Brutalne morderstwo między Gąsiorowem a Głoską! Kopali, tłukli młotkiem, wbili metalową rurę w krocze. Na końcu utopili…

nieustanne-wedrowanie.pl 3 tygodni temu

Kiedy dowiedziałam się o tym morderstwie, jechałam autem późno w nocy z „baletów” we Wrocławiu. Było miło i wesoło. Towarzystwo rozbawione i całkiem na luzie. Wtedy ktoś zapytał mnie o moją najnowszą książkę. Zaczęłam o niej mówić, robiąc delikatną zajawkę. Wspomniałam o kilku opisanych w niej sprawach kryminalnych (patrz poniżej, bo to o „Mrocznych tajemnicach Wrocławia” jest mowa).

Książka „Mroczne tajemnice Wrocławia”

69,00

PREMIERA! Wysyłka 12.11.2025! Kurier lub Paczkomat – tylko 10 zł! (na terenie Polski)

ilość Książka "Mroczne tajemnice Wrocławia"
Dodaj do koszyka
Kategoria: Książki

Zamordowany w nad jeziorem w Głosce

Któraś moich koleżanek stwierdziła, iż pamięta jedno z tych zdarzeń. Chodziło o zamordowaną Agnieszkę Karkoszkę. Zaczęłyśmy drążyć temat. Zrobiło się mrocznie. Wspominałyśmy ofiarę tego mordu i poddałyśmy się refleksji. Takie rzeczy dzieją się wokół nas i każdego może to spotkać. Wówczas usłyszałam tę starszą historię o mężczyźnie z Gąsiorowa, który został brutalnie zamordowany nad akwenem Jeziorka w pobliskiej Głosce (doln. pow. średzki, gm. Miękinia). Znajoma opowiadała, iż był on na rybach w towarzystwie innych amatorów takiego spędzania czasu. Zanim został wrzucony do wody, w której się utopił, był okładany młotkiem. Tą węższą jego końcówką…

Wspomniany koszmar wydarzył się naprawdę! Znęcano się nad nim okrutnie. Mateusz był też kopany w straszliwy sposób po głowie i całym ciele. Otrzymywał również ciosy nożem. Jeden z oprawców wpadł na pomysł, aby wbić mu metalową rurkę od namiotu w miejsce intymne1. Ten człowiek bardzo cierpiał przed śmiercią.

Kiedy czytałam o szczegółach tej zbrodni, przychodziły mi do głowy pytania: Skąd takie okrucieństwo? Skąd pomysł, żeby wbijać metalową rurkę w krocze tego mężczyzny? Przecież nie trzeba było tego wszystkiego, żeby zabić. Dlaczego oprawcy chcieli, żeby ich ofiara umierała w starszliwych bólach?

Okolice miejsca zbrodni. Akwen Jeziorka między Gąsiorowem a Głoską.

Od tamtej pory często myślałam o Mateuszu, bo tak właśnie miał na imię zamordowany 37-latek. Zaczęłam przeszukiwać gazety w celu namierzenia tej historii. Bardzo dobrze znam Głoskę i Gąsiorów, gdyż często eksplorowałam tamtejszy teren. Czasami, kiedy zapuszczałam się tam samotnie, będąc w trasie rowerowej, słyszałam od znajomych, żebym była rozsądna, bo miejsce to jest odludne i może być niebezpieczne. Ja jednak widziałam to zupełnie inaczej. Głoska i jej dawne przysiółki — Głogi, Owieczki i Gąsiorów to prawdziwe wehikuły czasu. W tym ostatnim znajduje się willa przedwojennego właściciela tego majątku i piękne czworaki z wieżyczką dla pracujących tam ongiś robotników. Teraz są tam po prostu lokale dla mieszkańców tej osady, a dawny dom pański stał się nieruchomością prywatną.

Willa w Gąsiorowie

To właśnie tam mieszkał zamordowany Mateusz M. Być może w dawnych czworakach albo w którymś z nielicznych domów wolnostojących2. W starym przysiółku Głoski egzystuje garstka ludzi. Z całą pewnością to makabryczne wydarzenie wstrząsnęło nimi do głębi. Od tej chwili i ja już zawsze będę patrzeć na Gąsiorów przez pryzmat tej starszej historii, która wydarzyła się dokładnie 12 czerwca 2023 roku.

Willa i czworaki w Gąsiorowie.

Joanna Urbańska-Jaworska napisała o tym wydarzeniu dla Gazety Wyborczej1, iż gdyby sprawcy zbrodni opamiętali się i przed wrzuceniem skatowanego Mateusza M. do jeziora wezwali pogotowie, możliwe, iż udałoby się go uratować.

