Bratowa wciąż intensywnie mnie obserwuje podczas rodzinnych obiadów.

newsempire24.com 2 tygodni temu

Mój szwagier nieustannie na mnie patrzy podczas rodzinnych obiadów. Kiedy mu o tym powiedziałam, jego odpowiedź była zaskakująca.

Rodzinne obiady zawsze były chwilą, której wyczekiwałam z radością.

Każdej niedzieli spotykałam się z moją siostrą Marią, jej mężem Adamem i ich dwójką dzieci u nich w domu.

Atmosfera była ciepła i przyjazna, a ja cieszyłam się czasem, który spędzaliśmy razem, nadrabiając zaległości.

Jednak w ostatnich miesiącach zauważyłam coś dziwnego.

Podczas tych obiadów nie mogłam nie zauważyć, iż Adam, mój szwagier, nieustannie na mnie patrzy.

To nie był przypadkowy rzut oka, którym członek rodziny może obdarzyć drugiego podczas rozmowy.

Nie, to było bardziej intensywne: jego wzrok spoczywał na mnie, ilekroć myślał, iż tego nie widzę.

Łapałam jego spojrzenie z drugiego końca stołu, a kiedy nasze oczy się spotykały, gwałtownie odwracał wzrok, jakby było mu niezręcznie, i robił to samo po chwili.

Na początku myślałam, iż to nic takiego, iż sobie coś wyobrażam.

Jednak po kilku tygodniach nie mogłam tego już ignorować.

Zaczęłam się czuć nieswojo.

Czy to było z mojej winy?

Czy wyglądam dziwnie?

Czy robię coś niewłaściwego?

W końcu postanowiłam, iż muszę porozmawiać z Marią.

Napięcie narastało tygodniami i nie mogłam już znieść tego niezręcznego poczucia.

Pewnego wieczoru, po obiedzie, gdy myłyśmy naczynia w kuchni, zebrałam się na odwagę, by poruszyć ten temat.

— Mario, mogę cię o coś zapytać? — powiedziałam, starając się zachować spokojny ton głosu.

— Oczywiście, mów, — odpowiedziała, wycierając blat, nie patrząc na mnie.

— Chciałam z tobą porozmawiać o czymś… To dotyczy Adama. Zauważyłam, iż podczas obiadu często na mnie patrzy. Zaczynam czuć się z tym nieswojo. Też to zauważyłaś?

Maria zastygła, jej ręka zatrzymała się nad blatem, a przez moment nic nie mówiła.

Zobaczyłam, jak intensywnie myśli.

— Dobrze, iż w końcu o tym mówisz, — powiedziała, zwracając się ku mnie.

— Też to zauważyłam i czekałam, kiedy to poruszysz.

— Naprawdę? — zapytałam zszokowana.

— Więc wiesz, o czym mówię?

Maria westchnęła, a wyraz jej twarzy się zmienił.

— Tak, wiem. Ale nie chciałam ci mówić, żeby cię nie stawiać w niezręcznej sytuacji.

— Ale szczerze powiedziawszy… Myślę, iż wiem, dlaczego tak się zachowuje.

Poczułam, jak mój żołądek się skręca.

— Dlaczego? Co się dzieje?

Maria wzięła głęboki oddech i odparła z wyrazem rozczarowania:

— To z powodu tego, jak się ubierasz.

Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.

— Jak się ubieram? O czym ty mówisz?

— Posłuchaj, przykro mi to mówić, ale to prawda, — kontynuowała delikatnym, ale stanowczym głosem.

— Adam zawsze miał… pewne przyciąganie do ciebie.

— I ostatnio to się nasiliło.

— Sposób, w jaki się ubierasz, gdy przychodzisz tutaj — obcisłe bluzki, spódnice, sposób, w jaki nosisz włosy…

— To go doprowadza do szału, widzę to w jego oczach za każdym razem, gdy wchodzisz do pokoju.

Poczułam, jak moje policzki zapłoniły się z szoku.

— Poważnie? Mówisz, iż patrzy na mnie tak z powodu moich ubrań?

