Brońmy gotówki dla dobra narodu, państwa i poszczególnych obywateli

instytutsprawobywatelskich.pl 1 dzień temu

Zagadnienie obrony dostępu do gotówki od zawsze wywoływało w mojej głowie szereg sprzecznych myśli i napięć pomiędzy idealizmem a pragmatyzmem, nadziejami związanymi z państwem a złudzeniami, czy wreszcie pomiędzy nadużywanym w Polsce pojęciem wolności i swobody a karnością i dyscypliną.

Przeciwko gotówce?

Jako osoba pochodząca z nadmorskiej miejscowości mam wśród bliższych i dalszych znajomych wielu sezonowych przedsiębiorców, zarabiających tylko w trakcie kilkumiesięcznego sezonu letniego. Dochody generowane z tej działalności nierzadko pozwalają im na utrzymanie się przez resztę roku.

Stykając się z tymi małymi wakacyjnymi biznesami, obserwowałem mnóstwo cwaniactwa, nadużyć i pospolitych oszustw, a w centrum wielu z nich stał właśnie nierejestrowany obrót gotówkowy.

Terminale płatnicze były przez lata dla wielu sezonowych przedsiębiorców solą w oku – chęć ukrywania prawdziwych zysków powodowała najpierw opór przed implementacją jakiejkolwiek z form bezgotówkowych płatności. Następnie, kiedy płatności bezgotówkowe rozpowszechniły się do tego stopnia, iż brak możliwości płatności kartą istotnie ograniczał zakupy przez klientów, wciąż w różny sposób próbowano uprzywilejowywać płatności gotówką, kosztem transakcji bezgotówkowych.

Obserwowanie pęczniejącej szarej strefy zniesmaczało mnie w dwójnasób. Z jednej strony unikanie płacenia podatków to po prostu okradanie własnych sąsiadów, państwa i narodu – jest to moralnie naganne. To, co powodowało dodatkowy niesmak to fakt, iż nie były to żadne biznesy na skraju rentowności, dla których takie działania były warunkiem utrzymania się na powierzchni. Byli to w znacznej mierze przedsiębiorcy generujący wielotysięczne zyski, którzy imali się naprawdę prostackich sztuczek, byleby wykiwać państwo i zmaksymalizować zyski. Jedyną motywacją była chciwość.

Na własne oczy widziałem zatem, jak obrót gotówkowy był narzędziem unikania opodatkowania.

Dodatkowo, nigdy nie trafiały do mnie argumenty związane z obroną szerokiego obrotu gotówkowego, jako ochroną przed wszechwładzą państwa i niekorzystnymi tego stanu rzeczy konsekwencjami. Jako państwowiec, państwo traktowałem i wciąż staram się traktować jako przyjaciela i pomocnika, nie mojego wroga czyhającego na ograbienie mnie z wolności i godności. Zasadniczo te zdanie podtrzymuje, choć z zaznaczeniem, iż jest to wizja dość idealistyczna, brutalnie zderzająca się z obecną praktyką opresyjnego dla przeciwników państwa demoliberalnego, spod znaku „demokracji walczącej”.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Bronimy gotówki przed likwidacją. Pomóż nam!

Przekaż swój 1,5% podatku:

Wpisz nr KRS 0000191928

lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.

Za gotówką?

Z drugiej strony, działając od lat licealnych w różnych organizacjach pozarządowych, niekoniecznie płynących z prądem głównego nurtu, widziałem do czego posunąć może się państwo i jego instytucje, w tym służby, dążąc do realizacji obrony egoistycznych interesów wąskiej kliki trzymającej władzę, działającej często wbrew interesowi i woli narodu. Nachodzenie domów, działanie poza granicami prawa, polityczne szykany skutkujące problemami na uczelni, niesłusznymi aresztami czy zwolnieniami z pracy – tego doświadczało wielu ludzi, organizatorów społecznego oporu, protestujących wobec władzy czy po prostu organizujących różne historyczne i patriotyczne manifestacje przez ostatnie piętnaście lat. Jak zatem ufać takiemu państwu?