Miejsce zbrodni

Pojechałam tam, na miejsce zbrodni z moimi przyjaciółmi. Staliśmy na brzegu tego akwenu we troje: ja, Renia i Lechu. Myślałam o tym, co się tam wydarzyło. Oczami wyobraźni widziałam tę furię zabijania i słyszałam krzyk mordowanego. To było mroczne i przykre uczucie. Nikt nie przyszedł mu z pomocą, a jego kaci nie mieli dla niego litości. Kiedy pozbyli się ciała, czerpali wodę z jeziora i polewali nią miejsca, gdzie znajdowała się krew. Starannie zacierali ślady. Mężczyźni wędkowali w tym miejscu i rozbili się obozem na skarpie. Po śmierci Mateusza spakowali namiot do auta. Potem gdzieś się zatrzymali, aby spalić wszystkie rzeczy, które mogłyby być dowodami ich winy. Ukryli także młotek i nóż1.

Minęło cztery dni od zniknięcia Mateusza i nikt nie wiedział, co się z nim stało. Jego siostrzenica kilka razy w tamtym czasie lustrowała brzegi akwenu, szukając wujka. Czwartego dnia od zaginięcia, zauważyła ciało unoszące się na powierzchni wody…

Akwen Jeziorka niedaleko Gąsiorowa. Okolice miejsca zbrodni.

Niebawem zostali zatrzymani przez prokuraturę dwaj 27-latkowie: Marcin B. i Michał S. Byli to dobrzy znajomi Mateusza. Śledczy gwałtownie zorientowali się w ich udziale w tej zbrodni.

Proces o zabójstwo

Po kilku miesiącach, 15 grudnia 2023 roku ruszył ich proces za zabójstwo. Prokurator Piotr Sury odczytał akt oskarżenia dla Marcina B., w którym mowa była o wspólnym działaniu obu mężczyzn. Wyliczono mu bardzo dokładnie jego czyny, które doprowadziły do śmierci Mateusza: Działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia pokrzywdzonego życia, przeciągnął nieprzytomnego pokrzywdzonego ze skarpy w okolice pomostu przy akwenie, kopał pokrzywdzonego, a następnie uderzył go ostrzem noża w okolice serca, po czym wrzucił go do wody, czym spowodował śmierć pokrzywdzonego1„. Natomiast Michał S. został oskarżony o kopanie i bicie ofiary oraz namawianie Marcina do zamordowania kolegi. „Swoim zachowaniem ułatwił Marcinowi B. zabicie Mateusza M., zwiększał jego przewagę nad ofiarą, manifestował zgodę na zabicie pokrzywdzonego i utwierdzał Marcina B. w zamiarze zabójstwa1.

Gąsiorów

Poza tym Michał po tym straszliwym wydarzeniu pojechał z Marcinem do Wrocławia i pomógł mu zorganizować nocleg. Wówczas próbował nakłonić go do zamordowania jeszcze kogoś, ale to już mu się nie udało. Obaj oskarżeni przerzucali wzajemnie na siebie winę i zarzucali sobie kłamliwe zeznania. Żaden nie chciał wziąć odpowiedzialności za to, co się wydarzyło nad Jeziorką1 miała jednak świadka, który przyznał, iż widział, jak obaj mężczyźni pastwili się nad Mateuszem.

Podczas procesu sędzia Magdalena Bielecka powiedziała: „Zostawiliście tam tego człowieka, w jeziorze i nie zrobiliście nic. Po prostu pojechaliście do domu. Pan zajął się naprawą silnika i zabawą z psem i poszedł pan spokojnie spać, mając świadomość, iż ten człowiek tam leży3”. Kiedy zapadł wyrok, siostra zamordowanego wypowiedziała się, iż 15 i 25 lat więzienia to zbyt łagodna kara: „Tak naprawdę ani jeden, ani drugi nie wykazał skruchy, bo powiedzieć — przepraszam, proszę o wybaczenie — to nie jest żadna skrucha, o ile w trakcie rozprawy wysyła buziaczki i uśmiechy swojej kobiecie. To nie jest żadna skrucha3 .

Wyrok

Czyn, którego dopuścili się oskarżeni został osądzony. „Marcin B. został uznany winnym dokonania zabójstwa, za co został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Inne drobniejsze przestępstwa nie zwiększyły jego łącznego wyroku. Michał S. za współudział i utrudnianie śledztwa w sprawie zabójstwa Mateusza został skazany na 12 lat, ale w jego przypadku łączna kara to 15 lat4 . W momencie odczytywania wyroku, nie był on prawomocny i przysługiwało odwołanie od niego3. Nie dotarłam do informacji o tym, czy tak się wydarzyło. Skazani nie okazywali emocji podczas procesu. Ich twarze zachowywały kamienny spokój. choćby w momencie, gdy prokurator wnosił o wyższe kary4.

