Buty w sądzie / Hardy

publixo.com 2 godzin temu

(z cyklu `Zabawy słowem`)

Gdy w ludzkim światku
zbyt dużo świadków,
w sądzie nagada
ktoś, kto na gada

chyba się nadał.
Sam w sądzie nadał –
sąsiada zniszczył,
że ten mu zniszczył:

„Wysoki Sądzie,
butów, tak sądzę,
już nie donoszę…
Sąsiad, donoszę,

z nich skradł języki
i na języki
jeszcze mnie wzięto.
Butów nie wzięto.

Pobiegłem za nim.
Jednak, ja zanim
go tknąłem, wybieg
on zrobił – w wybieg

w zoo wbiegł słoni,
by się osłonić.
Lecz ja nie głupi,
„Lecz się, przygłupie” –

przestałem szukać.
Mnie chciał oszukać?!
Zbyt w biegach wolny,
więc nie jest wolny.

Toteż „sąd wodzem”,
to też wywodzę –
ukarać nie mniej
z dwa lata. Niemniej

ustąpię karze,
gdy sąd mu każe –
buty mi kupi.
Tym wolność kupi.

…pozbędę buty
go za me buty.
Osiedla Rada
też będzie rada.

Moim powodem,
jako powodem –
niech winę zmaże,
o tym ja marzę.


W sądzie ma sprawa
wynika z prawa.
Sąsiad wlazł w szkodę,
płaci za szkodę.
Idź do oryginalnego materiału