Pod koniec sierpnia zrobiliśmy objazd czterech miejskich szaletów. Bilans, z grubsza, był taki:
RYNEK
W męskich toaletach na Rynku nie było mydła i papieru toaletowego. Urwana klapa od brudnej muszli. Ale gorszy był od dawna nie zwalczany brud. Pajęczyny, którymi obrastały np. porzucone buty, świadczyły o tym, iż tygodniami nie było tam poważniejszego sprzątania. I nadzoru!
PARK
Toalety w Parku Miejskim zamknięte na głucho, z podaną informacją, iż czynne tylko podczas imprez. Czyli faktycznie "Starachowiczanka" obsługiwać je ma tylko 5 miesięcy w roku.
DWORZEC ZACHODNI
Miejski szalet na dawnym dworcu zachodnim nie miał i nie ma żadnego szyldu. Nikt nie ma prawa domyślić się, iż za którymiś drzwiami tego budynku kryją się toalety. Przy kasetce do wrzucania bilonu nie było i nie ma żadnej informacji po co wrzucać i ile