Dlaczego Mateusz zginął tamtego dnia?

Według Gazety Wyborczej motywem zabójstwa była zemsta. Autorka artykułu, Joanna Urbańska-Jaworska napisała, iż jakiś czas wcześniej Marcin i Mateusz mieli wypadek samochodowy podczas ucieczki z miejsca, gdzie wspólnie ukradli paliwo. Uderzyli mercedesem w drzewo. W sądzie Michał S. zeznawał, iż jego kolega powiedział do niego:„Pamiętasz, jak ci mówiłem, iż jest osoba, która sprzedała mnie za kradzież paliwa, to był właśnie on”. 1 Tak oznajmił Michał, wskazując na Marcina jako mordercę. Natomiast Marcin stwierdził, iż powiedział Michałowi, iż Mateusz chce okraść jego działkę. Ta informacja miała go wzburzyć i sparwić, iż to on użył noża przeciw ofiarze.

W rzeczonym artykule jest również mowa o tym, iż na miejscu zbrodni przy Jeziorce spożywany był alkohol. Nie wiemy czy inni uczestnicy tego makabrycznego biwaku pili, ale Marcin B. przyznał, iż 12 czerwca był w stanie nietrzeźwym. Miał wypić nad wodą aż 9 piw, a potem jego kolega Michał dokupił mu jeszcze wódkę. 1

Byliśmy prawdziwie wstrząśnięci tą sprawą. Ja, Renia i Lechu. Wspólnie analizowaliśmy jej szczegóły. Wszystko, czego dowiedziałam się z prasy o przyczynach tej zbrodni, nie mieściło mi się w głowie! Mateusz zginął z błachego powodu, który często piszący o tym wydarzeniu dziennikarze nazywali „nieporozumieniem”.

Woda Jeziorki, nad którą biwakowali Mateusz M. i jego oprawcy.

Jednak w tamtej okolicy są dwa jeziorka o tej samej nazwie. Jedno z nich (na fotografii powyżej) znajduje się około pół kilometra od Gąsiorowa, a drugie w Głosce na wylocie w kierunku Głogów. Dokładnie za nieznanym w wielkim świecie średniowiecznym grodziskiem. Musiałam koniecznie sprawdzić oba te miejsca. Wiedziałam, iż Michał S. przyjechał tam busem, szukałam więc dogodnego dojazdu dla dużego auta.

Głoska. Grodzisko średniowieczne

Podjechaliśmy tam samochodem. Zatrzymaliśmy się na poboczu drogi, tuż przy dużej, całkiem zdziczałej kępie drzew. To było trzynastowieczne grodzisko w Głosce. Renia była zdziwiona, ponieważ latem niejednokrotnie przejeżdża tamtędy rowerem i mija to miejsce, ale przez myśl jej nie przeszło, iż kryje ono taki cenny zabytek.

Grodzisko w Głosce. Zejście z plateau do fosy.

Weszliśmy między drzewa po dawnym wjeździe na teren motte. Ongiś musiał znajdować się tam most zwodzony, a potem po prostu wjazd na teren dworu, gdyż dawne grodzisko z czasem ewoluowało do domu pańskiego i mieszkali w tutejszym pałacu bogaci panowie, którzy nie potrzebowali już wałów obronnych i palisad. Ten średniowieczny, zaniedbany zabytek ma swoją historię. W roku 1326 pierwszy raz wspomina się Głoskę na piśmie. Dokument ten pochodził z kancelarii księcia Henryka IV i dotyczył przekazania praw do osady pani Elżbiecie będącą wdową po rycerzu Hougerze von Kum­mern. 170 lat później w Głosce osiadają von Salischowie. Nie wątpię, iż zarówno pani Elżbieta jak i członkowie rodziny Salisch mieszkali właśnie na tym wzgórzu, które z każdej strony otoczone było fosą i wysoką palisadą. Kiedy nadeszła długa wojna trzydziestoletnia (pierwsza połowa XVII stulecia) majątek w Głosce został rozniesiony w perzynę. Domyślam się, iż to właśnie wtedy wzgórze to płonęło i ogień pochłonął jego średniowieczne dzieje. Jednak z czasem, gdy zawierucha wojenna się wyciszyła, ziemie należące do Głoski, wraz z jej przysiółkami zostały nadane ważnym i zasłużonym Prusakom, którzy ponownie je zagospodarowali. Wówczas to na terenie leciwej osady wzniesiono dwór. Zachowano fosę mającą kilka metrów wysokości i jeszcze więcej szerokości. Niestety nie ustaliłam kto w nim zamieszkiwał.

