Brat opłacał wszystkie zachcianki swojej dziewczyny, zamieszkała z nami w mieszkaniu, a on pomagał jej finansowo. Później wyszło na jaw, iż wynajmuje swoje własne mieszkanie i zarabia więcej niż mój brat

przytulnosc.pl 16 godzin temu

Dziewczyna mojego brata to wyjątkowo bezczelna i fałszywa osoba. Nie znoszę takich ludzi jak ona.
Na początek trochę kontekstu – mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu razem z mamą i moim starszym bratem. Ojciec nie utrzymuje z nami kontaktu, od lat jest po rozwodzie z mamą.

Mama bardzo źle zniosła rozstanie – długo nie mogła dojść do siebie. Jakiś czas temu poznała mężczyznę i teraz praktycznie cały czas spędza z nim w jego domu na wsi. Można więc powiedzieć, iż mieszkam z bratem sama – mama wpada tylko od czasu do czasu.

A teraz przejdę do tematu: kilka miesięcy temu dziewczyna mojego brata, Angelika, wprowadziła się do nas. Są razem od prawie roku, ale od początku nie budziła we mnie ani sympatii, ani zaufania.
Angelika nieustannie narzeka – na pracę, brak pieniędzy, współpracowników, rodziców, na życie, które rzekomo jest dla niej wyjątkowo niesprawiedliwe.

– Pracuję tam tyle czasu, a wciąż nie chcą mnie awansować! Za takie grosze to żaden normalny człowiek by nie pracował! – słyszę od niej za każdym razem, gdy temat schodzi na jej pracę.

Wcześniej wynajmowała mieszkanie razem z koleżanką, ale tamta wyprowadziła się do swojego chłopaka. Angelika zaczęła jęczeć bratu, iż nie stać jej na samodzielne opłacanie mieszkania, iż nie ma gdzie mieszkać.
Brat nie mógł patrzeć, jak cierpi jego dziewczyna – zaproponował jej więc, żeby zamieszkała z nami.
Nie byłam zachwycona, ale nie sprzeciwiłam się. W końcu on ma do mieszkania takie same prawa jak ja. Ja mam swój pokój, on mieszka z Angeliką w swoim, miejsca nam nie brakuje – w przeciwieństwie do mojego cierpliwości.

Jak już wspomniałam, jej wieczne narzekanie to jakaś forma psychicznej tortury. Staram się nie wychodzić z pokoju, żeby tylko jej nie słuchać.
Nie wspomnę choćby o tym, iż jest totalną bałaganiarą – w kuchni po niej zawsze syf, naczynia nieumyte, jej rzeczy porozrzucane po całym mieszkaniu. Kilka razy zwróciłam jej uwagę, ale bez skutku. Nie mam już siły się z nią kłócić, a rozmowa na poważnie z kimś takim to jak grochem o ścianę.

Zwróciłam na to uwagę bratu, obiecał, iż porozmawia z nią – w efekcie sam po niej sprząta. Denerwuje mnie to, ale to ich sprawa. Staram się nie mieszać w ich związek.
Ale ostatnia sytuacja przelała czarę goryczy.

Mój brat jest ode mnie starszy o pięć lat. Pracowity, ambitny, ale do bogaczy nie należy. Dwa lata temu wrócił z wojska, od razu znalazł pracę, potem wziął kredyt na samochód i po godzinach dorabia jako kierowca.

Jeszcze zanim Angelika się do nas wprowadziła, wiem, iż wspierał ją finansowo – dawał jej pieniądze na jakieś drobnostki, czasem przelewał coś na konto. Nie wnikałam.
Ale odkąd z nami mieszka, trudno było nie zauważyć, iż dosłownie ciągnie z niego pieniądze.

Tu paznokcie, tam fryzjer, nowa sukienka, nowe buty. Ani razu nie widziałam, żeby poszła do sklepu i kupiła coś do domu. Wkurzało mnie to, ale nic nie mówiłam. Aż raz poprosiłam ją, żeby poszła po zakupy.

– Teraz nie mam kasy. Zadzwoń do Arka, jak wróci z pracy, to kupi – odpowiedziała.
Zastanowiło mnie to – na co wydaje swoje pieniądze, skoro brat ją całkowicie utrzymuje?

Przypadkiem dowiedziałam się, iż pracuje w tej samej firmie, co moja dobra znajoma. Spotkałyśmy się, pogadałyśmy – i szczęka mi opadła.

Okazało się, iż ta nasza „biedna, skrzywdzona przez los” Angelika zarabia więcej niż mój brat. A wisienką na torcie było to, iż nie dzieliła wcześniej mieszkania z koleżanką – ona miała swoje własne mieszkanie, które wynajmowała, kasując co miesiąc czynsz od lokatorów.

Miałam podejrzenia, iż nie mówi całej prawdy, ale czegoś takiego się nie spodziewałam.

– To niemożliwe – powiedział mi brat, kiedy usłyszał całą historię.
Trzeba mu oddać – zapytał ją o to wprost. Angelika nie zaprzeczyła. Ale jej reakcja nas oboje zszokowała.

– No i co z tego? Mówiłeś, iż to poważny związek i mamy wspólne plany na przyszłość. Chciałam się przekonać, czy jesteś w stanie mnie utrzymać, gdybym zaszła w ciążę – odpowiedziała bez cienia wstydu.

A potem dodała, iż to dzięki niej brat zaczął więcej pracować i lepiej zarabiać.

– Czyli mam ci jeszcze dziękować? – zapytał Arek.

Pokłócili się strasznie. Brat chciał z nią zerwać, ale Angelika zaczęła go przepraszać, zapewniać, iż to się już więcej nie powtórzy, iż zmieni swoje podejście do pieniędzy.
Przyszedł do mnie przybity. Powiedział, iż bardzo ją kocha, iż może choćby jest w stanie jej wybaczyć, ale nie wie, jak ma jej teraz zaufać.

Ja nie wiem, jak można wybaczyć coś takiego. Przez miesiące go oszukiwała, wyciągała pieniądze, a sama nigdy nie zaoferowała pomocy.
Mam nadzieję, iż brat podejmie adekwatną decyzję i ta kobieta zniknie z naszego życia na dobre.

Idź do oryginalnego materiału