Ten wewnętrzny rozdźwięk pomiędzy instynktem propaństwowym, ufnością wobec państwa i jego instytucji, a pewnym strachem, czy konkretniej mówiąc niepewnością co do wykorzystania tych instytucji przeciwko niepokornym obywatelom nieustannie mi towarzyszy. Ta niepewność tylko rosła, kiedy obserwowałem, jak daleko liberalne elity połączone sojuszem z wielkim kapitałem są w stanie posunąć się w celu obrony służącego im status quo.

Niszczono niepoprawne politycznie środowiska, wspólnoty i pojedynczych społecznych liderów.

Arsenał tych działań był bardzo szeroki – usuwanie kont, banowanie, ograniczanie zasięgów profili na platformach społecznościowych pod pretekstem „łamania regulaminu”, „niezgodności ze standardami społeczności”, czyli po prostu cenzurowanie debaty i usuwanie niewygodnych poglądów z cyfrowej agory. Dla wielu środowisk była to cyfrowa banicja skazująca na marginalizację i utratę kanałów dotarcia do społeczeństwa. Państwo takim działaniom najczęściej przyklaskiwało w imię „walki z dezinformacją”, „walki z radykalizmem” i podobnych temu pustych sloganów. Robiło to mimo sprzeczności z prawem krajowym, zarówno cenzorskich działań, jak i samych regulaminów cyfrowych platform.

Ofiarami przez lata były różne środowiska, przede wszystkim prawicowe, antyimigracyjne czy niechętne wobec agendy światopoglądowej progresywnej lewicy. Usuwanie profili legalnie działających partii politycznych (Ruch Narodowy, Konfederacja) czy największej patriotycznej manifestacji w Europie (Marsz Niepodległości) – do tego potrafili posunąć się liberalni cenzorzy pod różnymi pretekstami. Oczywiście mieliśmy również aresztowania, fabrykowanie zarzutów i pokazowe procesy, zwłaszcza w państwach Zachodu, gdzie opresja państwa przeciwko inaczej myślącym posunęła się zdecydowanie dalej, choć i w Polsce nie obyło się bez wielu takich incydentów.

Kolejnym aspektem są szykany typowo finansowe.

Zamykanie kont bankowych, czy odmawianie możliwości wykorzystania form płatności kontrolowanych przez duże koncerny. Przykłady takich działań można mnożyć. Na polskim rynku dotyczyło to chociażby prawicowej księgarni Capitalbook, której korporacja PayPal zablokowała konta na tej platformie, bez możliwości odwołania czy choćby przedstawienia konkretnego powodu. Według PayPala wystarczającym uzasadnieniem było enigmatyczne sformułowanie o „naruszeniu zasad dopuszczalnego użytkowania”.

Wyobraźmy sobie teraz, iż żyjemy w erze bezgotówkowej, a do PayPala dołączają korporacje obsługujące karty płatnicze i najpopularniejsze bramki płatności, ograniczając firmie możliwość zarobkowania. Do powyższych podmiotów dołącza bank zawieszający konto firmy, a inne, widząc całą sytuację, nie pozwalają na otworzenie nowego rachunku bankowego. Kilka podmiotów kontrolujących węzłowe punkty systemu finansowego jest w stanie doprowadzić firmę do upadku przez zablokowanie możliwości dokonywania jakichkolwiek transakcji. I to bez żadnego uzasadnienia prawnego! To potężna siła, z którą, jak pokazują doświadczenia starcia z cyfrowymi gigantami, nie potrafiłoby efektywnie walczyć państwo. Nie jest to scenariusz science-fiction, pojedyncze jego elementy dzieją się przecież na naszych oczach.

Niemieckiej legalnie działającej partii politycznej Alternative für Deutschland (abstrahując od jej poglądów) zablokowano konto bankowe w wyniku… petycji społecznej. Nie potrzeba było żadnego wyroku, nakazu sądowego, uznania partię za nielegalną, wystarczyło, iż grupa obywateli niezgadzająca się z postulatami partii zebrała 30 tysięcy podpisów. Na początku tego roku zamknięto inne konto partii, tym razem lokalnego oddziału, a bank uzasadniając ten krok jedynie napisał „Korzystamy z prawa, jakie wynika z naszych ogólnych warunków handlowych”.