Po dawnej rezydencji prawie nic się nie zachowało, poza gruzem z cegieł, który grubo przykryły liście. Rośnie na nich gąszcz z dzikiego bzu. Ta roślina uwielbia taki teren. Na starym grodziskowym majdanie prowadzone były badania archeologiczne od czasu międzywojennego do 1977 roku. Potem porzucono to stanowisko na dobre. Na zdjęciu poniżej widać wyraźnie błękitne niebo. Dokładnie pod nim znajduje się drugi akwen o nazwie Jeziorka. Ten punkt na mapie tego terenu również pasowałby do miejsca zbrodni, którego tam poszukiwałam.

Głoska. Grodzisko średniowieczne. Ruina dworu.

Jeziorka za grodziskiem

Zeszliśmy do fosy i przeszliśmy na drugą stronę. Wody prawie stamtąd nie było widać, bo gęsto pokryły ją szuwary. interesująca byłam, jak jest z dojazdem na przeciwległym brzegu. Wycofaliśmy się więc i wróciliśmy do auta. Ruszyliśmy w stronę Głogów, skąd do wody tej prowadziła wąska, piękna asfaltowa droga. Idealna dla busa…

Udało nam się podejść do jeziorka. Zastałam tam wędkarzy. Poprosiłam, aby pozwolili zrobić mi fotografię akwenu. Zgodzili się, ale odwrócili się do mnie tyłem. Próbowałam pociągnąć ich za języki i pytałam, czy jest tam jakiś pomost, bo wiedziałam, iż Mateusz został zrzucony z takiej platformy do wody. Pytałam też, czy ktoś tu się rozbija namiotem? Jednak na żadne z tych pytań nie otrzymałam twierdzącej odpowiedzi. Po tym wywiadzie ugruntowałam się w przekonaniu, iż jednak to nie tutaj zamordowano Mateusza, ale przy jeziorku blisko Gąsiorowa.

Wędkarze nad Jeziorką w Głosce.

Ta historia jest bardzo mroczna. Mnóstwo w niej okrucieństwa i straszliwych jego konsekwencji, a wydarzyła się – paradoksalnie – w urokliwym plenerze, gdzie pierwsze skrzypce grają cisza, natura i relaks. Mateusz i jego oprawcy biwakowali nad wodą. Czy można było przewidzieć takie zakończenie tej wyprawy na ryby? Kto wyruszając z wędką nad wodę rozmyśla o śmierci? Zwłaszcza tak straszliwej. A jednak to się wydarzyło!

Kiedy zakończyliśmy śledztwo przy wodach Jeziorki, ruszyliśmy na cmentarz w Głogach. Liczyłam, iż znajdę tam mogiłę Mateusza. Było to dla mnie bardzo realne, iż jako mieszkaniec Gąsiorowa tam właśnie spoczął. Niestety pomimo starań, nie znalazłam jego grobu. prawdopodobnie pochowano go gdzieś dalej…

Zaledwie kilkanaście dni temu premierę miała nasza najnowsza książka – „Mroczne tajemnice Wrocławia”. Zawarte w niej rozdziały ukazują, jak często i łatwo zwyczajni i często niewinni ludzie stają się ofiarami zabójców. Te historie to literatura faktu. Każdy może dotrzeć do miejsc tych zbrodni, bo nasze rozdziały bezbłędnie doprowadzą tam czytelników. Analizowałyśmy te wydarzenia sprawdzając wszystko również w terenie. Przeglądałyśmy mnóstwo artykułów w prasie i docieraliśmy do mogił zamordowanych. Próbowałyśmy zrozumieć motywy morderców. Więcej dowiecie się klikając poniżej. Zapraszam do wglądu, bo naprawdę warto!

Książka „Mroczne tajemnice Wrocławia”

69,00

PREMIERA! Wysyłka 12.11.2025! Kurier lub Paczkomat – tylko 10 zł! (na terenie Polski)

ilość Książka "Mroczne tajemnice Wrocławia"
Dodaj do koszyka
Kategoria: Książki

Źródła:

1. https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,30512319,mateusz-m-umieral-w-meczarniach-kopali-go-bili-mlotkiem.html 2. https://www.fakt.pl/wydarzenia/zabojstwo-mateusza-martyki-oprawcy-pastwili-sie-nad-mezczyzna/3v99wq1 3. https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/142899/15-i-25-lat-wiezienia-za-brutalne-morderstwo-w-okolicach-Srody-Slaskiej 4 https://www.fakt.pl/wydarzenia/jeziorka-nie-sciagal-rekawiczek-kiedy-jadl-dokonal-makabry-na-biwaku/zb24qgx

Artykuł zawiera autoreklamę

Idź do oryginalnego materiału