By uniknąć pokuszenia losu

newskey24.com 4 tygodni temu

Aby nie kusić losu

Piękna i niezależna Kinga zakochała się, i to w takim przystojniaku jak Krzysztof, iż aż sama się zdziwiła. Pracowała w salonie kosmetycznym, a on przyszedł na strzyżenie i usiadł w jej fotelu.

Proszę nieco skrócić powiedział uprzejmie, spojrzał jej w oczy i między nimi natychmiast przeskoczyła iskra, i to taka, iż aż trudno uwierzyć.

Co za przystojniak, a te oczy przemknęło Kingzie przez myśl.

Wow, jaka piękność pracuje w tym salonie, a ja tu nigdy nie zaglądałem. Trafiłem tu zupełnym przypadkiem. Tylko czy jest wolna? Pewnie ma chłopaka, takie dziewczyny nie chodzą same myślał Krzysztof, gdy Kinga czarowała nad jego fryzurą.

Szybko skończyła strzyżenie, ale zaraz pożałowała:

Mogłam przy nim pokręcić się trochę dłużej, ale trudno, to tylko kolejny klient.

Krzysztof jednak nie zamierzał przepuścić takiej okazji i postanowił spotkać ją wieczorem. Wyszedłszy z salonu, spojrzał na godziny otwarcia i zadowolony pojechał do biura kończył pracę wcześniej.

Po zmianie Kinga wyszła i od razu zobaczyła swojego klienta z bukietem róż. Podeszedł do niej z uśmiechem:

Cześć, to dla ciebie podał kwiaty.

Dla mnie? A za co? zdziwiła się Kinga.

Za fryzurę, bardzo mi się podobała roześmiał się, a razem z nim Kinga. Masz wolny wieczór? Może wpadniemy na kawę?

Chyba tak zgodziła się, myśląc jednocześnie: Naprawdę taki przystojniak jest sam? Nie ma dziewczyny?

W kawiarni rozmawiali lekko i swobodnie. Krzysztof okazał się rozmowny i ciekawy. Rozśmieszał Kingę, a ta zapomniała o całym świecie. Od tego wieczoru zaczęli się spotykać. Kinga wciąż czekała, aż ją porzuci, ale ich związek trwał, a Krzysztof był czuły i troskliwy.

Minął czas. Zaczęli choćby rozmawiać o wspólnym mieszkaniu i ślubie. Kinga wiedziała jednak, iż problemów z powodu wyglądu Krzysztofa nie uniknie. Gdziekolwiek przyszli na imprezę czy do znajomych wciąż były tam kobiety, które łasiły się na cudzych mężów, a już szczególnie na przystojnych. Nie miała co do tego wątpliwości i choćby odmawiała wyjścia za niego właśnie z tego powodu.

Kinguś tak czasem ją nazywał co ty znów sobie wymyśliłaś? pytał szczerze Krzysztof.

Nie wiem Nie mogę za ciebie wyjść, bo jesteś zbyt przystojny. A przystojnym mężczyznom nie można ufać. Widzę, jak na ciebie patrzą kobiety przyznała się otwarcie.

Kinga, no co ja mam zrobić? Mam się oszpecić?

Patrzyła na niego i rozumiała, iż kocha go do szaleństwa, całym sercem. Kochała jego czarne, pełne ognia oczy, ciepłe spojrzenie spod gęstych rzęs, jego wyraźne i szlachetne rysy. Krzysztof był dobrym i wiernym facetem, który poza Kingą kochał tylko komputery.

W końcu jednak Kinga uległa i zgodziła się wyjść za mąż. Pobrali się.

Kinguś, moja najdroższa, jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie mówił, obejmując ją. Nie ma dla mnie piękniejszej od ciebie a ona rozpływała się w jego ramionach.

Choć wiedziała, iż sama jest atrakcyjna i mężczyźni często rzucają w jej stronę gorące spojrzenia, dla niej teraz istniał tylko mąż-przystojniak. Widziała też, jak inne kobiety wpatrują się w niego.

Do salonu dołączyła nowa pracownica Ola, piękna, gadatliwa i towarzyska. Pewnego dnia zobaczyła Krzysztofa, który w przerwie przyjechał po żonę, aby razem zjeść obiad w pobliskiej kawiarni.

Boże, co za przystojniak! wykrzyknęła Ola, widząc przez okno, jak wysiada z samochodu i bierze Kingę za rękę.

Od czasu do czasu wpadał do salonu w czasie przerwy.

Kto to? spytała zdziwiona koleżankę.

Mąż Kingi odpowiedziała ta.

Mąż?! Niemożliwe! Ola wyraźnie była zaskoczona.

Nikt nie wiedział, ale od tego dnia Ola straciła spokój. Chciała zdobyć tego przystojniaka, a była prawdziwą drapieżnicą, która nie cofnie się przed niczym. Zaczęła prowokować Kingę, rozmawiając o jej mężu.

Kinga, nie boisz się, iż ktoś ci go zabierze? Takiego przystojniaka trzymać w domu to ryzyko.

Nie, nie boję się odpowiadała Kinga, choć w środku już się niepokoiła.

Ola nie dawała jej spokoju, codziennie wracała do tematu.

Kinguś, wszystko u was gra? Jeszcze ci go nie ukradli?

Wszystko w porządku, mamy się świetnie odpowiedziała Kinga, rzucając jej takie spojrzenie, iż na twarzy Oli pojawiło się zdziwienie. Uwierz mi, Ola, ale mój mąż chce tylko mnie dodała.

Ola zrozumiała, iż przegięła.

Kinga, nie gniewaj się. Źle mnie zrozumiałaś. Nie mam zamiaru cię podbierać tłumaczyła się.

Jednak Kinga zaczęła się niepokoić. Ola zbyt nachalnie interesowała się Krzysztofem. W duchu wściekała się:

Dlaczego są ludzie, którzy wtykają nos w cudze sprawy? Żyjemy z Krzysztofem i nic nas nie obchodzą cudze domysły.

Ale Ola nie odpuszczała.

Kinga, wybacz, ale przystojni faceci to zagrożenie.

Ola, mówisz z własnego doświadczenia? Ktoś cię zranił? spytała Kinga.

Było tak. Kochałam się w takim jednym, piękny jak Apollo, ale do bólu przewrotny. Kobiety rzucały się na niego, a on korzystał. Nigdy nie odmawiał. A potem dziwił się, czemu odeszłam.

Ale nie wszyscy tacy są broniła Kinga. Nie każdy przystojniak to lwica salonowa.

Pewnego dnia Kinga wyszła do sklepu, gdy niespodziewanie przyjechał Krzysztof. Nie znalazł jej, więc odjechał. Zadzwonił i dowiedział się, iż jest na zakupach.

Myślałem, iż pójdziemy na obiad.

Krzysiu, czemu nie zadzwoniłeś? Nie umawialiśmy się, a ja muszę zrobić zakupy. Ale już jestem przy kasie.

Gdy wróciła do salonu, Ola powiedziała:

Twój przystojniak był tu bez ciebie.

Idź do oryginalnego materiału