Zamykanie kont nie ogranicza się do samej partii, ofiarami stają się także jej członkowie. Jak podaje serwis Deutsche Welle „We wrześniu ubiegłego roku (2023 roku – przyp. autora) lider AfD Tino Chrupalla powiedział w talk show telewizji ARD «Hart aber fair», iż jego konto zostało anulowane przez Postbank, ponieważ był członkiem AfD”. Co będzie następne? Zamykanie kont za uczestnictwo w antyrządowych manifestacjach? A może usuwanie kont w mediach społecznościowych i zawieszanie kont bankowych za polubienie nieprawomyślnych treści na Facebooku?

Korporacje mogą Cię dziś wygumkować z internetowej agory, coraz częściej też z obrotu gospodarczego.

Czy chcemy dawać im do rąk kolejne narzędzia w postaci likwidacji gotówki i całkowitej kontroli obrotu pieniądzem?

Zapraszamy na staże, praktyki i wolontariat!

Dołącz do nas!

Odpowiedź: za gotówką!

Jak wspomniałem, te skrajne doświadczenia powodują, iż temat obrony gotówki jest dla mnie przedmiotem wewnętrznego sporu. Nie mam złudzeń co do tego, iż mali przedsiębiorcy najczęściej bronią gotówki wcale nie z powodu troski o wolność obywateli, ale chęci unikania opodatkowania. Tak samo, jak korporacje chcą jej likwidacji bynajmniej z troski o wygodę obywateli.

Po rozpatrzeniu wszelkich za i przeciw stoję na stanowisku obrony gotówki dającej niezależność i wzmocnienie podmiotowości obywateli.

Za tą tezą przedstawię poniżej kilka argumentów z punktu widzenia jednostki, państwa i wspólnoty narodowej.

O ile, jak wspomniałem wcześniej, dostarczenie informacji o moich wyborach konsumenckich państwu (z wszelkimi zastrzeżeniami opisanymi wcześniej) nie budzi we mnie dużych oporów, tak świadomość tego, iż informacje te trafiają do prywatnych korporacji, a potencjalnie do np. obcych wywiadów powoduje co najmniej pogłębiony namysł, zaniepokojenie i pytania: jak te dane mogą zostać użyte? Kto realnie będzie miał do nich dostęp?

Wielu wyśmieje ten argument, bo przecież kogo obchodzi to, iż kupiłeś sobie kurczaka na obiad? prawdopodobnie nikogo, natomiast fakt przykładowo kupowania leków czy dużej ilości alkoholu już może być dla obcych wywiadów informacją użyteczną – oczywiście nie uważam, by ktoś chciał szpiegować akurat mnie, odnoszę się natomiast do całości państwa i jego ważnych przedstawicieli.

Gotówka to anonimowość.

Z perspektywy narodowej, dla dobrze funkcjonującego państwa i podmiotowego narodu, potrzeba pewnej zdrowej równowagi pomiędzy siłą kapitału, rynku, siłą państwa i siłą obywateli. Odpowiednie wyważenie sił w tym trójkącie z jednej strony ogranicza potencjalną despotię państwową, nieliczącą się z głosami społeczeństwa. Ogranicza również możliwość podporządkowania państwa i społeczeństwa dyktatowi korporacji oraz nadmiernej sile społeczeństwa, która źle ukierunkowana może być destrukcyjna dla państwa, jak i samych obywateli. Osiągnięcie tej równowagi zapewnia z jednej strony odpowiedni poziom podmiotowości obywateli, z drugiej optymalne państwo, interweniujące tam, gdzie powinno, a nie tam, gdzie może oraz działanie kapitału w odpowiednich ramach, generujące zrównoważony rozwój gospodarczy.

Zastanówmy się zatem, jak wygląda w tej chwili układ sił w tym trójkącie i jak na niego może wpłynąć potencjalna likwidacja gotówki.

Z trzech wierzchołków tego trójkąta w tej chwili najsłabsza jest siła obywatelska.

