.
W końcu uległa i wyszła za niego.
“Alinko, moja jedyna, jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie” – powtarzał, tuląc ją. – “Nie ma dla mnie nikogo piękniejszego.”
Choć wiedziała, iż sama jest atrakcyjna i mężczyźni często ją podziwiali, teraz liczył się tylko jej mąż. I widziała, jak inne kobiety na niego zerkały.
Do salonu dołączyła nowa fryzjerka, Kasia – ładna, gadatliwa i towarzyska. Pewnego dnia zobaczyła Krzysztofa, gdy przyjechał po Alinę na przerwę.
“O Boże, jaki przystojny!” – wykrzyknęła, widząc przez okno, jak wysiada z samochodu i bierze żonę za rękę.
“Kto to?” – spytała koleżankę.
“Mąż Aliny” – usłyszała w odpowiedzi.
“Mąż?! Niemożliwe!” – Kasia wyraźnie się zmieszała.
Od tego dnia nie miała spokoju. Chciała go zdobyć za wszelką cenę – była drapieżna i nie cofnęłaby się przed niczym. Ciągle zaczynała rozmowy o Krzysztofie, drażniąc Alinę.
“Ala, nie boisz się, iż ci go zabiorą? Mieć takiego męża to ryzyko.”
“Nie boję się” – odpowiadała, choć w środku już się niepokoiła.
Kasia nie dawała za wygraną, codziennie wracając do tematu.
“Aluś, wszystko u was w porządku? Jesz