Maria kiwnęła głową z miną wyrażającą zarówno winę, jak i zrozumienie.

— Sama choćby nie chciałam tego przed sobą przyznać, ale to prawda.

— I próbowałam znaleźć rozwiązanie, nie wywołując chaosu w rodzinie.

— Ale sposób, w jaki na ciebie patrzy… to nienormalne.

Moje myśli były splątane.

Czułam mieszankę złości i zagubienia.

Jak Adam, mąż mojej siostry, mógł się tak wobec mnie zachowywać?

I jak Maria mogła mi mówić, iż to wina mojej odzieży?

— Nie wiem, co powiedzieć, — wymamrotałam.

— Nie miałam o tym pojęcia.

— Myślałam, iż tylko sobie coś wmawiam.

— Starałam się ładnie ubrać na rodzinne obiady, ale nigdy bym nie pomyślała, iż to będzie interpretowane w ten sposób.

— Wiem i rozumiem cię, — gwałtownie powiedziała Maria.

— Ale sposób, w jaki Adam na ciebie patrzy… to coś więcej niż tylko przelotne zauroczenie.

— Myślę, iż to go niepokoi od jakiegoś czasu, i trudno mu się powstrzymać.

— Chciałabym, by tak nie było, ale to rzeczywistość.

Usiadłam przy kuchennym stole, czując się przytłoczona.

To była ostatnia rzecz, której się spodziewałam.

Mężczyzna, którego zawsze widziałam jako szwagra, kogo uważałam za przyjaciela, miał wobec mnie uczucia.

A teraz moja siostra twierdzi, iż to wszystko z powodu moich ubrań?

— Nie wiem, co robić, — wyszeptałam.

— Czuję, iż obarcza się mnie winą za coś, o czym choćby nie miałam pojęcia.

— Czy powinnam przestać ubierać się tak, jak chcę?

Maria spojrzała na mnie współczująco.

— Nie, nie obwiniam cię.

— Ale myślę, iż powinnaś być świadoma, jak twoje zachowanie może na niego wpływać.

— jeżeli to sprawia, iż czuje się niezręcznie lub przekracza jakieś granice, może powinnaś przemyśleć, co nosisz, gdy tutaj przychodzisz.

— Nie chodzi o to, by zmieniać swoją osobowość, ale o utrzymanie równowagi w rodzinie.

Zamilkłam na chwilę, próbując przetrawić to wszystko.

Czy naprawdę jestem winna za to, jak Adam na mnie patrzy?

Czy nieumyślnie zachęcałam go do tego — jedynie przez swoje ubrania?

— Może powinnam z nim porozmawiać, — powiedziałam w końcu, choć niepewnie.

— Może przestanie, gdy dowie się, iż sprawia, iż czuję się nieswojo.

Maria pokiwała głową.

— Pewnie, to dobry pomysł.

— Ale bądź ostrożna, dobrze?

— Nie chcę, abyś czuła, iż musisz ubierać się inaczej dla kogoś, ale również nie chciałabym, żeby to doprowadziło do dodatkowych problemów w rodzinie.

— Rozumiem, — powiedziałam drżącym głosem.

— Nie przyszłoby mi do głowy, iż to tak poważne.

— Nie myślałam, iż on tak na mnie patrzy.

— To wydaje się… złe.

— Wiem, i przykro mi, iż przez to przechodzisz, — powiedziała Maria z miną pełną winy i zmartwienia.

— Ale będę cię wspierać w każdej decyzji, którą podejmiesz.

— Mam tylko nadzieję, iż to nie zniszczy naszej rodziny.

Gdy opuszczałam dom siostry tego wieczoru, czułam głęboki niepokój.

Sytuacja była bardziej skomplikowana, niż mogłam sobie wyobrazić, a teraz musiałam znaleźć sposób, by się z tym uporać, nie niszcząc relacji z Marią i jej rodziną.

Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale wiedziałam, iż nic już nie będzie takie samo jak dawniej.

Idź do oryginalnego materiału