Siła kapitału sukcesywnie rośnie kosztem państwa oraz obywateli, zwłaszcza w erze internetu. Przeniesienia się debaty publicznej do kontrolowanej przez korporacje cyfrowej agory oraz rozlewanie się sfery cyfrowej na kolejne obszary życia człowieka powoduje coraz większą zależność obywateli od kaprysów korporacji.

Ograniczenie bądź likwidacja gotówki spowoduje transfer dodatkowej siły i wzrost zależności obywateli od korporacji (potencjalnie również państwa złączonego z nimi sojuszem).

Jest to zatem transfer niepożądany z punktu widzenia zdrowej równowagi sił, będącej warunkiem niezbędnym dla obywatelskiej podmiotowości oraz rozwoju.

Kolejnym argumentem, na poziomie jednostkowym, jest niezależność obywateli. Jako nacjonalista, uważający spolityzowany i podmiotowy naród za podstawowy obiekt zainteresowania i troski, uważam, iż likwidacja gotówki byłaby krokiem wstecz na drodze do jego upodmiotowienia. W warunkach demoliberalnych, gdzie liberalne elity często używają aparatu przymusu wobec własnych obywateli, nie w celu realizacji interesu narodowego, ale obrony swoich wpływów i ideologicznych fanaberii, (czego przykładem może być np. łamanie wszelkich oznak oporu i sprzeciwu wobec destrukcyjnej dla wspólnot i państwa polityki masowej imigracji) likwidacja gotówki byłaby krokiem do dalszej erozji podmiotowości narodu.

Władza posiadająca kolejne narzędzia tłamszenia społecznego oporu (np. poprzez prewencyjne zatrzymania osób, które dokonały zakupów w określonych sklepach wskazujące na możliwość organizacji jakichś protestów) ogranicza podmiotowość obywateli i ich siłę przeciwstawiania się despotycznym zakusom i prowadzeniu polityki sprzecznej z wolą i interesami narodu. Potrzebujemy zorganizowanego narodu złożonego z niezależnych, podmiotowych jednostek, prawdziwych społecznych liderów – wszelkie działania w ten cel godzące (w tym likwidacja gotówki) z punktu widzenia polskiego interesu powinno się zwalczać.

Wreszcie gotówka to także bezpieczeństwo – co chwilę mamy do czynienia z różnymi awariami systemów płatniczych.

Dodatkowo miejmy świadomość, iż systemy te w większości są kontrolowane przez podmioty zagraniczne. To kolejne ryzyko rodzaju politycznego, zwłaszcza w dobie napięć geopolitycznych i „weaponizacji” kolejnych powiązań gospodarczych, które do niedawna były uważane za w stu procentach bezpieczne i niepodlegające wpływom politycznym. „Albo zrobicie to, co chcemy, albo systemy płatności w waszym państwie ulegną «przypadkowej» awarii” – trzeba przyznać, iż w warunkach absolutnej likwidacji gotówki taki szantaż miałby potężną moc, gdyż jego konsekwencją mógłby być totalny paraliż gospodarczy. Czy chcielibyśmy, by jakiekolwiek państwo posiadało tak silny lewar na Polskę? Oczywiście już teraz poziom zależności od niektórych systemów powinien niepokoić decydentów. Jego zwiększenie byłoby istotnym uderzeniem w odporność państwa i pogłębianiem krytycznych polityczno-gospodarczych zależności.

Likwidację obrotu gotówkowego należy analizować w kategoriach „domknięcia systemu”. Wskutek tego jakikolwiek zorganizowany opór społeczny nie będzie już wtedy możliwy. To krok ku wszechwładzy przede wszystkim korporacji, które połączeniu z siłą państwa zmarginalizują społeczeństwo i zlikwidują jego podmiotowość, a bez podmiotowych, niezależnych obywateli demokracja staje się jedynie wydmuszką.

Gotówka to wybór i niezależność.

W dobie rosnącego uzależnienia obywateli od globalnych korporacji i ekspansji świata cyfrowego, dominującego kolejne aspekty życia każdego z nas, należy krytycznie analizować wzmacnianie siły kapitału i pozbawianie obywateli kolejnych atrybutów niezależności. Takowym atrybutem jest właśnie gotówka, której należy bronić dla dobra narodu, państwa i poszczególnych obywateli.

Idź do oryginalnego materiału